Stany Zjednoczone planują wizytę swojego ambasadora przy Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) Kelly Craft na Tajwanie. Będzie to druga ważna wizyta przedstawiciela amerykańskich władz (amabasorowie Stanów Zjednoczonych przy ONZ są zawsze wysoko pozycjonowani w kolejnych administracjach prezydenckich, patrząc z paktyki działania gabinetów w Waszyngtonie) w tak krótkim odstępie czasu. Następująca niejako tuż po zeszłorocznym przybyciu na wyspę sekretarza zdrowia i opieki społecznej Alexa Azara. Wydawało się wówczas, że był to wręcz moment przełomowy w sytuacji regionalnej. Szczególnie, że pociągnął za sobą liczne manewry wojskowe, nie wspominając o lotach chińskich samolotów wojskowych w rejonie strefy kontroli tajwańskiej obrony przeciwlotniczej. Nie mówiąc już o samej ostrej narracji używanej w komentarzach amerykańsko-chińskich.
Obecnie planuje się, że Kelly Craft będzie rozmawiać z przedstawicielami władz Republiki Chińskiej (szczególnie w perspektywie tamtejszych kluczowych dyplomatów) na Tajwanie od środy do piątku – 13-15 stycznia 2021 r. Amerykańska administracja wskazuje, że w toku obecności ambasador mają być przekazane zapewnienia o „silnym i stałym” wsparciu ze strony Stanów Zjednoczonych dla Tajpej, szczególnie jeśli chodzi o przestrzeń międzynarodową. Oczywiście, sama wizyta spotkała się z ciepłym przyjęciem ze strony władz tajwańskich. Rzecznik biura prezydenta miał wskazać, że przywitają serdecznie ambasador Kelly Craft. Przy czym, mówiąc to w piątek, miał zaznaczyć, iż ostatnie dyskusje co do specyfiki samej wizyty jeszcze trwają pomiędzy stroną tajwańską i amerykańską. Cała wizyta ma również inne tło, gdyż cały czas występują napięcia pomiędzy dyplomacją amerykańską i chińską wokół wydarzeń, które rozgrywają się w Hongkongu. Te ostatnie zostały niejako “przykryte” chaosem na Kapitolu, który obserwowaliśmy w ostatnich dniach.
Oprócz stricte polityczno-dyplomatycznych rozmów, zauważa się, że Kelly Craft ma wygłosić również 14 stycznia w Instytucie Dyplomacji i Spraw Międzynarodowych wykład poświęcony „imponującemu wkładowi” Tajwanu w globalną społeczność oraz względem „obecnego znaczenia i rozszerzonego udziału Tajwanu w organizacjach międzynarodowych”. Przypomnijmy, że wiele kontrowersji narosło w 2020 r. chociażby wokół blokady działań Tajwanu w ramach Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Amerykanie i Tajwańczycy zwracali uwagę, że przy niskiej transparentności chińskiej polityki wobec pierwszego okresu rozwoju pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 w tym kraju, to właśnie Tajwan dawał największy wkład w wiedzę o rozwoju zagrożenia globalnego wynikającego z tego patogenu.
Amerykańska administracja, w okresie rządów Donalda Trumpa, stała się ponownie wysoce strategicznym partnerem dla władz Tajwanu, nie obawiając się w pierwszej kolejności reakcji ze strony Pekinu. Dzieje się tak, przede wszystkim w kontekście zapowiedzianej przez prezydent Tsai Ing-wen szeroko zakrojonej modernizacji tajwańskich sił zbrojnych. Sekretarz Stanu Mike Pompeo przypominał ostatnio, że Waszyngton zgodził się na liczne transfery uzbrojenia, wycenianego na miliardy dolarów. Przypominając przy tym, że chociażby w dwóch kadencjach Baracka Obamy nie dochodziło do podobnych umów.
Co było nader spodziewane, Pekin uznaje zapowiedź wizyty za wręcz „szaloną prowokację” ze strony Stanów Zjednoczonych, cały czas podkreślając, że w oczach Chin Tajwan jest tzw. zbuntowaną prowincją i Amerykanie nie mają prawa na tego rodzaju działania dyplomatyczne. Co więcej, władze Chińskiej Republiki Ludowej podkreślają, że Waszyngton zapłaci „wysoką cenę” jeśli ostatecznie ambasador Craft pojawi się w Tajpej. Zauważając, dość mało dyplomatycznie, że należy przypomnieć Amerykanom fakt, iż jeśli igra się z ogniem to można później spłonąć – co miał wskazać rzecznik chińskiej misji dyplomatycznej przy ONZ Hua Chunying, cytowany przez media w Stanach Zjednoczonych.
Trzeba również zauważyć, że Pekin wysyła już teraz sygnały o być może nowym otwarciu w relacjach z kolejnym prezydentem. Pojawienie się Joe Bidena w Białym Domu ma być postrzegane w kategoriach „otwarcia się nowego okna w sferze nadziei” względem polepszenia stosunków pomiędzy mocarstwami, o czym miał mówić przede wszystkim szef chińskiego resortu spraw zagranicznych Wang Yi.
Reklama
Co ciekawe, już teraz w części mediów amerykańskich padają pytania czy przylot Kelly Craft na Tajwan będzie musiał wiązać się z eskortą powietrzną jej samolotu. Trzeba bowiem przypomnieć, że w ostatnich miesiącach Chiny dość regularnie potwierdzały wzmożenie swojej obecności w powietrzu wokół wyspy. Zaś teraz bardzo ostro reagują na zapowiedzi kolejnej wizyty amerykańskiego decydenta. Dodaje się do tego również spostrzeżenie, że w rejonie Indo-Pacyfiku chińskie samoloty wojskowe wykonywały w ostatnich latach dość agresywne manewry, względem amerykańskich samolotów wojskowych (na czele z maszynami zwiadowczymi i rozpoznania, w tym RC-135, P-8 czy P-3). Co więcej, już w 2001 r. jedno z takich przechwyceń poskutkowało wystąpieniem katastrofy i długiego kryzysu w bezpośrednich relacjach na linii Waszyngton-Pekin.
Trzeba odnotować, że Tajwan ma również inne, poza amerykańskimi, możliwości dyplomatyczne w zmieniającej się architekturze bezpieczeństwa Indo-Pacyfiku. Otwierające się przede wszystkim wraz z chociażby zaognieniem się sytuacji w relacjach Indii i Chin. Stąd też, można wskazać chociażby na rozmowy w sprawie pogłębienia relacji handlowych, technologicznych, itp. Wobec tego należy chociażby dość dokładnie monitorować rozmowy w formacie Stowarzyszanie Tajepi-Indie.
Tak czy inaczej, wracając do głównego wątku kolejny tydzień może być ponownym sprawdzeniem wytrzymałości po stronie dyplomatów i wojskowych zajmujących się regionem Indo-Pacyfiku. Zapewne pojawieniu się amerykańskiej delegacji będzie towarzyszyła nie tylko werbalna reakcja chińska. Trzeba również pamiętać, że będzie to test niejako dla nowego Kongresu Stanów Zjednoczonych, kluczowego dla formułowania chociażby procesu akceptacji sprzedaży uzbrojenia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS