A A+ A++
fot. Klaudia Piwowarczyk

Niezwykle wyrównane okazało się zaległe starcie 12. kolejki pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a Asseco Resovią Rzeszów. Spotkanie znakomicie rozpoczęli podopieczni Alberto Giulianiego, którzy po dwóch pewnie wygranych setach prowadzili 2:0. Nie wykorzystali jednak szansy na wywiezienie z Bełchatowa kompletu punktów. W kolejnych odsłonach odrodzili się gospodarze i o wyniku spotkania ostatecznie decydował tie-break. W nim kropkę nad i postawili rzeszowianie, pokonując Skrę 15:11.


Świetnie to spotkanie rozpoczął Karol Butryn. Jego dwa dobre ataki oraz as serwisowy sprawiły, że rzeszowianie prowadzili 4:0. Szczególnie dobrze prezentowali się w polu serwisowym i choć czasami zdarzało im się nie trafiać w boisko, to posyłane serwisy były trudne do przyjęcia i odrzucające od siatki. Po zagrywce po siatce Rafała Buszka było 9:5, a gdy dodatkowo kontrę z prawej flanki skończył Butryn – 10:5. Miejscowi zmniejszyli różnicę po ustawieniu bloku przez Mateusza Bieńka, a także za sprawą dwóch asów serwisowych Taylora Sandera (11:13). Po słabym początku w środkowym fragmencie seta wyraźnie wzięli się do pracy i z każdą akcją prezentowali się coraz lepiej. Jednak dotknięcie siatki przez Milada Ebadipoura zdawało się przesądzać o zwycięzcy tej partii i lekkim załamaniu ich gry. Gracze Pasów rozgrywali bardzo dobre spotkanie, a po efektownej ,,czapie” Timo Tammemaa na Bieńku zrobiło się 21:15. Kiedy Klemen Čebulj wykorzystał przechodzącą piłkę dystans ten jeszcze się zwiększył. Do końca premierowej odsłony spotkania nic się już nie zmieniło i po zagraniu Buszka goście prowadzili 1:0.

Od początku drugiego seta niewiele się zmieniło. Blok na Miladzie Ebadipourze, kiwka Fabiana Drzyzgi oraz nieczyste zagranie Grzegorza Łomacza sprawiły, że na tablicy wyników było 1:5. Przerwa wzięta przez Michała Mieszka Gogola na niewiele się zdała, gdyż zaraz po niej trafił zagrywką Klemen Čebulj. Sytuacja gospodarzy stawała się coraz trudniejsza. Po raz kolejny wzięli się do odrabiania strat za sprawą serwisu, dzięki czemu zmniejszyli je do dwóch oczek. Po serii naprzemiennie zdobywanych punktów przez obie drużyny błędy własne siatkarzy PGE Skry sprawiały, że przyjezdni wzorem poprzedniego seta wypracowali sobie wysoką przewagę. Bełchatowian pogrążyły zagrywki Čebulja, przy których nie potrafili zrobić przejścia (10:17). Na boisku po przerwie spowodowanej kontuzją pojawił się Milan Katić. Ekipa Asseco Resovii rozgrywała jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie i całkowicie dominowała na boisku. Po asie serwisowym Drzyzgi miałą aż osiem punktów przewagi. Drugą partię zakończyły dobre zagrywki Karola Butryna, a bełchatowianie chcąc jeszcze liczyć się w tym meczu musieli sporo zmienić w swojej grze.

Sześć asów serwisowych rzeszowian w poprzednim secie musiało robić wrażenie. Na boisku pojawili się Bartosz Filipiak i Norbert Huber. Partia ta miała najbardziej wyrównany przebieg na samym początku, ale po uderzeniu do prostej Taylora Sandera, to jego drużyna prowadziła 8:5. Gdy Amerykanin dołożył jeszcze asa serwisowego sytuacja na boisku zaczęła się zmieniać i to miejscowi zaczynali dyktować warunki gry. Zagrywka stała się teraz mocnym atutem popularnych Pszczół. Dużo ożywienia dały też zaproponowane przez Gogola zmiany. Po zablokowaniu Rafała Buszka przez Karola Kłosa było już 15:8. Drużyny wyglądały jakby zamieniły się koszulkami, gdyż gospodarzom wychodziło dosłownie wszystko, a w ekipie z Podkarpacia wyraźnie coś się zacięło. Świetnie prezentował się zwłaszcza Sander, który w ofensywie był nie do zatrzymania (20:11). W samej końcówce obie drużyny grały już wyraźnie na dogranie tej partii, gdyż nic się już nie mogło zmienić. Ostatecznie licznik siatkarzy Asseco Resovii zatrzymał się na 16 punktach i w ciągu tych kilku minut przerwy musieli przypomnieć sobie, jak grali w dwóch pierwszych częściach tego meczu.

Asseco Resovia w dwóch pierwszych setach, a PGE Skra w trzecim zaprezentowały się znakomicie. Dla atrakcyjności tego spotkania brakowało tylko bardziej wyrównanych przebiegów tych partii. W czwartej było najciekawiej. Po zatrzymaniu Rafała Buszka było 5:7, ale czerwona kartka dla trenera Gogola wyrównała stan rywalizacji. Wyraźnie podrażniła ona graczy w żółtych koszulkach, którzy zwłaszcza dzięki Miladowi Ebadipourowi oraz Norbertowi Huberowi uciekli na cztery oczka. Jednak przydarzyły im się błędy własne w ataku, dzięki czemu dystans zmalał do punktu. Goście cierpliwie gonili swoich rywali i udało im się to po skończeniu kontry przez Buszka, a gdy asa posłał Fabian Drzyzga objęli prowadzenie 18:17. Nie trwało ono długo, gdyż Taylor Sander zatrzymał Karola Butryna i prowadzący zmienił się. Wszystko rozstrzygało się w samej końcówce seta. Wejście smoka zanotował Dušan Petković, który wchodząc na zmianę zadaniową trafił dwukrotnie zza linii dziewiątego metra (22:20), ale zagranie blok-aut Klemena Čebulja sprawiło, że zrobiło się po 23. Kropkę nad i postawili miejscowi blokując Karola Butryna (25:23).

Bardzo emocjonująca czwarta partia mogła być zapowiedzią ciekawego tie-breaka. W nim obie drużyny punktowały przy zagrywkach rywali i dopiero autowe uderzenie Karola Butryna sytuację tą zmieniło (5:3). Sprytna kiwka Klemena Čebulja w samą linię boczną boiska doprowadziła do wyrównania, a przy zmianie stron to gracze Pasów mieli punkt więcej. Zwiększyli dystans, gdy między siatką a rękami blokujących zmieścił się Butryn, a Słoweniec dołożył kolejny dobry atak (10:7). W samej końcówce przyjezdni nie oddali już takiej przewagi i po zagraniu do skosu przez Butryna mieli cztery piłki meczowe. Całe spotkanie zakończył serwis w siatkę Dušana Petkovicia. Wygrana 3:2 sprawiła, że rzeszowianie przesunęli się na siódme miejsce w tabeli PlusLigi, a bełchatowianie na szóste, wypychając tym samym poza czołową ósemkę graczy GKS-u Katowice.

MVP: Klemen Čebulj

PGE Skra Bełchatów – Asseco Resovia Rzeszów 2:3
(17:25, 16:25, 25:16, 25:23, 11:15)

Składy zespołów:
Skra: Sander (20), Kłos (8), Ebadipour (20), Petković (8), Łomacz (1), Bieniek (5), Piechocki (libero) oraz Filipiak (6), Katić, Mitić, Huber (7) i Milczarek (libero)
Resovia: Drzyzga (4), Buszek (7), Jendryk (12), Čebulj (20), Butryn (18), Tammemaa (10), Potera (libero) oraz Krulicki, Szerszeń, Domagała, Woicki i Mariański (libero)

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi

źródło: inf. własna

nadesłał: Izabela Dadak

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMarszałek Grodzki próbuje bronić rektora WUM
Następny artykułOszustwa „na pracownika ZUS” (video)