– Prawda jest taka, że na tym poziomie, co mnie przytrafiało się już wielokrotnie, ma się jedną piłkę, która potem decyduje o wszystkim. My mieliśmy dziś taką po swojej stronie i jej nie skończyliśmy. To może nam trochę podcięło skrzydła, trochę się podłamaliśmy, a Warszawa się rozkręciła – mówił po porażce 2:3 z Vervą Warszawa środkowy Jastrzębskiego Węgla, Łukasz Wiśniewski. Jastrzębianie prowadzili w tym meczu już2:0 i mieli piłki meczowe w kolejnej partii.
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla prowadzili już 2:0 z Vervą Warszawa i mieli sporą przewagę w trzeciej partii spotkania. Nie wykorzystali jej jednak, podobnie jak kilku piłek meczowych – przegrali trzeciego seta i potem całe spotkanie 2:3. – Myślę, że nie można wyciągać pochopnych wniosków, że coś się dzieje. Patrząc na dwa pierwsze sety to my kontrolowaliśmy grę, ale wróciło stare porzekadło, że kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3 – przyznał po meczu Łukasz Wiśniewski.
– Prawda jest taka, że na tym poziomie, co mnie przytrafiało się już wielokrotnie, ma się jedną piłkę, która potem decyduje o wszystkim. My mieliśmy dziś taką po swojej stronie i jej nie skończyliśmy. To może nam trochę podcięło skrzydła, trochę się podłamaliśmy, a Warszawa się rozkręciła. Odrzucili nas od siatki, nie byliśmy już tak skuteczni w przyjęciu, co też utrudniało nam grę na siatce, a później przewaga była po ich stronie niestety – analizował środkowy jastrzębian.
– Ten tie-break to już w ogóle wyglądał, jakbyśmy stali, a rywale robili to, co chcieli. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski, bo mamy wszystko po swojej stronie, żeby to przełamać, żeby takie trudne sytuacje przeczekać z chłodną głową, bo emocjami nie wygramy. Emocje według mnie są złym doradcą, czasami mogą oślepić, dlatego powinniśmy postawić na to, co robimy na co dzień na treningach. Nie musimy dokładać czegoś nadzwyczajnego w swojej grze, bo to co prezentujemy na co dzień w swojej grze, jak było widać w dwóch pierwszych setach, wystarcza. Wystarczyło to kontynuować w dalszej grze, w tym meczu niestety tak nie było – zapewnia Wiśniewski.
– Ta porażka boli, na pewno trzeci set bardzo boli, tym bardziej, że nas dogonili. Ta przewaga po naszej stronie była większa w środkowej fazie seta, w końcówce było 24:22. Szkoda, że nie dowieźliśmy tego do końca. Mam nadzieję, że to będzie bardzo dobra lekcja dla nas i trzeba szybko zapominać, bo kalendarz pędzi jak szalony. W tej lidze jeśli się kogokolwiek zlekceważy, to natychmiast można dostać kolokwialnego „gonga” w głowę, dlatego mam nadzieję, że szybko się zresetujemy i zaczniemy przygotowania do Bełchatowa, pełni wiary w siebie, bo mamy wszystko potrzebne do tego, by wygrywać – dodał zawodnik Jastrzębskiego Węgla.
źródło: inf. prasowa, opr. własne
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS