A A+ A++

Wieść o tym, że wiadukty Warszawskie w Bydgoszczy są w katastrofalnym stanie gruchnęła jesienią ubiegłego roku. 10 października na obu drogowcy postawili szykany, by poprzez zwężenie jezdni do jednego pasa ruchu ograniczyć nośność sfatygowanych konstrukcji. Kilka dni później odpowiedzialny za drogi wiceprezydent Mirosław Kozłowicz i szef drogowców Wojciech Nalazek na konferencji prasowej przekonywali, jak zaskoczył ich tak zły stan wiaduktów. Padła też deklaracja, że w ciągu czterech-pięciu miesięcy zostaną podparte stalowymi klatkami, później będzie można ocenić, czy ten zabieg umożliwi przywrócenie normalnego ruchu.

Tym słowom o zaskoczeniu przeczył jednak raport, jaki na listopadowej sesji złożył radnym wicedyrektor ZDMiKP Maciej Gust. Pokazał na zdjęciu, jak mocno skorodowane były elementy stalowe jedynego podpartego już słupa. Do tego powiedział, że tego typu konstrukcje wykonane z belek sprężonych typu korytkowego są w Polsce sukcesywnie rozbierane. Dodał, że „wiadukty należy uznać za wyeksploatowane” oraz że „dalsze inwestowanie w nie będzie wymagało nieproporcjonalnie dużych nakładów w stosunku do efektów”. Innymi słowy – drogowcy od dawna wiedzieli, że prędzej czy później konstrukcje trzeba będzie zburzyć i zbudować nowe.

O ile jednak podparcie wiaduktu na ul. Wojska Polskiego na kilka miesięcy przed planowaną rozbiórką jest efektem niefrasobliwości i wyrzuceniem w błoto kilkuset tysięcy złotych, tak tutaj trudno winić ZDMiKP za taktykę na przeczekanie. Nowe wiadukty to gigantyczna inwestycja – dość powiedzieć, że najtańsza oferta na przeprawę tramwajową i drogową na Brdzie między ul. Fordońską i Toruńską opiewała na ponad 150 mln zł. A tamte mosty będą miały ok. 250 m długości, wiadukty liczą 430 i 436 m.

Z ogłoszonego przed grudniowymi świętami przetargu wynika, że nie trzeba będzie wykonać stalowych klatek wokół wszystkich podpór. Wystarczą po cztery pod każdym z wiaduktów. Termin składania ofert mija jutro (13 stycznia), został przesunięty o dwa dni, bo padło kilka pytań od potencjalnych wykonawców. 60 proc. kryterium wyboru stanowi cena, 40 proc. – czas wykonania zadania. W tym drugim przypadku maksymalna liczba punktów zostanie przyznana za 18 tygodni. I można zakładać w ciemno, że tyle zadeklarują oferenci. Zegar będzie bił od dnia podpisania umowy. Jak łatwo więc policzyć, o ile postępowanie przetargowe zakończy się gładko, najwcześniej w czerwcu ZDMiKP będzie mógł ocenić, czy podpory pozwolą na zdjęcie szykan ze zwężonych jezdni. Cztery-pięć zadeklarowanych miesięcy można więc włożyć między bajki.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKuba ponownie na amerykańskiej liście krajów wspierających terroryzm
Następny artykułOgłoszenie o konkursie nr 5/2021 dla partnerów Krajowej Sieci Obszarów Wiejskich (KSOW) na wybór operacji, które będą realizowane w 2021 r. w ramach dwuletniego planu operacyjnego na lata 2020–2021