Specjalista ds. mediów we wschowskim magistracie pan Aleksander Ziemek wyjaśnił na łamach elka.pl powody, dla których gmina Wschowa nie realizuje budżetu obywatelskiego.
„ Każdy może zagłosować, nawet 2-letnie dziecko. Każdy może złożyć projekt, nie musi być to osoba zameldowana. Ustawodawca nie wymusza na gminie takiej jak nasza przeprowadzenia budżetu obywatelskiego. Ta inicjatywa realizowana była w poprzednich latach, ale należy zauważyć, że trochę zmieniła się sytuacja finansowa gminy. Doszły nowe zobowiązania, takie jak wzrost pensji minimalnej, wzrost kosztów utrzymania placówek oświatowych, czy mniejsze wpływy w związku ze zwolnieniem z podatku osób do 26. roku życia. Gmina dokłada też wszelkich starań do zmniejszenia zadłużenia poprzez wykup obligacji. Należy podkreślić, że budżet obywatelski realizował w dużej mierze zadania własne gminie. Te zadania są dalej realizowane, tylko nie głosują na nie mieszkańcy.”
No to po kolei.
Oczywiście 2 letnie dziecko nie może głosować na projekty w budżecie obywatelskim. Jeśli przyjmiemy w regulaminie głosowania na projekty WBO, że może głosować każdy obywatel miasta i gminy Wschowa, to możemy przypuszczać, że za dwulatków zagłosują rodzice. Wraz z wiekiem poziom samoświadomości wzrasta i od kilkunastolatków możemy spodziewać się już samodzielnych i trafnych decyzji dotyczących ich otoczenia.
Takie rozwiązanie oczywiście promowałoby rodziny wielodzietne, lecz skoro gmina Wschowa wspiera takie rodziny, to takie rozwiązanie nie powinno być dla wschowskiej administracji problemem.
Również jasno zapisana zasada, że zrealizowane projekty muszą służyć ogółowi mieszkańców wyeliminuje potencjalne „nadużycia”, jakie może takie rozwiązanie przynieść – jeśli np. trójka pociech chodzi do danej szkoły i to ich macierzysta placówka zgłosiła inwestycję do WBO.
Natomiast zmieniająca się sytuacja finansowa gminy w żaden sposób nie wpływa na koszt WBO. Ani dochodzące zobowiązania, takie jak wzrost pensji minimalnej, ani wzrost kosztów utrzymania placówek oświatowych, ani mniejsze wpływy do budżetu w związku ze zwolnieniem z podatku osób do 26. roku życia. Nawet jeśli Konrad Antkowiak, Marta Panicz-Szajnkenig, Marek Kraśny no i oczywiście Aleksander Ziemek od ust by sobie odejmowali, aby zmniejszyć zadłużenie gminy poprzez wykup obligacji, to nawet to nie ma wpływu na koszt Wschowskiego Budżetu Obywatelskiego.
Wartość inwestycji planowanych w budżecie miasta w żaden sposób nie zmienia się , jeśli ich część będzie realizowanych w formie WBO. Jeśli przeznaczamy na inwestycję w roku X 3 mln złotych i postanawiamy, że o 10 procentach wydatków będą decydować ludzie poprzez proces zgłaszania własnych projektów i plebiscyt nad nimi, to ciągle wydamy 3 mln złotych, a nie 3 mln plus 10 procent. I wolę nie zastanawiać się publicznie, czy pan Ziemek opowiada bzdury na zlecenie, czy z własnego przekonania. Obydwie alternatywy są tak samo przygnębiające.
Oficjalna, urzędowa narracja o tym, że WBO równa się dodatkowym kosztom dla finansów publicznych, przy jednoczesnym podkreśleniu, że nas, jako samorząd nie stać na te koszty, to moim zdaniem kolejna propagandowa wrzutka (po skutecznym wmówieniu lokalnej społeczności, że stowarzyszenia pasożytują na środkach publicznych), która ma spacyfikować niekontrolowane przez władzę oddolne inicjatywy, tak, aby mandat na decyzyjność i sprawczość w gminie Wschowa był niepodzielny.
Krzysztof Owoc
foto w tekście i ikona:https://www.facebook.com/KonradAntkowiak
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS