A A+ A++

W wydziale kryminalnym Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach działa specjalna sekcja, której członkowie zajmują się tropieniem oszustów podających się za „wnuczka” lub „policjanta”. Przed laty takich przestępstw było niewiele, więc sprawców tropiły komendy w poszczególnych miastach. Teraz skala procederu jest tak duża, że trzeba koordynować działania w całym regionie. Powód? W ciągu jednego dnia ci sami oszuści potrafią wyłudzić pieniądze w Bielsku-Białej, Tychach, Katowicach i Sosnowcu.

W 2019 r. r. śląska policja otrzymała 200 zgłoszeń o usiłowaniach oszustwa oraz 300 udanych wyłudzeniach na kwotę blisko 12 mln zł. To więcej niż w całym regionie zrabowano z banków i sklepów. Kryminalni mają świadomość, że to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. – Podejrzewamy, że większość pokrzywdzonych ze wstydu w ogóle się do nas nie zgłasza – mówi jeden z oficerów śląskiej policji.

Oszuści ofiary wyszukiwali w starych książkach telefonicznych

Kryminalni z Katowic rok temu wpadli na trop gangu, który działał nie tylko w województwie śląskim, ale też w innych regionach kraju. Jego członkowie w internecie kupili książki telefoniczne z lat 90. i wyszukiwali staromodnie brzmiące imiona: Eleonora, Apolonia, Bolesław, Feliks, Stefania czy Kazimierz. Następnie dzwonili do tych ludzi i podawali się za oficerów Centralnego Biura Śledczego Policji. – Tropimy gang, który ma zamiar ukraść państwa pieniądze – mówili. Często wystraszeni rozmówcy sami przyznawali „policjantom”, iż nie trzymają gotówki w domu, tylko w banku.

– To nie ma znaczenia, sprawcy zdobyli kody logowania do bankowości elektronicznej i czyszczą konta – cierpliwie wyjaśniali fałszywi policjanci. Zdradzili, że jedynym rozwiązaniem jest wypłata pieniędzy i zdeponowanie ich w CBŚP. – Nasza agentka odbierze je przed bankiem, zostawi pokwitowanie i będziemy w kontakcie – zapewniali oszuści.

Kurierzy myśleli, że odbierają używane protezy

Osoby przeświadczone o tym, że uczestniczą w policyjnej akcji, się na to godziły. Śląscy policjanci dopiero podliczają działalność gangu, ale szacują, że w latach 2017-2019 jego członkowie wyłudzili co najmniej kilka milionów złotych.

Gotówkę odbierali zwerbowani przez sprawców bezrobotni, którzy czasami nawet nie wiedzieli, że uczestniczą w oszustwie. Gangsterzy wmawiali „pracownikom”, że będą jeździli po starszych ludziach i odbierali od nich paczki z używanymi protezami stomatologicznymi. To dawało gwarancję, że nikt z ciekawości nie będzie zaglądał do środka.

– Nasi ludzie zatrzymali 10 osób, które zajmowały się odbieraniem pieniędzy od pokrzywdzonych. Przedstawiono im 39 zarzutów – mówi podinspektor Aleksandra Nowara, rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach

Mózg procederu urzędował w Wielkiej Brytanii

Na wolności pozostawał jednak organizator tego procederu. W końcu śląscy kryminalni ustalili, że mózgiem całego przedsięwzięcia był pochodzący z województwa łódzkiego 43-latek. Mężczyzna na stałe mieszkał jednak w Anglii, tam też trafiała większość wyłudzonych przez jego ludzi pieniędzy. Na Wyspy Brytyjskie zawozili je kurierzy lub przesyłano je usługami Western Union. – 43-latek wszystko koordynował przez telefon, sam też często dzwonił do ofiar – mówi jeden z oficerów śląskiej policji.

Kryminalni z Katowic nawiązali współpracę z oficerem łącznikowym działającym na terenie Wielkiej Brytanii. Dzięki temu mieli kontakt z brytyjskimi policjantami. Efekt? Kilka dni temu dowiedzieli się, że poszukiwany przez nich 43-latek przyjedzie do Polski, by odwiedzić rodzinę. Przygotowano więc zasadzkę, która zakończyła się sukcesem.

– Razem z 43-latkiem zatrzymaliśmy trzech członków jego gangu w wieku od 36 do 61 lat – mówi podinspektor Nowara. Na poczet przyszłej kary kryminalni zabezpieczyli auto 43-latka, zegarki i biżuterię o wartości 400 tys. zł, a także 120 tys. zł w gotówce.  

Na wniosek Prokuratury Okręgowej w Gliwicach sąd aresztował 43-latka i dwóch jego ludzi. Czwarty z zatrzymanych został objęty policyjnym dozorem.- Są oni podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz oszustwa – mówi prokurator Joanna Smorczewska, rzeczniczka prasowa gliwickiej prokuratury. Podejrzanym grozi 10 lat więzienia.  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProject Hazel – maska ochronna ze wzmacniaczem dźwięku oraz podświetleniem RGB
Następny artykuł“Golec” PiK premierowo ze Sceny Gadzickiego do sieci