30-letni Céline Dion, dawniej Thomas Dodd, w czasie ostatniego lockdownu oglądał w telewizji dużo koncertów. W wigilię wybór padł na wykonawczynię hitu “My heart will go on”, której jest wiernym fanem.
– Jest dla mnie najlepszą osobą do słuchania, gdy potrzebuję rozweselenia – powiedział nowy Dion “New York Postowi”.
ZOBACZ: Adolf Hitler wygrał wybory… w Namibii
W wigilię słuchaniu Céline Dion towarzyszyła duża butelka szampana. – To by wiele wyjaśniało – żartuje Brytyjczyk, który w celu zmiany nazwiska musiał wypełnić aplikację online, za którą zapłacił 89 funtów.
– Szczerze, z ręką na sercu, nie pamiętam jak to zrobiłem. Pamiętam oglądanie koncertu i to że byłem dość wstawiony – stwierdził. – Nie byłem świadomy, że to zrobiłem, dopóki nie znalazłem tej koperty w mojej poczcie. Początkowo usiadłem z wrażenia, nie mogąc w to uwierzyć. Sprawdziłem swoje konto. To potwierdziło wszystko.
Kiedy mężczyzna uświadomił sobie, co zaszło, wcale nie zamierzał się wycofać. Zamiast tego od razu podpisał dokumenty, stając się oficjalnie panem Céline Dion. Jego matka początkowo nie była zadowolona ze zmiany, jednak “teraz widzi zabawną stronę tej sytuacji” – powiedział “New York Postowi”.
ZOBACZ: Najpopularniejsze imiona w Polsce. Zmiana na pozycji liderki
Brytyjczyk zdradził, że to nie pierwszy jego ekscentryczny wybryk po alkoholu.
– Moi przyjaciele powiedzieli, że wcale nie są zaskoczeni! Zaledwie kilka tygodni temu, gdy byłem pijany i znudzony, wynająłem Elsę z “Krainy Lodu”, aby wystąpiła na moim podjeździe! Wszystko jest możliwe – wyjaśnia.
Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…
Interia
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS