A A+ A++

Oczywiście, oficjalnie nikt z obsługi hotelowej tego nie potwierdza, ale w pokojach hotelowych regularnie dochodzi do schadzek i spotkań z finałem w łóżku. Dlaczego wszyscy o tym wiedzą, a udają, że to się nie dzieje? Pracownicy hoteli w wielu firmach muszą podpisać umowę poufności, która gwarantuje, że żadne informacje nie wyciekną poza jego mury.

Często zdarza się, że goście zostawiają też zabawki erotyczne po spędzonej w zacisznym pokoju upojnej nocy. I tu cytat ze wspomnień dyrektora hotelu położonego niedaleko Warszawy:

“Apartament po wizycie tych panów zawsze przypominał pornopoligon doświadczalny, o ile takie miejsce istnieje. Zużyte prezerwatywy leżały wszędzie, niektóre były nawet przyklejone do ścian. Podwieszane kasetony często były naruszone, zupełnie jakby panie latały w pokoju pod sufitem.

Najciekawsze były jednak gadżety, które czasami po sobie zostawiali. Pewnego razu bardzo pruderyjna pani sprzątająca znalazła tak ogromne dildo, że dosłownie odmówiła sprzątania apartamentu”.

I nie oznacza to, że upojna noc za ścianą będzie tajemnicą, którą odkryją jedynie panie pokojowe. Jeśli w obcych miejscach mamy kłopot z zaśnięciem, możemy usłyszeć, że nasi sąsiedzi uprawiają seks. Wszystko zależy oczywiście od grubości ścian. Czasem możemy się tego jedynie domyślać. I kiedy usłyszymy głośno, a nawet bardzo głośno włączony telewizor, nie sądźmy, że w pokoju obok nocuje jakiś przygłuchy starszy pan. To jedynie działania maskujące…

“Duża część hoteli nie ma trzynastego piętra z kilku powodów, ale głównym była oczywiście przesądność i zwyczajny ludzki strach. Zupełnie jakby liczba sama w sobie rzeczywiście mogła komuś przynieść pecha. Jakby mogła sprawić, że komuś przytrafi się coś złego.

Brak trzynastego piętra. Brak jakiejkolwiek trzynastki w numeracjach pokoi, co owocowało wykluczeniem numerów trzynaście, sto trzynaście, dwieście trzynaście i tak dalej. […] Duża część gości nie chce trzynastki, bo wierzy w pecha, a co za tym idzie, rentowność tych pokoi i pięter spadała, więc po prostu branża zaczęła je pomijać. […]

Nie chcecie państwo trzynastki? Dobrze. Przerobimy ją na czternastkę. A co! W ten sposób powstała legenda. Oczekiwania rynku. Popyt i podaż. No bo przecież każdy, kto spędza weekend w hotelu, chciałby mieć szczęście”.

Napiwek napiwkowi nierówny

Zwykła, podstawowa uprzejmość wobec obsługi może poprawić jakość naszej obsługi. Dodatkowe wynagrodzenie również: gość rozdający napiwki traktowany jest znacznie lepiej niż ten, który tego nie robi. Co jednak, gdy napiwki pokrywają zupełnie niestandardowe zachowania gości hotelowych?

Bo cóż rzec może pokojowa, gdy wchodząc do pokoju, napotyka wysypisko śmieci na podłodze? Ale śmieci to nie jest najtrudniejszy problem. Hotele często muszą wymieniać nie tylko pościel, ale i całe materace. To one bowiem są czasem nasączone nie tylko alkoholem pitym w łóżkach, ale i nieczystościami czysto fizjologicznymi. Obrzydliwe? Na szczęście na materacach są specjalne podkłady, które pod spodem mają nieprzemakającą folię.

Tak, to fakt. I o ile nikt nie ocenia dramatycznie źle par (obsługa nie ma w zakresie obowiązków stania na straży moralności) spędzających noce na miłosnych igraszkach tak długo, jak goście płacą i nie demolują pokoju, o tyle goście zostawiający po sobie nieład z gatunku “obrzydliwość” są rzeczywiście poważnym problemem.

Pracownicy hoteli nie pracują, by oceniać, tylko po to, by zarobić pieniądze.

Co na ten temat sądzi jedna z pań pokojowych: “Że ktoś zesrał się do wanny? Albo na podłogę? A co to niby, takie śmieszne jest? Że ktoś sobie narzygał do poszewki poduszki? Śmieszne, że w dupę sobie coś wsadzał? Śmieszne? To straszne jest, a nie śmieszne!

(…) Bogaty facio, w garniturze, cały czas podrywa barmanki, szasta forsą i zamawia sobie jakieś małolaty do pokojów, a później w nich sra i zostawia nam to do posprzątania”.

Jak się takie sprawy kończą? Uchodzi na sucho. “Bo płaci. Daje napiwki”.

Niestety, w zanieczyszczonym pokoju pozostaje brzydki zapach i trzeba go wyłączać z użytku, nawet na kilka dni, żeby to doczyścić i wywietrzyć. Goście hotelowi potrafią zwymiotować nie tylko na wykładzinę, ale nawet na łóżko. Niewdzięcznym pomieszczeniem do sprzątania, co potwierdza wiele pan pokojowych, jest łazienka. Nie dość, że zanieczyszczona, to jeszcze mająca wiele elementów, o których wyczyszczeniu należy zapomnieć po każdym gościu. Ale i pokój, pełen tekstyliów, wymagających wymiany, wyczyszczenia, odkurzenia, jest też miejscem, które personel sprzątający kosztuje wiele pracy.

Po raz kolejny przywołamy słowa dyrektora jednego z podwarszawskich hoteli:

– Lata temu, kiedy nie byłem jeszcze dyrektorem miałem rozmowę z pewnym gościem hotelowym. Powiedział mi, że w hotelach ludzie nie udają.

– To znaczy?

– Są poza domem, chcą odreagować, chcą się zabawić, czują się bezkarni, czasami do tego włącza im się syndrom wielkich panów i władców, bo płacą, to wymagają. W domu czy w firmie by tak nie robili, ale potrzeba odreagowania leży przecież w ludzkiej naturze. To wszystko jest wypadkową naszej wewnętrznej… nie wiem jak to nazwać… harmonii.

O hotelach można opowiadać długo, każdy pracownik, który się przez nie przewinął potrafi zapewne przywołać co najmniej kilkanaście historii związanych z życiem tego miejsca. Najchętniej jednak – anonimowo.

Tak też jest w przypadku Roberta O. menedżera z branży hotelarskiej. Wszystkie cytaty w tekście pochodzą z jego książki “Hotel w piekła rodem”, wydanej nakładem Burda Książki.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPeterhansel po raz 81
Następny artykułPozamiatała. Maryla Rodowicz odpowiada na obraźliwe słowa księdza