Szczep

* W Polsce pierwszą dostawę szczepionek (10 tys. dawek) śledzono od granicy niczym konwój ze złotem, a samolot z kolejną partią premier witał jak nie przymierzając antonowa, który wiosną przywiózł transport maseczek z Chin. Maseczki okazały się potem bublem. Miejmy nadzieję, że tym razem gorący zapał do PR nie rozerwie „zimnego łańcucha” dostaw, którego wymagają szczepionki Pfizera.

* Narodowy Program Szczepień dopiero ruszył i potrwa jeszcze długie miesiące, ale władza już dziś nie kryje entuzjazmu. Nikomu z rządu nie wymknęło się jednak, że szczepionki dostajemy dlatego, że wiele miesięcy temu u producentów zamówiła je Komisja Europejska – dla każdego z 500 mln obywateli Unii. Słuch zaginął za to po szczepionkach z USA, które Polska miała dostać jako pierwsza. Tyle zostało z obietnic Donalda Trumpa na finiszu kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy.

* Dużo więcej zostało za to ze słów, które Duda wygłosił na początku lipca w TVP: nie szczepię się na grypę, „bo uważam, że nie”. Na pewno zachęcił do głosowania część antyszczepionkowców, ale ich ośmielanie dziś odbija nam się czkawką. Według sondażu Ibris chęć zaszczepienia się na COVID-19 deklaruje 47 proc. badanych. 44 proc. jest na nie. A żeby program miał sens, trzeba zaszczepić 60 proc. populacji. Tymczasem prezydent wciąż nie pomaga: ostatnio stwierdził, że boi się igieł. Ot, niezłomny.

* Jak przekonać Polaków do szczepień? Trzeba sięgnąć do świętości, bo prawdziwy Polak powinien posłuchać słów „Roty”. A tam przecież stoi jak byk: „polski my naród, polski lud, królewski SZCZEP piastowy”. Aha, tylko pod żadnym pozorem nie wolno wspominać, że autorka tych słów była LGBT.

Czytaj więcej: Weto dla unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy? Najgłupszy szantaż w historii Europy

Zgłoś naruszenie/Błąd