A A+ A++

Zdecydowaną większością w komisji rewizyjnej dysponują radni koalicji rządzącej. Nie spodziewaliśmy się po nich obiektywnego spojrzenia czy rzetelności przy rozwiązywaniu zagadki afery gazetowej. Jednak sojusznicy Tomasza Dobkowskiego przekroczyli nasze oczekiwania. Koronnym dowodem farsy na komisji była postawa Dariusza Ostapowicza. Radny w bardzo krótkim czasie gwałtownie zmienił zdanie. Nie chciał podpaść Dobkowskiemu?

Krzysztof Przekop by Koty2

Kilka tygodni temu opublikowaliśmy artykuł pt. „Sędziowie we własnej sprawie”, nawiązujący do złożenia wniosków do komisji rewizyjnej przez radnych koalicji rządzącej. Każdy wniosek dotyczył „zbadania” współpracy Gminy Miasto Augustów z mediami w ostatnich latach. Nie było z naszej strony żadnej wątpliwości, jakie były intencje obozu rządzącego. Chodziło o przykrycie afery gazetowej, której meritum dotyczy ogromnego finansowania przez miasto „Augustowskiego Reportera”, współnależącego do żony szefa Naszego Miasta, Tomasza Dobkowskiego. Wydawanie przez burmistrza ogromnych publicznych pieniędzy na propagandę w mediach rodziny radnego Dobkowskiego koalicja traktuje bez skrępowania.

Nasza teza, że celem rządzących jest odwrócenie kota ogonem i rozmydlenie historii okazała się w pełni uzasadniona. Obawy, że większość w komisji będzie starała się bronić swojego sojusznika Tomasza Dobkowskiego i winnym uzna „Przegląd Powiatowy”, okazały się prorocze. Każdy, kto obserwuje działania obecnej władzy, nie mógł mieć złudzeń, jak potoczą się obrady komisji. Perfidny i być może wcześniej skrupulatnie przedyskutowany plan został wcielony w życie 10 grudnia.

Dyskusja na komisji rewizyjnej

Pierwsze kilkanaście minut posiedzenia dawało nikłą nadzieję, że nie będzie to jedynie gra do jednej bramki. Czterech radnych koalicji rządzącej i dwóch radnych opozycji zgodziło się, że trzy wnioski dotyczące finansowania mediów zawierają wspólne elementy i mogą być badane jednocześnie. Ale warto zauważyć, że np. wniosek opozycyjnego radnego Marcina Kleczkowskiego dotyczył stricte „Augustowskiego Reportera”, m.in. konkretnych tytułów artykułów, za które urząd wypłacał fortunę. Radny Dariusz Ostapowicz, banita z klubu PiS popierający burmistrza apelował, aby wnioski były przeanalizowane bez zapatrywań politycznych i sympatii do różnych mediów. Były to bardzo słuszne słowa, które radny powinien skierować przede wszystkim do siebie i swoich stronników. Radny Koalicji Obywatelskiej Leszek Cieślik oceniał, że sprawa zyskała publiczny rozgłos, gdyż publikacje płatnych artykułów zlecane były mediom współnależącym do żony radnego Dobkowskiego. W dyskusji L. Cieślik i jego klubowy kolega Rafał Harasim postawili propozycję powstania zespołu roboczego, który mógłby dogłębnie zbadać sprawy zawarte we wnioskach. Co ważne, również radny Ostapowicz nie był temu przeciwny.

-Nawiązując do „Augustowskiego Reportera” i związku rodziny pana T. Dobkowskiego z tą gazetą. Jeżeli mielibyśmy powołać podkomisję, w której sprawdzalibyśmy chociażby sprawę poruszoną przez pana Cieślika, to nie wyobrażam sobie, żeby choćby z powodów moralnych i dla czystości sprawy pan Dobkowski uczestniczył w tej podkomisji –oznajmił D. Ostapowicz.

Pomysł trzyosobowego zespołu

L. Cieślik proponował, aby zespół roboczy składał się z trzech członków i każde ugrupowanie w radzie miało w nim jednego przedstawiciela. Tylko taka sytuacja mogłaby zagwarantować względny obiektywizm oraz brak podejrzeń o stronniczość osób dysponujących większością. Zwolennikiem powstania zespołu był Rafał Harasim. Radny zauważył, że komisja może tylko porozmawiać, z kolei zespół dokonałby szczegółowego badania wszystkich aspektów sprawy sprawdzając dokumenty czy prowadząc rozmowy z przedstawicielami różnych mediów. Dopiero wówczas realne byłoby powstanie raportu i wyciągnięcie konkretnych wniosków na przyszłość. Ideę R. Harasima z dużym entuzjazmem przyjął także D. Ostapowicz.

-Chcę się odnieść do bardzo mądrej wypowiedzi pana radnego Harasima. Pan Rafał Harasim też widzi sens powołania podkomisji, która na spokojnie zajęłaby się tematyką sygnowaną w dzisiejszych wnioskach. Widziałbym pana radnego Harasima w roli jednego z członków tejże trzyosobowej komisji –skomentował na niedawnym posiedzeniu komisji Dariusz Ostapowicz.

Radny Ostapowicz dostał SMS?

Jakaż wielka zapanowała konsternacja, kiedy zaledwie kilkanaście minut po swojej deklaracji radny Ostapowicz zmienił zdanie i był przeciw wcześniej popieranym przez siebie pomysłom L. Cieślika i R. Harasima. Radny nad wyraz pokrętnie tłumaczył swoją decyzję. Twierdził, że do zmiany zdania zmusił go fragment jednej z wypowiedzi L. Cieślika. Ale R. Harasim chyba słusznie podejrzewał, że nagła zmiana poglądów u D. Ostapowicza mogła wynikać np. z przesłanego do niego SMS-a, aby takiego zespołu nie powoływać. W trakcie zdalnych obrad radni porozumiewają się drogą elektroniczną i uzgadniają konkretne ruchy. Oczywiście nikt tego nie udowodni, lecz zachowanie Ostapowicza i jego tłumaczenia były bardzo dziwne.

Wniosek formalny R. Harasima o powstanie zespołu upadł. Trzy osoby głosowały za (Cieślik, Harasim i Jolanta Oneta Roszkowska), ale tyle samo radnych było przeciwnych (Ostapowicz, Dobkowski i Mirosław Zawadzki). Radny Harasim był nie tylko bardzo zdziwiony postawą D. Ostapowicza, ale również głośno zastanawiał się nad sensem swojej dalszej obecności w komisji rewizyjnej, która nie pierwszy raz w tej kadencji rady działała dosyć kontrowersyjnie.

Miernikami można manipulować

Radni otrzymali możliwość wglądu do umów zawartych przez miasto z wydawnictwami. L. Cieślik miał zastrzeżenia do niektórych mierników. Lider klubu Koalicji Obywatelskiej ocenił, że trudno jest zweryfikować obiektywne i rzetelne dane dotyczące liczby pobranych przez czytelników egzemplarzy „Augustowskiego Reportera”. Z oświadczenia, które znalazło się w rozliczeniu ma wynikać, że co miesiąc rozkolportowano 5 tys. sztuk wspominanej gazetki. Leszek Cieślik zauważył, że nie da się sprawdzić, ile egzemplarzy znalazło się w rękach augustowian, a ile trafiło na śmietnik. Były burmistrz Augustowa zwrócił też uwagę na kwestię płacenia przez miasto 2 groszy za tzw. mignięcie na Facebooku, czyli za pokazanie się artykułu czytelnikom, bez kliknięcia w jego treść. Takie zjawisko może budzić zdumienie, sugerować przepłacanie, a nawet stawiać pytanie o niegospodarność władz miasta.

Dziwne teorie F. Chodkiewicza

Po przerwie w dalszej części posiedzenia nie uczestniczył już Rafał Harasim, a krótko potem z uczestnictwa w obradach komisji zrezygnował Leszek Cieślik. Radni uznali, że ich udział w spotkaniu nie ma żadnego sensu. Dyskusję kontynuowali samorządowcy będący w koalicji z Tomaszem Dobkowskim. Komisja przerodziła się w spektakl, który szkoda jest komentować. Głównym założeniem dyskutantów było wybielenie szefa Naszego Miasta i udowodnienie, że płacenie przez miasto potężnych kwot „Augustowskiemu Reporterowi” nie powinno budzić żadnych obiekcji. Innym celem rządzących była nagonka na „Przegląd Powiatowy”. Jedna z najbardziej ostrych wypowiedzi, stała się udziałem zastępcy burmistrza Filipa Chodkiewicza.

F. Chodkiewicz przed dwoma laty będąc w opozycji kwestionował zlecanie przez władze płatnych artykułów w lokalnych mediach. Powoływał się na zapisy Konstytucji RP oraz stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Po dojściu do władzy zmienił zdanie o 180 stopniu. Tym razem zastępca burmistrza krytykował inne samorządy. Nie używał ich nazw i nie podawał tytułu czasopisma. Oczywiste jest, że chodziło mu o współpracę z naszą gazetą.

-Jeśli sąsiednie samorządy wybierają sobie jedną ulubioną gazetę i co miesiąc płacą pieniądze bez żadnego rozliczenia efektów i bez obiektywnego wskaźnika, które media wybrać, tylko wybierają sobie jednego ulubionego wydawcę i jemu płacą w ciemno co miesiąc pieniądze, to jest OK i nie wymaga to żadnej analizy –komentował Filip Chodkiewicz, zastępca burmistrza.

Powyższa wypowiedź była skandaliczna, obraźliwa dla „bliżej nieokreślonych” samorządów i mediów. Pan Chodkiewicz nie ma pojęcia, o czym mówi. Istotnym kryterium przy wyborze „ulubionej gazety” przez sąsiedni samorząd była ilość autorskich tekstów, pisanych przez redakcję o samorządzie. Nie jest winą „Przeglądu Powiatowego”, że konkurencja posługuje się w znacznym stopniu przedrukami, czasami bez zgody autora. Nie czujemy się winni tego, że w ilości autorskich, napisanych przez nas osobiście tekstów o wydarzeniach samorządu np. relacjach z posiedzeń rady, nokautujemy konkurencję. Słowa wypowiadane przez F. Chodkiewicza przelały czarę goryczy, którą zapoczątkował udział Dobkowskiego w komisji i głosowaniach nad kwestią dotyczącą biznesu jego żony. Tu Chodkiewicz nie dostrzegł żadnych problemów.

Nie mogliśmy się odnieść do kłamstw i insynuacji, które padły na posiedzeniu komisji, gdyż mimo wcześniejszego zaproszenia, Krzysztof Przekop nie został dopuszczony do głosu. Pani Roszkowska skwitowała na koniec, że chciała dać pierwszeństwo głosu radnym. Pozostaje stwierdzić, że według pani Roszkowskiej Augustów to jego mieszkańcy, ale tylko niektórzy.

Ostatni absurd dotyczył powstania podkomisji. Dariusz Ostapowicz złożył wniosek, by powstał zespół badawczy, do którego należeć będą wszyscy członkowie komisji (!). Relacje z pracy zespołu mają być transmitowane. Głosami rządzącej większości wniosek przeszedł. Jako, że w zespole ma uczestniczyć cała komisja, to T. Dobkowski także. Kilkadziesiąt minut wcześniej D. Ostapowicz deklarował, że nie wyobraża sobie T. Dobkowskiego w podkomisji.

*Artykuł ukazał się w 50/2020 numerze “Przeglądu Powiatowego”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGretkowska wymyśliła karę dla gwiazd, które zaszczepiły się poza kolejnością
Następny artykułOumuamua może być dowodem na istnienie kosmitów – twierdzi profesor z Harvardu