Spotkanie przedstawicieli rządu ze związkowcami rozpoczęło się o godz. 12 w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej “Solidarności” przyznał tuż przed spotkaniem, że nie spodziewa się, że w środę nastąpią” jakiekolwiek rozstrzygnięcia”.
– Dziś w dosadny sposób powiemy przedstawicielom rządu, że projekt umowy społecznej, który przedstawiło Ministerstwo Aktywów Państwowych, jest mówiąc w skrócie do kitu. Nie zamierzamy w ogóle nad nim dyskutować – przyznał Kolorz.
Związkowcy: Właściwe negocjacje rozpoczną się w przyszłym tygodniu
Dodał, że związkowcy przygotowują swój projekt umowy społecznej. Ma on być gotowy do piątku
– Zaproponujemy przedstawicielom rządu, żeby dzisiejsze spotkanie miało charakter techniczny i było krótkie. Umowa społeczna musi byc dokumentem bardzo poważnym, które nie może być wypełniony ogólną treścią, ale praktycznymi wskazaniami dotyczącymi powołania odpowiednich instytucji czy dofinansowania transformacji regionu. Myślę, że zaproponujemy, żeby właściwe negocjacje zacząć za tydzień – przyznał Kolorz.
Odpowiedzialny za górnictwo wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń przyznał, że dynamika rozmów będzie zależała od obu stron. – Dzisiaj otrzymamy propozycję strony społecznej i wrócimy do tych rozmów po przeanalizowaniu tej propozycji – powiedział. Przyznał, że rząd i związkowcy są na dobrej drodze, żeby dojść do porozumienia,
Soboń we wrześniu minionego roku obiecał, że do 15 grudnia zostanie przygotowana umowa społeczna precyzyjnie regulująca transformację sektora górniczego i energetyki (a także mechanizm udzielania górnictwu pomocy publicznej), która następnie ma zostać przedstawiona Komisji Europejskiej.
Tak się jednak nie stało. Dopiero w grudniu rozpoczęły się rozmowy dotyczące kształtu tego dokumentu. Związkowcy otrzymali wówczas projekt umowy społecznej do wglądu i ustalono, że rozmowy zostaną wznowione 13 stycznia tego roku. Obie strony deklarowały, że do podpisania umowy musi dojść w lutym.
“Projekt umowy społecznej w sprawie górnictwa to kpina”
Opublikowany w internecie w minionym tygodniu rządowy projekt umowy społecznej dotyczącej przyszłości górnictwa wzbudził bardzo duże emocje. Miał on być uzupełnieniem rządowo-związkowego porozumienia z września 2020 r., ale eksperci podkreślają, że w tym pięciostronicowym dokumencie ze świecą można szukać konkretnych rozwiązań dotyczących transformacji branży. Pojawia się w nim co prawda lista 12 kopalń do likwidacji (Sobieski, Janina, Brzeszcze z Tauronu Wydobycie, Bolesław Śmiały, Sośnica, Piast-Ziemowit, Ruda, ROW, Staszic-Wujek z PGG, Bogdanka z Lubelskiego Węgla oraz Bobrek z Węglokoksu Kraj), ale nie ma wzmianki o datach zamknięcia poszczególnych zakładów. Można jedynie znaleźć datę graniczną funkcjonowania polskiego górnictwa, czyli 2049 r., o której była już mowa we wrześniowym porozumieniu.
Bardzo zdawkowo potraktowano też m.in. kwestię pakietu świadczeń socjalnych dla górników z likwidowanych kopalń. W dokumencie pojawiają się informacje o „urlopie górniczym” czy „jednorazowych odprawach pieniężnych”, ale nie wspomniano, na jakie kwoty pracownicy kopalń będą mogli liczyć. Dokument nie mówi też nic na temat tego, jak w najbliższych kilkunastu latach będzie funkcjonować polska energetyka.
Zdaniem Joanny Flisowskiej, koordynatorki zespołu ds. klimatu i energii w Greenpeace Polska, przygotowany przez rząd projekt umowy społecznej z górnikami to kpina. – Po kilku miesiącach prac powstał zaledwie pięciostronicowy dokument przygotowany na kolanie, który nie ma żadnej wartości merytorycznej – przyznała. Dodała, że w projekcie brakuje konkretnych planów wsparcia społeczności górniczej podczas planowanej transformacji branży.
Umowę społeczną rządu krytykuje nawet poseł PiS
Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej „Solidarności”, w rozmowie z „Wyborczą” przyznał, że dokumentowi, który rząd przedstawił związkowcom, daleko na razie do miana umowy społecznej. – To, co nam zaprezentowano, to w zasadzie dopiero zarys tej umowy, do którego można mieć zresztą sporo zastrzeżeń – powiedział.
Do grona krytyków projektu umowy społecznej dołączył nawet poseł Prawa i Sprawiedliwości z Rudy Śląskiej Marek Wesoły (we wrześniu został on zawieszony w prawach członka partii, po tym, jak nie poparł tzw. piątki dla zwierząt, po dwóch miesiącach wrócił do łask). Napisał on w mediach społecznościowych, że wstępne porozumienie rządu ze związkami zawodowymi będzie „bardzo trudne do wypełnienia”. – A zegar nieubłaganie tyka – przyznał. Marek Wesoły nie jest zdziwiony, że Ministerstwo Aktywów Państwowych ma problem z przygotowaniem konkretnych propozycji restrukturyzacji górnictwa do roku 2049. Przyczynę tego upatruje w grudniowej decyzji Komisji Europejskiej o zwiększeniu ograniczenia emisji dwutlenku węgla do 2030 r. z 40 do 55 proc.
Środowe rozmowy pomiędzy przedstawicielami rządu i związkowcami rozpoczną się o godz. 12. Jak nieoficjalnie wiadomo, związkowcy mają zaprezentować swój projekt umowy społecznej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS