Poniedziałek z Premier League? To niemal zawsze brzmi dobrze. Zwłaszcza wtedy, gdy na boisku zobaczymy Jana Bednarka w starciu z mistrzem Anglii oraz liderem tabeli. Southampton ma ostatnio fatalną passę, jednak w meczu z „The Reds” może się postawić. Na jakie typy warto naszym zdaniem zwrócić uwagę, żeby zarobić? Sprawdźcie nasze podpowiedzi!
Southampton – Liverpool
Ostatnie mecze bezpośrednie: PPPPP
Poprzednie spotkania Southampton: RRPRW
Ostatnie mecze Liverpoolu: RRWWR
- Southampton nie wygrał z Liverpoolem od siedmiu spotkań. Co więcej, w tym czasie stracił tylko dwa gole
- Tercet Salah, Firmino, Mane zaliczyli odpowiednio pięć bramek i asyst, cztery bramki i asysty oraz trzy bramki i asysty w ostatnich pięciu meczach
- 342 minuty bez bramki to obecna passa „Świętych”. Z drugiej strony w czterech ostatnich meczach Southampton straciło tylko jednego gola
Zaskakujący typ? Być może tak, dopóki nie spojrzymy na to, kto jest arbitrem dzisiejszego spotkania. A jest nim Andre Marriner. Czyli człowiek, który w obecnym sezonie podyktował aż sześć „jedenastek” w dziewięciu meczach, które prowadził. Dokładnie wygląda to tak:
- Wolves – City, karny
- Sheffield – Fulham, 2 karne
- Leeds – Leicester, karny
- Fulham – Liverpool, karny
- Everton – Arsneal, karny
Marriner to jeden z najczęściej wskazujących na „wapno” sędziów w Premier League. Do tego „The Reds” są zespołem, który bardzo często otrzymuje rzuty karne. W obecnym sezonie zdarzało się to już pięć razy, więc nawet jeśli na „jedenastkę” ekipa Kloppa trochę już czeka – od meczu z Fulham w połowie grudnia, sędziowanego przez Marrinera – to istnieje duże prawdopodobieństwo, że znów się jej doczeka. A jeśli się nie doczeka, to role mogą się odwrócić. W końcu mistrzowie Anglii to zespół, przeciwko któremu dyktowana jest spora liczba rzutów karnych (pięć). A to czyni nasz typ jeszcze bardziej prawdopodobnym.
Co prawda Southampton nie ma najlepszej passy z Liverpoolem – dwa gole w ostatnich siedmiu meczach to niewiele. Jednak z drugiej strony obydwie bramki padły w dwóch z trzech poprzednich starć. Co więcej, zespół Jurgena Kloppa tracił bramkę w sześciu wygranych w tym sezonie spotkaniach. Mało tego, bo w większości były to mecze z angielskimi rywalami. Kiedy odrzucamy wyniki z Europy, bilans Liverpoolu wygląda tak:
- 6 meczów wygranych ze straconym golem
- 3 mecze wygrane do zera
Nie wygląda to dobrze, jak na lidera Premier League. Jasne, Southampton ma fatalną indolencję strzelecką w ostatnim czasie. Z drugiej strony wiemy dobrze, że takie serie nie trwają wiecznie. I piekielnie trudno wyobrazić nam sobie czwarty z rzędu mecz „Świętych” bez strzelonej bramki. Dlatego, choć wiara w Liverpool jest spora i poparta faktami, to jednak stawiamy na to, że i zespół Jana Bednarka coś dzisiaj ugra.
Nie ma co ukrywać – mecze z Liverpoolem to dla Southampton nic przyjemnego. Na starcie wspomnieliśmy o passie siedmiu gier bez wygranej z „The Reds”, jednak to tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o ból. Wystarczy spojrzeć na wyniki ostatnich starć, żeby zobaczyć, że „Święci” musieli się po nich długo zbierać.
- 0:4
- 1:2
- 1:3
- 0:3
- 0:2
- 0:3
- 0:0
Praktycznie same dotkliwe, wyraźne porażki. Dlatego zdecydowaliśmy się na łączony zakład w eWinner, którego pierwsza część jest banalnie prosta. Gołym okiem widać, że sześć z siedmiu ostatnich zwycięstw Liverpoolu z Southampton to mecze, w których „The Reds” zdobywali minimum dwa gole. Problemów ze spełnieniem tego założenia być nie powinno, bo w tym sezonie mistrzowie Anglii już w 11 spotkaniach Premier League trafiali do siatki przynajmniej dwukrotnie. A jak to wygląda, jeśli chodzi o rzuty rożne? Tu sprawy są bardziej skomplikowane. Choć ostatnie mecze ze „Świętymi” są dla liverpoolczyków udane pod względem kornerów.
- 6 rzutów rożnych
- 9 rzutów rożnych
- 5 rzutów rożnych
- 5 rzutów rożnych
Cztery razy z rzędu nasz typ okazałby się wygrany. To chyba wystarczająca zachęta, żeby zdecydować się właśnie na to zdarzenie.
Kto jest lepszym asystentem Liverpoolu w obecnym sezonie? Andrew Robertson. Wygląda na to, że Szkot już po raz trzeci z rzędu pewnie zmierza po dwucyfrową liczbę ostatnich podań w Premier League. Na ten moment ma ich pięć, z czego dwie w dwóch z pięciu ostatnich spotkań. Forma jak najbardziej się zgadza, zwłaszcza że to najlepszy spośród czterech ostatnich sezonów Robertsona w Premier League pod względem kluczowych podań na 90 minut.
- 20/21 – 1,81
- 19/20 – 1,76
- 18/19 – 1,46
- 17/18 – 1,11
Nie da się ukryć, że chłopak się rozwija. Widać to także po stworzonych okazjach bramkowych na 90 minut w tych samych sezonach.
- 20/21 – 0,62
- 19/20 – 0,58
- 18/19 – 0,56
- 17/18 – 0,32
Szkot zaliczał asysty w wielu ważnych dla „The Reds” spotkaniach, jednak skalpu z Southampton jeszcze nie zdjął. Dlatego czas najwyższy to zmienić, a my będziemy chcieli na tym zarobić.
fot. Newspix
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS