Po środowej porażce z Clippers 101:108, tym razem Warriors zwyciężyli, choć nie bez kłopotów. Trzy minuty 15 sekund przed zakończeniem trzeciej kwarty wysoko przegrywali (63:85), ale rozpoczęli pogoń, seryjnie zdobywali punkty i przed ostatnią odsłoną tracili już tylko sześć (81:87).
W czwartej kwarcie szybko doprowadzili do remisu 87:87, a na prowadzenie 92:89 wyszli 10 minut przed końcową syreną. I już go nie oddali. Po raz kolejny w ekipie “Wojowników” świetnie zagrał Stephen Curry – 38 punktów i 11 asyst. Trafił dziewięć “trójek” na 14 prób. Wśród gości najskuteczniejszy był Paul George – 25 pkt i siedem asyst.
Zobacz również
Broniący tytułu Lakers pokonali Chicago Bulls 117:115. W składzie triumfatorów zabrakło kontuzjowanych Anthony’ego Davisa i Kentaviousa Caldwella-Pope’a. Prym wiódł tradycyjnie LeBron James – 28 pkt, choć spudłował wszystkie pięć rzutów “za trzy”, oraz po siedem zbiórek i asyst, a wyróżnił się też rezerwowy Montrezl Harrell – 17 pkt i 14 zbiórek.
Wśród “Byków” brylował Zach Lavine, który uzyskał 38 punktów, lecz na 4,7 s przed końcem spudłował przy stanie 115:116.
Drużyna Raptors w każdej części gry zdobyła minimum 33 punkty i ostatecznie wygrała na wyjeździe z Sacramento Kings 144:123, mimo że zaczęła spotkanie od 0:8, a potem było 21:40.
Gości do sukcesu poprowadził Fred VanVleet – 34 pkt. Świetne statystyki miał Pascal Siakam – 17 pkt, 12 asyst, dziewięć zbiórek.
Z dużej opresji wyszli też Detroit Pistons, którzy tracili 23 punkty do Phoenix Suns (31:54 w drugiej kwarcie), by ostatecznie zwyciężyć 110:105 po dogrywce. W zespole “Tłoków” świetnie spisał się Jeremi Grant – 31 punktów i 10 zbiórek. Odnotował też kluczową asystę w regulaminowym czasie gry, kiedy Mason Plumlee doprowadził do remisu 93:93.
W dodatkowych pięciu minutach wyraźnie lepsi byli zawodnicy Pistons. Jak podkreślili statystycy, nad “Słońcami” zwyciężyli po raz ósmy z rzęd … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS