A A+ A++

Choć ze strony organizacji firm odzieżowych i obuwniczych pojawiły się groźby pozwów wobec Skarbu Państwa, analitycy uspokajają. Prawdziwe kłopoty to obostrzenia na wiosnę.

„Z naszej perspektywy lockdown niewiele zmienia. Firma nie zarabia na wyprzedażach. Jedyny problem to rosnące zapasy, ale nasze towary nie przeterminowują się” – tak o wydłużanym do końca stycznia lockdownie mówi Dariusz Miłek, założyciel i przewodniczący rady nadzorczej obuwniczej grupy CCC.

Trzeci już „okres odpowiedzialności” w Polsce, obejmujący m.in. zamknięcie sklepów z obuwiem i odzieżą w galeriach handlowych, miał potrwać do 17 stycznia. Ale 11 stycznia rząd ogłosił, że potrwa do końca miesiąca. W reakcji organizacje zrzeszające przedsiębiorców zaprotestowały przeciwko temu i nierównościom w traktowaniu firm handlowo-usługowych. Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług zapowiedział pozwy przeciwko Skarbowi Państwa. ZPPHiU podaje, że będą to indywidualne decyzje firm.

Zdaniem Łukasza Wachełki, wicedyrektora departamentu analiz w Wood&Co, lockdown w tym momencie byłby dla firm obuwniczych i odzieżowych nawet korzystny, gdyby było jasne, że potrwa tylko do końca stycznia. – Brak świadomości, co się wydarzy, jest dużo gorszy niż samo zamknięcie sklepów. W Niemczech kanclerz Angela Merkel zapowiedziała wydłużenie obostrzeń o osiem–dziesięć tygodni. W ten sposób weszlibyśmy już w luty–marzec, a wtedy w sklepach sprzedaje się już kolekcja wiosna–lato – mówi Wachełko.

Z tym, że to ewentualne przesunięcie obostrzeń na początek wiosny jest faktycznym zagrożeniem dla firm, zgadza się Konrad Księżopolski, szef analityków w Haitong Banku.

– Styczeń i luty to sezonowo słabsze miesiące dla firm odzieżowych i obuwniczych. Od marca pojawia się powoli nowa kolekcja wiosenna, więc wtedy zaczyna się sprzedaż w tzw. pierwszych cenach. Gdyby w tym czasie doszło do kolejnego lockdownu, to na pewno branża mocno by to odczuła – mówi.

Według Przemysława Lutkiewicza, wiceprezesa LPP, grupa zamierzała zacząć sprzedaż kolekcji wiosna–lato. – Nie pozostaje nam jednak nic innego, jak poczekać – wzdycha Lutkiewicz.

Konrad Grygo, analityk Erste Group, jest zdania, że nawet styczniowe zamknięcie sklepów powinno martwić zarządy firm. Argumentuje, że wyprzedając towar, sklepy zapewniają sobie pokrycie choć części po … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNieoficjalnie: 15-latek przyznał się do zabicia 13-letniej Patrycji. Była w ciąży
Następny artykułPalit GeForce RTX 3060 12 GB Dual i StormX – nowe niereferencyjne karty graficzne. Mainstreamowe Ampere w budżetowym wydaniu