A A+ A++

50-letni Alexander, mieszkaniec Botswany, jako ostatni kończył etapy w zeszłym tygodniu, zarówno w czwartek, jak i piątek.

– Tym razem nie jestem już tak zmęczony. Dzień wcześniej dużo wycierpiałem, więc tym razem na spokojnie podszedłem do jazdy, ponieważ moje ciało całe było obolałe. Skończyło się na tym, że etap pojechałem zbyt wolno – mówił po piątku. – Gdybym mądrzej podszedł do tego, uniknął bym konieczności finiszowania po zmroku. Jazda nocą to piekło. Nic nie widać, gubisz się… Godzina w ciągu dnia, to jak trzy godziny w nocy. Powinno się podążać z drugim reflektorem skierowanym wyłącznie na wydmy.

Zasiada na Yamasze WR450 F, podobnie jak jego rodach i przyjaciel, Ross Branch: – Cóż , mój nie jest fabrycznym motocyklem.

Uczestnik kategorii Original by Motul ma nadzieję, że dotrze do mety w Dżuddzie.

– Jeżdżę na motocyklach od siedemnastego roku życia. To zawsze była moja pasja. Udział w Dakarze to dla mnie sposób odkrywania nowego wymiaru tego świata i poznawanie niesamowitych ludzi. W rajdzie szczególnie podoba mi się to, jak zawodnicy pomagają sobie nawzajem – dodał.

Na drodze do Ha’il skończyła mu się woda, ale pomogli lokalni kibice: – Piłem dużo herbaty, bo nie miałem już wody w camelbacku. Zaproponowali mi też mięso z wielbłąda, ale wolałem batoniki zbożowe.

Po siedmiu etapach jest 78 w klasyfikacji motocyklistów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFake news #5 – nie ma żadnej pandemii, a szczepionka to spisek koncernów farmaceutycznych
Następny artykułFatalna jakość powietrza w woj. śląskim. Normy przekroczone o kilkaset procent