A A+ A++

Polityka popytowa, która jako pomysł na rozwiązanie problemów finansowych nasiliła się w dobie pandemii, nie skompensuje skutków złego ustroju, deformującego podaż. Nadmierny deficyt budżetowy szkodzi gospodarce – uważają autorzy. Nawet w sytuacji nadzwyczajnej nie można usprawiedliwiać rozwiązań, które mają w sztuczny sposób stymulować popyt.

Balcerowicz i Rzońca stawiają pytania:

  • Według jakich kryteriów oddziela się sytuacje normalne od nadzwyczajnych? Czy wcześniejsza nadzwyczajna polityka pobudzania popytu nie będzie prowadzić do skutków, które wywołują następne fale interwencjonizmu?
  • Czy nadzwyczajne środki wprowadzone w nadzwyczajnej sytuacji nie utrwalą się? Tak np. stało się z niekonwencjonalną polityką pieniężną (ang. Unconventional Monetary Policy – UMP), prowadzoną przez banki centralne Zachodu. Polega ona na obniżeniu stop procentowych niemal do zera (albo nawet poniżej) i radykalnym zwiększeniu emisji pieniądza wynikającej z zakupów papierów wartościowych, w tym obligacji skarbowych. Miała być ona prowadzona tylko przez krótki czas, zaraz po wybuchu globalnego kryzysu finansowego w 2008 roku, a dotrwała do epidemii COVID-19 w 2020 roku, kiedy została użyta na jeszcze większą skalę.

    Zobacz również:

    Leszek Balcerowicz: PiS doszedł do maksimum w zakresie rozdawnictwa i medialnego ogłupiania ludzi

Politykę UMP prowadzą różne banki centralne, w tym NBP kierowany przez Adama Glapińskiego. Wg Balcerowicza i Rzońcy „drukowanie pieniędzy” to nieskuteczna pomoc dla kredytobiorców. Ponadto kredytowe wsparcie dla nierokujących przedsiębiorców prowadzi do „zombifikacji” gospodarki, a „odsetek firm-zombie w krajach wysoko rozwiniętych jest teraz około czterokrotnie wyższy niż w latach osiemdziesiątych XX wieku i odpowiada za około połowę spadku dynamiki produktywności w ostatnim okresie”.

– Zombiefikacja postępuje wszędzie tam, gdzie prowadzona jest UMP – przekonują autorzy artykułu. I nie ma znaczenia, czy jest to północ Europy, czy południe. Przedsiębiorstwa nie upadają, ale też nie inwestują, nie podnoszą wydajności, nie rozwijają się.

Błędy banków centralnych

„Wieloletnia UMP, osłabiając stronę podażową gospodarki, działa w kierunku obniżania długofalowego wzrostu, a to z kolei tworzy w oczach banków centralnych uzasadnienie dla kontynuacji tej polityki”.

Według Leszka Balcerowicza i Andrzeja Rzońcy zwłaszcza populistyczni politycy, jeśli mogą liczyć na tanie finansowanie z banku centralnego, które dałoby szansę pewnym grupom, ale naruszyło jednocześnie interesy innych grup, będą odsuwać rozwiązania reformatorskie. Ale bez reform, twierdzą autorzy, firmy -zombie będą hamować rozwój gospodarki. „Hamulcowymi” będą też: zdeformowany system podatkowy, nadmierna lub chaotyczna legislacja i jej egzekwowanie. A to wszystko prowadzić może do kryzysu.

Inwestycje publiczne jako źródło wzrostu?

Zwolennicy polityki popytowej, monetarno-fiskalni nihiliści – jak nazywają ich autorzy artykułu, nie mają żadnych ograniczeń. Zwiększone wydatki za sprawą dodrukowanych pieniędzy uznają za sposób na długofalow … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDerby w ekstraklasie koszykarek. Basket 25 jak Enea/Astoria, ale łatwiej
Następny artykułCzęstochowskie24: Obowiązek wystawiania skierowań w postaci elektronicznej (e-skierowań) w Systemie e-Zdrowie