A A+ A++

– Trener Wojciech Kamiński pokazał nam zasady, jak powinniśmy grać w defensywie i w ofensywie i tego się trzymamy. Na pewno jest głównym architektem naszej dobrej postawy w tym sezonie – mówi w rozmowie z Interią środkowy Legii Dariusz Wyka. Nie chcę na razie składać jakichś większych obietnic co do naszych szans w dalszej części sezonu. Przede wszystkim chcemy zakwalifikować się do czołowej ósemki, po drodze mamy Puchar Polski, ale wiadomo, że po cichu marzymy o medalu – dodaje skrzydłowy “Wojskowych” Jakub Karolak.

Dziś Legię czeka mecz 20. kolejki w Stargardzie Szczecińskim ze Spójnią. Koszykarze rewelacji sezonu będą dodatkowo zmobilizowani, bo ich trener Wojciech Kamiński po raz drugi zostanie ojcem. Z tego powodu nie wyruszył w daleką podróż razem z zawodnikami. Ostatnie godziny przed podróżą spędzał z żoną w szpitalu, do swoich podopiecznych dołączył na trasie do Stargardu Szczecińskiego. Legia w środę wieczorem trenowała w hali najbliższego rywala, przed południem czeka ją jeszcze jeden trening.

– Wiele czynników składa się na nasze dobre wyniki w tym sezonie. Najważniejszy z nich, to dobra atmosfera w zespole i to, że każdy wspiera drugiego. Po prostu wszyscy razem trzymamy się jak drużyna, nie ma żadnych grup i to z pewnością jest klucz do sukcesu. Przed sezonem raczej nikt na nas nie stawiał, a my w każdym meczu udowadniamy, że oni się mylili – mówi Interii skrzydłowy Legii Jakub Karolak.

– Kluczem do naszego sukcesu jest zespołowość. Każdy z zawodników wchodzących na parkiet oddaje całe serce, gra na 100 procent, nikt z nas nie odpuszcza. Fajnie się dogadujemy, fajnie się nam ze sobą współpracuje. Szczerze powiedziawszy, przychodząc do Legii w czerwcu nie spodziewałem się, że będzie nam szło aż tak dobrze, czułem jednak, że to może być dobry sezon – mówi nam Dariusz Wyka.

Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie

Sprawdź!

W 19 dotychczasowych spotkaniach koszykarze Legii wygrali 13 spotkań. W pewnym momencie byli nawet liderem tabeli. W ostatniej kolejce ulegli na własnym parkiecie liderowi Zastalowi Zielona Góra dopiero po dwóch dogrywkach.

– W tym meczu szwankowała nieco nasza skuteczność, dlatego w ostatnim czasie na treningach skupiliśmy się na większej liczbie oddawanych rzutów, w obronie nasza gra wygląda dosyć dobrze – uważa Jakub Karolak i dodaje: – Dużo lepiej grałoby się nam przy pełnych trybunach, brakuje nam dopingu i wsparcia kibiców. Życie pisze jednak póki co inny scenariusz, musimy się do niego dostosować i czekać aż kibice wrócą. Gdybym miał znaleźć jakiś plus tego, że kibiców nie ma na trybunach, to fakt, że jest po prostu ciszej i jest lepsza komunikacja między nami na parkiecie. Zdecydowanie lepiej gra się jednak przy wypełnionych trybunach. 

– Szkoda, że gramy bez publiczności, w hali Legii kibice są zawsze szóstym zawodnikiem, ich doping dodawał nam energii i jeszcze większego zaangażowania. Zwłaszcza w tych pierwszych meczach bez kibiców czuliśmy jakbyśmy grali w sparingu. Ciężko się gra, ale musimy sobie jakoś radzić – uw … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChińskie telekomy nie znikają z parkietu w USA
Następny artykułJerzy Buzek dla E24: jeśli chodzi o atom, jesteśmy niemal w punkcie wyjścia [WYWIAD]