Michael Patrick Lynch: To jedno z kluczowych filozoficznych pytań. Podobnie jak pytanie o to, czym jest piękno lub sprawiedliwość. Myślę, że w tym momencie historii, w którym jesteśmy, pytanie o to, czym jest prawda, jest niezwykle ważne. Wręcz pilne. W pewnym sensie przestało to być pytanie teoretyczne, a stało się egzystencjalne. Jak rozpoznać prawdę w zalewie informacji, do których mamy dostęp każdego dnia? Jak ją wyłuskać z konkurencyjnych wizji, które są nam przedstawiane przez siły polityczne? Jak ją znaleźć w czasach mediów społecznościowych, w których każdy sam kreuje siebie i swój wizerunek? Aby się w tym odnaleźć, wiedzieć, co jest prawdą, a co nie, musimy najpierw dowiedzieć się, czego szukamy. Czy w ogóle istnieje prawda i fałsz? Dlatego tak ważne stało się pytanie o istotę prawdy – potrzebujemy na nie nowych odpowiedzi. Mam nadzieję, że moja książka i nasza rozmowa pobudzą czytelników do przemyśleń na ten temat.
Dla wielu ludzi to rozróżnienie jest proste. Prawda? To to, w co ja wierzę, co myślę, co uważam. Nieprawda? To, co myślą osoby, które się ze mną nie zgadzają.
– Niestety ma pani rację. Osobom, które myślą w ten sposób, wydaje się to bardzo proste. Chociaż nie trzeba długich dysput, aby pokazać słabość takiego myślenia. Wystarczy zapytać: jeśli wierzysz, że możesz latać, to czy to znaczy, że polecisz? Albo jeśli wierzysz, że możesz zostać milionerem w jedną noc, to czy rano obudzisz się bogaty? Oczywiście, że nie. I ludzie to rozumieją. Dopiero gdy dochodzimy do kwestii związanych z polityką czy moralnością, to dajemy się zwieść naszej ludzkiej arogancji. Wielu z nas zaczyna się wydawać, że rzeczywistość nagnie się do naszej prawdy.
To skąd wiemy, co rzeczywiście jest prawdą,a co nią nie jest?
– Kolejne odwieczne pytanie filozoficzne. W dodatku trudne. Kiedy chcemy ustalić prawdę w matematyce, to mamy do dyspozycji analizę matematyczną, zasady. Są procedury, które mają do tej prawdy doprowadzić. W naukach empirycznych podobnie – są metody, dzięki którym można ustalić, co jest prawdą, a co nie. Kiedy jednak przechodzimy do tematów związanych z życiem człowieka, emocjami, polityką, moralnością, jest z tym trudniej. Jak dowiedzieć się, czy ona mnie naprawdę kocha? Czy ta osoba mówi prawdę? Jak mam ustalić, czy dany projekt reformy przygotowanej przez rząd to najlepszy pomysł? Nie ma jednej odpowiedzi na te pytania. Ale o jednym powinniśmy pamiętać: dotarcie do prawdy bywa trudne, czasami wręcz niemożliwe, ale to nie znaczy, że prawda nie istnieje. To klasyczny problem, z którym mierzą się filozofowie, i to nie tylko. Kiedy odczuwamy frustrację, próbując osiągnąć jakiś cel, dojść do pewnego punktu, zaczynamy negować jego zasadność. Jeśli trudno jest zdobyć szczyt góry, zdarza się nam myśleć: nie ma sensu się na nią wspinać. A to błąd. Wiedza, poznanie to nie są proste rzeczy. Kiedy trudno jest nam dotrzeć do prawdy, to często oznacza, że musimy podwoić nasze starania.
Co w dobie internetu i nowych technologii może być, wbrew pozorom, jeszcze trudniejsze. Aplikacje i strony internetowe podpowiadają nam informacje, które pasują do naszej wizji świata. Nie wierzysz w pandemię koronawirusa? W wynikach wyszukiwania dostaniesz informacje na temat tego, komu i dlaczego opłacało się ją wymyślić. Wyjście ze swojej bańki informacyjnej wymaga dużego wysiłku. Może nie warto?
– To, o czym pani mówi, to kolejny dowód na to, że pytanie o prawdę jest pilne. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że to, czego doświadcza, co czyta, czego się dowiaduje, używając swoich komputerów lub telefonów, jest spersonalizowane. Różne platformy podsyłają im informacje, które im przypadną do gustu. Świadomość tego mechanizmu to pierwszy krok do opuszczenia swojej bańki.
Dlatego też uważam, że warto. Jeśli uznamy, że nie ma znaczenia, czy dane twierdzenia są prawdziwe lub fałszywe, to rezygnujemy z tego podziału na prawdę i jej brak. A to oznacza, że stajemy się podatni na wyzysk i manipulację ze strony osób, które wiedzą, że to rozróżnienie istnieje. Tych, którym zależy, abyśmy uznawali pewne nieprawdy, aby mieć nad nami władzę. Rezygnacja z poszukiwania prawdy oznacza akceptację fałszu. To idzie w parze. Mogłaby pani żyć w świecie, w którym wszystko jest fałszem? Dlatego autokratyczni liderzy zawsze przykładają dużą wagę do kontrolowania informacji. A prawda to wartość demokratyczna.
Jednej prawdy? Brzmi to bardzo niedemokratycznie.
– W liberalnej demokracji rządzący powinni wspierać obywateli w dążeniu do spełnienia indywidualnych wizji tego, co można określić jako dobre życie. Co dla nich święte, kogo kochają, z kim się wiążą, jakich życiowych wyborów dokonują. Traktować każdego człowieka osobno na tyle, na ile to możliwe. Wspierać każdego w odnajdywaniu swojej własnej prawdy. I nie chodzi o jeden rodzaj jakiejś prawdy ostatecznej.
Kolejnym aspektem jest to, że w demokracji wartością są dobrze poinformowani obywatele. To truizm. Ale ważne jest coś, co możemy nazwać epistemiczną sprawiedliwością. Epistemiczny, czyli bazujący na wiedzy i prawdzie. Rządzący mają za zadanie traktować obywateli jako godnych szacunku i jako jednostki, które są w stanie świadomie dokonywać samodzielnych wyborów, na kogo zagłosować. Gdy mówię, że prawda to demokratyczna wartość, chodzi mi również o to, że demokratyczne rządy mają za zadanie chronić instytucje, które do tej prawdy docierają. Wolna prasa, uniwersytety, muzea muszą mieć możliwość, aby to właśnie poszukiwanie prawdy, a nie np. władzy czy pieniędzy, było kluczowe dla ich działalności.
Zobacz więcej: Tadeusz Gadacz: Na końcu i tak zawsze zostaje pytanie: po co człowiek ma żyć?
I to właśnie ci rządzący, często wybrani w demokratycznych wyborach, okazują coś, co określasz w swojej książce jako pogardę dla prawdy.
– Sean Spicer, sekretarz prasowy Białego Domu, tuż po inauguracji Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych powiedział, że to właśnie ta inauguracja przyciągnęła największy tłum w historii. To nieprawda. Były zdjęcia pokazujące, że większa była chociażby inauguracja Baracka Obamy w 2009 roku. On się upierał. A to był fakt. Dlaczego się przy tym upierał? To samo robi Trump. Ciągle mówi rzeczy, które są oczywistą nieprawdą. Dlaczego? Kiedy ktoś kłamie w tak oczywisty sposób w codziennym życiu, uznajemy, że to żart albo dzieje się coś bardzo niepokojącego. To tak, jakbyśmy stali w deszczu. Pani by mówiła, że pada, a ja bym się upierał, że świeci słońce. Prawdopodobnie trudno byłoby pani zrozumieć, dlaczego to robię.
Dziś wrzuciłby pan wpis w mediach społecznościowych, że nie pada. Ja bym skomentowała, że jednak pada. A zdania odbiorców byłyby podzielone między tych, którzy wierzą mi, i tych, którzy panu. Po co ktoś się upiera, że nie pada?
– I to jest kluczowe pytanie. Jeśli polityk chce oszukać wyborców, to ma wiele narzędzi, żeby to zrobić. Rządy mają w tym wprawę. Ale tu nie o to chodzi. To pokaz siły. Hannah Arendt w książce „Korzenie totalitaryzmu” pisała o tym tak: „Zanim przywódcy mas zdobędą władzę pozwalającą im dopasować rzeczywistość do kłamstw, propaganda, jaką prowadzą, odznacza się wyjątkową pogardą dla faktów jako takich, gdyż, ich zdaniem, fakty są całkowicie uzależnione od władzy tego, kto może je sfabrykować. Twierdzenie, że moskiewskie metro jest jedynym metrem na świecie, jest kłamstwem dopóty, dopóki bolszewicy nie będą w stanie zniszczyć wszystkich pozostałych”.
Pokażę to na przykładzie meczu piłki nożnej. Wyobraźmy sobie sytuację, że jeden z zawodników wybiega z piłką daleko poza granice boiska. W sposób oczywisty łamie zasady, mecz zostaje przerwany. Pytany o to, dlaczego to zrobił, odpowiada, że nic takiego nie miało miejsca. W normalnej sytuacji zostałby wykluczony z gry. A co, jeśli ten zawodnik jest właścicielem boiska? Albo tego klubu piłkarskiego? Wtedy prawdopodobnie część fanów by go poparła, twierdząc, że nie opuścił boiska. Jaki jest jego cel? Pokazanie, że jego zasady nie dotyczą. Nikt nie jest w stanie go zmusić, aby ich przestrzegał. Jest potężniejszy od zasad. Od prawdy. I to jest prawdziwe zagrożenie dla demokracji w wielu zakątkach świata.
Wychodzi na to, że kłamstwo jest bardziej pociągające niż prawda.
– Nie ma co do tego wątpliwości. Kłamstwo, jak oddychanie, przychodzi ludziom naturalnie. Kłamiemy cały czas. Aby się poczuć lepiej, aby inni poczuli się lepiej, aby sztucznie podnieść swoje poczucie własnej wartości, aby poczuć się bardziej seksownie. Każdy człowiek kłamie. Co pokazuje tylko, jak ważna jest prawda. Kłamcy to osoby, które chcą prawdę ukryć, a co za tym idzie, doceniają jej znaczenie. Kłamstwo to też władza: ja znam prawdę, ale decyduję, że ty jej nie poznasz, odgrodzę cię od tej wiedzy. Nie twierdzę, że kłamstwo jest zawsze złe. Daleko mi do Immanuela Kanta, który był jednym z największych przeciwników kłamstwa w historii filozofii i uważał, że kłamstwo zawsze jest złem. Kiedy pukają do ciebie naziści i pytają, gdzie się ukryli Żydzi, to oczywiste, że masz kłamać. I to najlepiej, jak potrafisz. Są oczywiście też takie drobne kłamstwa, białe kłamstwa. Powiedzieć komuś, że mu ładnie w tej bluzce, choć tak naprawdę ma bardziej twarzowe ubrania, to nie koniec świata.
Okłamujemy nie tylko innych, ale też siebie.
– I to jest niebezpieczne. Kiedy zaangażujemy się w tworzenie z kłamstw narracji, to odciąga nas to od prawdy o nas samych. A to może zaszkodzić naszej autentyczności, naszemu poczuciu spójności. Kłamiąc, nie tylko staramy się odciąć innych od prawdy. Często staramy się chronić siebie przed prawdą, z którą nie chcemy się zmierzyć. A to odciąga nas od świadomego życia.
Czy świadome życie i szczęśliwe życie idą w parze?
– Niekoniecznie. Szczęście to trudny temat. Przynajmniej tak samo trudny jak prawda. Ale z pewnością, jeśli nie jesteśmy autentyczni, prawdziwi w kontakcie z samymi sobą, jeśli nie staramy się żyć zgodnie z wartościami, które są dla nas ważne, jeśli ukrywamy to, co dla nas naprawdę się liczy i żyjemy zgodnie z zasadami innych ludzi, to możemy żyć w poczuciu wewnętrznego konfliktu. A to sprawia, że będziemy mniej szczęśliwi, niż moglibyśmy być.
To też przeszkadza w tworzeniu dobrych relacji z innymi ludźmi.
– Tak uważam. To jedna z rzeczy, których często uczymy się z biegiem lat. Jeśli jesteśmy szczerzy ze sobą, to łatwiej jest nam być szczerymi w kontakcie z innymi ludźmi. Jeśli jesteśmy uczciwi w kontakcie z innymi, to możemy być też autentyczni. Co z kolei prowadzi do większego zaufania, a w konsekwencji do lepszych relacji. Bo to zaufanie będzie wspierane przez naszą autentyczność. Trudno jest być szczerym ze sobą. Myślę, że każdy z nas dobrze to wie. To duże wyzwanie: zastanowić się i dojść do wniosku, że nie miało się racji. Jednym z aspektów tej szczerości jest świadomość, że nie wie się wszystkiego, że trzeba słuchać innych, ich wizji, potrzeb, doświadczeń. I nie ma osoby, która miałaby zawsze rację. Nawet jak jesteśmy przekonani, że ją mamy, to możemy się mylić. Nikt nie ma monopolu na prawdę.
I nie zawsze możemy do niej dotrzeć. Czy chęć jej zdobycia wystarczy?
– Zabieganie o prawdę, domaganie się jej, uznawanie jej znaczenia – to jest wartość sama w sobie. Bez względu na to, czy finalnie do tej prawdy docieramy. Wracając do tej metafory góry. Co jest ważne przy wspinaczce na szczyt? Może jest na samej górze coś interesującego. Albo pięknego. Widok? Osiągnięcie celu? Ale jest też mądrość, którą zyskujemy z samej wspinaczki. Sama droga na szczyt ma znaczenie. Nawet jeśli tej wspinaczki się nie zakończy sukcesem. Nauka z drogi zostaje. Szukanie prawdy, próby dotarcia do niej, to całe zmaganie ma znaczenie. Bez względu na to, jak trudne by było. Nawet jeśli zakończymy to poszukiwanie bez dowiedzenia się tego, co było prawdą.
Prawda też potrafi ranić. Czasami nie jest tego warta, tej wspinaczki. Prawda nie jest wartością najwyższą, jak sprawiedliwość czy dobro. Ale to nie powinno nas powstrzymywać. Bo prawda może być też wyzwalająca.
Czytaj także: Daję słowo. Jaką rolę w naszym życiu odgrywają obietnice i przysięgi
Michael Patrick Lynch – profesor filozofii na University of Connecticut oraz dyrektor Instytutu Humanistyki tego uniwersytetu, autor pluralistycznej teorii prawdy
Zuzanna Piechowicz – dziennikarka i sekretarz redakcji Radia TOK FM, prowadzi audycje „Dobra praca” i „Szkoda czasu na złe seriale”. Jako trenerka współpracuje m.in. ze Stowarzyszeniem „Polis” i Forum Dialogu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS