Niedzielny odcinek specjalny nie poszedł po myśli załogi ekipy Energylandia Rally Team.
– Dakar zimno powitał Marka Goczała. Trzy przebite koła na pierwszych stu kilometrach odcinka, trudno o gorszy początek – powiedział Rafał Marton.
Ze sobą mieli dwa zapasowe koła, mimo to, dotarli do mety etapu o własnych siłach.
– Należy pamiętać, że my w UTV mamy tylko dwa zapasy. Na szczęście Marek popisał się swoimi umiejętnościami wyniesionymi z wypraw i pomimo tego, że opony były porozrywane, to jedną z nich, po wielu próbach, trwających blisko czterdzieści minut, udało mu się posklejać i spokojnie, już bez kół zapasowych ruszyliśmy do mety – kontynuował.
– Tempo było słabe, ale jesteśmy na mecie i nie musieliśmy czekać dwóch godzin na ciężarówkę serwisową – dodał. – To był dla nas trudny dzień, ale wyszliśmy z niego obronną ręką dzięki umiejętnościom Marka. Trudno nawet w tej chwili powiedzieć, które mamy miejsce, ale nie ma się czym chwalić. Kamienie były dzisiaj straszne.
– Przepiękny odcinek, jazda tutaj to spełnienie moich marzeń. Straciliśmy trochę̨ czasu przebijając opony w miejscu gdzie na poboczu stało kilka innych załóg. Mam nadzieję, że jutro to nadrobimy – przekazał Marek Goczał.
Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, druga załoga Energylandia Rally Team, ukończyła etap na dwunastym miejscu.
– Mieliśmy dobre tempo. Na niektórych punktach kontrolnych notowaliśmy czasy w pierwszej dziesiątce ostatecznie kończąc etap na 12. miejscu w klasie SSV – mówił Michał Goczał. – Biorąc pod uwagę̨ kilka przygód na trasie, m.in trzy przebite opony jestem zadowolony z wyniku. Na trasie widziałem załogi, które nie były już̇ w stanie jechać́ dalej i czekały na swoje serwisy więc tym bardziej cieszę̨ się̨ z dzisiejszej mety.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS