A A+ A++

Trwa prowadzone pod nadzorem prokuratury postępowanie mające wyjaśnić, jak doszło do tragedii w czasie policyjnego pościgu, który wczoraj, w piątek 8 stycznia, późnym wieczorem, rozegrał się na drogach regionu. Uciekający przed policją od Sandomierza volkswagen golf kierowany przez 43-letniego mieszkańca powiatu kolbuszowskiego, na prostym odcinku drogi pomiędzy Jaślanami, a Padwią Narodową, wjechał z pełną prędkością wprost w stojący na drodze radiowóz. Golf stanął w płomieniach, jego kierowca zmarł na miejscu, pomimo prób reanimacji.

O dramatycznych scenach rozgrywających się na drogach regionu informowaliśmy „na gorąco”, w trakcie akcji. Dziś wiadomo więcej o okolicznościach tragedii.

WIDEO I ZDJĘCIA:
Śmierć kierowcy po policyjnym pościgu [wideo][zdjęcia]

Wszystko zaczęło się w Sandomierzu, gdzie na ul. Krakowskiej policjanci próbowali zatrzymać do kontroli drogowej jadącego z dużą prędkością volkswagena golfa. Jego kierowca nie zatrzymał się i zaczął uciekać w stronę Tarnobrzega. W pościg za nim ruszyły radiowozy z Komendy Powiatowej Policji w Sandomierzu. Jednocześnie przez radio powiadomiono o pościgu policję w Tarnobrzegu.

Akcja toczyła się bardzo dynamicznie. Volkswagen przemknął przez Tarnobrzeg z ogromną prędkością, przejeżdżając ulicą Warszawską, a następnie przez centrum miasta ulicą Sikorskiego. Ustawienie blokady w tym rejonie niosło za sobą zbyt duże zagrożenie dla osób postronnych, dlatego radiowozy z tarnobrzeskiej Komendy Miejskiej Policji tylko dołączyły do pościgu.

Uciekający golf przemknął Wisłostradą i skierował się w stronę Mielca, przez Baranów Sandomierski i Padew Narodową, drogą wojewódzką nr 985.

Pomiędzy Padwią, za Jaślanami, na jego drodze stanął radiowóz z Komisariatu Policji w Tuszowie Narodowym. Policjanci wiedząc o pościgu ustawili się na drodze, prostopadle do osi jezdni. Policyjny samochód był doskonale widoczny – miał włączone „koguty” i sygnały dźwiękowe. Widok stojącego na drodze radiowozu nie zrobił na kierowcy volkswagena wrażenia. Rozpędzony golf na pełnej prędkości wbił się w policyjne auto. Obsada radiowozu, widząc, że volkswagen jedzie prosto w nich, zdążyła wyskoczyć z pojazdu tuż przed zderzeniem.

Siła uderzenia golfa w radiowóz była olbrzymia. Policyjne auto zostało odrzucone o wiele metrów. Radiowóz uderzył w zaparkowaną na prawym pasie ciężarówkę, której kierowca, widząc policyjną akcję, zatrzymał się w bezpiecznej wydawałoby się odległości.

Po zderzeniu volkswagen stanął w płomieniach. Policjanci z rozbitego radiowozu wyciągnęli z ognia kierowcę golfa. 43-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego nie dawał oznak życia. Podjęto próbę reanimacji, kontynuowaną po przyjeździe karetki pogotowia ratunkowego. Nie zdała się ona na nic, mężczyzna zmarł na miejscu. Płonącego golfa ugasili wezwani na miejsce strażacy.

– Postępowanie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Mielcu. W poniedziałek zdecydujemy, czy będzie je ona kontynuować, czy też zostanie przekazane do innej prokuratury – mówi prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Na razie nie wiadomo, dlaczego kierujący volkswagenem golfem mężczyzna uciekał przed policją i w finale staranował radiowóz ponosząc śmierć na miejscu. Być może wyjaśni to dalsze śledztwo w tej sprawie.

Fot. Mateusz Chmielowiec, materiały KWP w Rzeszowie

10 zdjęć z wypadku w Jaślanach, którym zakończy się pościg:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCo najmniej połowa zakażeń SARS-CoV-2 może pochodzić od osób bez objawów
Następny artykułWspierajmy gastronomię w Kędzierzynie-Koźlu. Wykaz lokali realizujących zamówienia na wynos