Frekwencję w Ludowym potraktujmy jak społeczne konsultacje. Chcemy więcej parków!

Marzenie o Wielkim Stawie Królewskim

Szkoda, że w Lublinie proporcjonalnie do deweloperskich osiedli, skrzyżowań i estakad nie rosły nowe parki. W latach 50. i 60. były plany, by w samym śródmieściu urządzić aż dwa parki. Jeden to park Rusałka, a drugi to koncepcja odtworzenia Wielkiego Stawu Królewskiego na Podzamczu. Rusałka od lat jest ciągle jedynie na papierze, na Podzamczu – mamy galerię handlową Vivo i ogrody działkowe, czyli zieleń dla wybranych, tak jakby parki przestały być nam potrzebne. Park Zawilcowa, który powstał w ostatnich latach, to zdecydowanie za mało.

W Lublinie dyktat samochodu trwa w najlepsze. W tym tygodniu z Lipowej wycięto drzewo, bo przeszkadzało w przebudowie ulicy. Ogromna część lublinian mieszka w osiedlach z czasów PRL, które tracą swoje największe zalety, bo kawałek po kawałku okraja się je pod parkingi. Przestrzeń wolna od aut robi się deficytowa.

Pomyślmy o zieleni strategicznie

Właśnie powstaje strategia Lublin 2030. Frekwencję w Ludowym potraktujmy jako społeczne konsultacje. A wniosek z nich taki, że chcemy takich miejsc. Ludowy był większy, ale na początku lat 2000 powstały w nich Targi Lublin, które zniszczyły znaczną część założenia. Szkoda, że nad Lublinem wiszą kolejne błędy nie do naprawienia: stadion żużlowy w dolinie Bystrzycy i bloki na górkach czechowskich. Miasto, które pozbywa się zielonych płuc, ma niewiele wspólnego z nowoczesnością.