“Mała Sycylia” i siedlisko mafii złożonej z gangsterów, policjantów, prokuratorów, adwokatów, sędziów oraz polityków, w tym władzy samorządowej – taki obraz Gdańska i Trójmiasta przedstawił Sylwester Latkowski w wyemitowanym w TVP1 filmie „Taśmy Amber Gold. Układ trójmiejski nie umiera nigdy”. W dniu drugiej rocznicy śmiertelnego zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza TVP pokazała film sugerujący, że również on w jakiś sposób był zamieszany w aferę Amber Gold.
Latkowski zbudował swój film w TVP na nagraniach rozmów z roku 2012, gdy pisał teksty o aferze do „Wprost” razem z Michałem Majewskim. Do archiwalnych dźwięków dograne zostały inscenizacje.
SŁAWOMIR KAMIŃSKI
Pokazano też prawdziwe zeznania Marcina P., który mówił, że politycy szukali z nim kontaktu. Na pytanie – „Którzy?”, P. odparł, że prezydent Gdańska, poprzez szefa gdańskiego lotniska. Adamowicz zaprzeczył, że kiedykolwiek się spotkali.
Latkowski raz podważył prawdomówność Marcina P. – nie, gdy ten opowiadał o Adamowiczu czy synu premiera Michale Tusku, ale gdy sam reżyser padł ofiarą jego oszczerstwa.
Skąd Marcin P. miał pieniądze na Amber Gold?
Afera Amber Gold do dziś nie została do końca wyjaśniona. Marcin P. składał oszczędne wyjaśnienia w śledztwie i zmieniał wersje. Nie odnaleziono części pieniędzy i złota. W sprawie jest wiele znaków zapytania. A do tego organy państwa, pomimo ostrzeżeń, nie reagowały na działalność piramidy finansowej. Latkowski dobrze pokazuje tę niemoc i niejasne powiązania.
Reżyser jest przekonany, że za Marcinem P. ktoś stał, a jego działalność była możliwa, bo w Trójmieście działa szeroka siatka przestępcza. Nie udaje mu się jednak tego udowodnić.
Amber Gold RENATA DĄBROWSKA
Kluczowe postaci dla Latkowskiego to gangster „Tygrys” ze Stogów i biznesmen z kontaktami w półświatku Marius Olech. W filmie sugeruje, że to oni rozkręcali Amber Gold. Wskazuje na to były policjant w rozmowie z roku 2012.
Zamiast dowodów zobaczyliśmy kilka ujęć rezydencji Olecha w Gdańsku.
– Klimaty burdelowe, basen, jacuzzi – opowiada o domu Jarosław Pieczonka, były policjant, znany jako „Miami”, a po zakończeniu kariery w resorcie człowiek z kontaktami w środowisku gangsterskim.
Jeśli Amber Gold miał prać pieniądze, to dlaczego je przepalił?
Podają sugestie, że Amber Gold miał służyć „Tygrysowi” czy kartelom narkotykowym w praniu pieniędzy.
Pewien anonimowy rozmówca twierdzi, że to miała być mała firma, a nieoczekiwanie przyciągnęła ogromną rzeszę klientów. Latkowski pyta – skąd Marcin P. wziął pieniądze na Amber Gold?
To są interesujące tropy, ale według audytu sporządzonego na zlecenie prokuratury Amber Gold stracił ok. 300 mln zł na liniach lotniczych. To nie była pralnia, a na finiszu – raczej spalarnia pieniędzy. Początkowo też spółka działała w niewielkiej skali.
Latkowski wysnuł wniosek, że skoro siedziba Amber Gold znajdowała się na ul. Stągiewnej w Gdańsku, a apartamenty Marcina P. na ul. Szafarnia, a są to „tereny w obszarze zainteresowania Tygrysa”, to gangsterzy nie mogli nie maczać palców w parabanku. Ale to jest znaczna część centrum miasta.
Nawet obecna aktywność “Tygrysa” nie została pokazana. Anonimowy rozmówca twierdził, że zbudował on imperium nieruchomościowe, a ujęcia z drona pokazywały Wyspę Spichrzów. Nie dowiadujemy się jednak, czy “Tygrys” posiada tam jedną kawalerkę, czy może trzy hotele.
Jak powiedział „Miami”, dziennikarze lokalni mieli zakaz publikacji o “Tygrysie” i się go bali. To kolejna teza bez potwierdzenia. Ale gdyby przyjąć ją za prawdziwą, to dlaczego sam Latkowski niczego o “Tygrysie” nie ustalił, poza cytowaniem anonimowych opowieści?
Michał Tusk i spółdzielnia komendantów
Latkowski przypomniał znane wątki z synem premiera Michałem Tuskiem, który uwikłał się we współpracę z liniami OLT Express, gdy był pracownikiem gdańskiego lotniska.
Jeden z rozmówców stwierdził, że komendanci policji w Gdańsku – miejscy i wojewódzcy – utworzyli „spółdzielnię”, w domyśle przestępczą.
W filmie przewijały się opinie Zbigniewa Maja, byłego komendanta głównego policji. To on przekonywał m.in. o istnieniu sitwy w Gdańsku i tak przerażającego układu, że chciał wysłać „F-16 i spalić to w p…”.
W 2018 r. Maj został zatrzymany przez CBA pod zarzutem przestępstw, które polegać miały na udzielaniu dziennikarzom informacji z prowadzonych postępowań karnych oraz na temat planowanych czynności. Sprawa utknęła w martwym punkcie. Maj twierdził, że padł ofiarą zemsty, bo nie chciał obciążyć jednego z ministrów z rządu PO.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS