A A+ A++

Podczas czwartkowej konferencji w Zakopanem padła zapowiedź, że pomimo obostrzeń, 18 stycznia, a więc w pierwszym dniu po feriach zimowych i tuż po weekendzie z Pucharem Świata w skokach narciarskich, przedsiębiorcy zaczną znów świadczyć swoje usługi turystom. 

– Nie jest łatwo zdobyć się na odwagę cywilną, by zaprotestować – podkreślał na początku konferencji Sebastian Pitoń, lider “Góralskiego veta”. – Nie zamierzamy brać udziału w rebelii rządu, jesteśmy strażnikami porządku Rzeczypospolitej. Mamy prawo do normalnego życia, zamierzamy normalnie pracować – zaznaczał. 

Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta

Jak mówił, górale postanowili dać impuls innym przedsiębiorcom, którzy tak jak oni tracą na rządowych obostrzeniach. Do Zakopanego zjechali też rolnicy, a wśród nich lider Agrounii Michał Kołodziejczak czy przedstawiciele inicjatywy “Bałtyckie veto”. 

“Prezydencie, zapraszamy!”

Pitoń zaczął swoje wystąpienie od krytyki prezydenta Andrzeja Dudy, który nigdy nie ukrywał swojej sympatii do górali czy zamiłowania do jazdy na nartach. To na Podhalu zdobywał ogromne poparcie w wyborach. 

– Panie prezydencie Duda, zapraszamy na narty! – mówił Pitoń. – Mamy nadzieję, że nie będzie się pan musiał przebierać za sportowca, jak pani poseł – dodawał, nawiązując do wycieczki byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz, która mimo zamknięcia stoków, korzystała z nich wraz z synami w Suchem koło Poronina. 

– Panie prezydencie, mówią że jest pan prezydentem bezobjawowym, ale ja pamiętam pana z działalności, był pan motorem różnych inicjatyw. Rząd je storpedował, ale pan się wycofał, zszedł z pola rażenia i udaje pan, ale to taktyka, która pozwoliła panu drugi raz objąć urząd. Niech pan wróci do Polski z wygania i z nami góralami ocali ojczyznę przed tymi, którzy chcą ją zniszczyć – nawoływał Pitoń.

Podczas konferencji padła deklaracja otwarcia biznesów na Podhalu, ale gdy dziennikarze dopytywali, kto konkretnie zacznie działanie, Pitoń odpowiadał, że “połowa przedsiębiorców”, bo “druga połowa już działa i nawet nie przyszła na czwartkowe spotkanie”.

Zdaniem inicjatorów “Góralskiego veta” otwieranie będzie miało charakter lawinowy i “najdalej w lutym będzie otwarta cała Polska”. 

Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta

“Ostatni moment, by wyskoczyć”

Otwarcie się kilku restauracji, w tym tych z Krakowa, sprawiło, że pojawiły się już pogłoski, że rząd jednak poluzuje obostrzenia. Co na to grupa “zbuntowanych górali”? – Sugerowanie, że rząd nas poluzuje, to nic innego jak regulowanie grzałki z gazem, na którym gotuje się nas jak żabę. To ostatni moment, by z tego garnka wyskoczyć – odpowiadał Pitoń. I dodawał, że szczepienia przeciwko koronawirusowi (w którego on osobiście nie wierzy) trwają na tyle wolno, że kolejne zimowe sezony na Podhalu też trzeba będzie spisać na straty.

– A potem wymyślą innego wirusa – wtórowali mu górale. 

Pytani, czy nie obawiają się interwencji policji czy sanepidu, odpowiadali, że mają prawników i doradców.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCaleb Ewan: “Sprinty zawsze będą niebezpieczne”
Następny artykułOświadczenie PSNiT w sprawie rządowego przedłużenia zamknięcia stoków narciarskich