27 punktów – tyle tracił Manchester United do lidera z Liverpoolu 12 miesięcy temu. Dziś dwa najbardziej utytułowane angielskie kluby otwierają tabelę Premier League.
49 trofeów i status najbardziej utytułowanego trenera w historii piłki. Kiedy w maju 2013 roku Alex Ferguson opuszczał ławkę trenerską Manchesteru United nikt nie przypuszczał jak głęboki czai się za tym kryzys. Szkot wyznaczył rodaka Davida Moyesa na swojego następcę, poza tym zostawał na Old Trafford, by czuwać nad dziełem, któremu poświęcił 26 lat życia. Osiągnął w futbolu wszystko, dogonił Liverpool. Uczynił z MU najbardziej utytułowany zespół w Anglii (20 mistrzostw kraju).
Moyes przetrwał na Old Trafford zaledwie sezon. Louis van Gaal dwa. Jose Mourinho pół roku dłużej od Holendra. To była karuzela nienotowana w dziejach klubu słynącego z anielskiej cierpliwości w stosunku do trenerów. Ferguson pierwsze trofeum zdobył dopiero w czwartym roku pracy na Old Trafford.
United latami był bastionem wartości brytyjskiej piłki. Od 1878 roku w Manchesterze pracowali wyłącznie szkoleniowcy z Wysp. W 2014 roku złamano tę zasadę dla van Gaala. Efekt był jednak marny.
Ferguson korzystał oczywiście z piłkarzy z kontynentu. Poznał się na talencie Erica Cantony, czy Cristiana Ronalda. Ale drużyna oparta była na wychowankach, lub piłkarzach z Wysp z wielkim sercem do walki. Po odejściu Sir Alexa zaczęła się na Old Trafford także spirala transferów. Za piłkarzy przeciętnych klub płacił dziesiątki milionów. Wydał w sumie na transfery ponad 1,2 mld euro. W grudniu 2018 roku Mourinho został zwolniony, zastąpił go były piłkarz klubu Norweg Ole Gunnar Solskjaer.
Po efektownym początku – osiem kolejnych zwycięstw, drużyna wróciła do przeciętności. Na koniec sezonu United był szósty w tabeli Premier League. Ze stratą 32 pkt do mistrza z niebieskiej części Manchesteru. Tak się złożyło, że kryzys United zbiegł się z eksplozją jego dwóch największych rywali – lokalnego City i Liverpoolu, z którym MU rywalizował o pozycję numeru 1 w Anglii.
W minionym sezonie było lepiej. Choć strata drużyny Solskjaera do mistrzowskiego Liverpoolu wyniosła 33 pkt, zajęła ona trzecie miejsce w Premier League kwalifikując się do Ligi Mistrzów. W bardzo mocnej grupie z Paris Saint Germain i RB Lipsk Manchester United przepadł. Jeśli porażka może być głupia, to ta właśnie taka była.
Na otwarcie Ligi Mistrzów Manchester zdobył Paryż, na Old Trafford rozbił Niemców 5:0. Potem jednak niespodziewanie poległ w starciu z tureckim Basaksehir Istambuł – drużyną, która w całej fazie grupowej zdobyła tylko 3 pkt. Sytuacja była taka, że w dwóch ostatnich kolejkach LM Manchester musiał zdobyć punkt, by zagrać w 1/8 finału. Ale tego nie potrafił.
Ligę angielską zaczął od porażki u siebie z Crystal Palace. Następny mecz na Old Trafford przegrał z Tottenhamem 1-6. Trener Spurs Jose Mourinho brał rewanż na United. W trzecim spotkaniu na swoim boisku Manchester zremisował bez bramek z Chelsea, w czwartym przegrał z Arsenalem 0-1. A więc w czterech pojedynkach na Old Trafford uciułał punkt. Wyglądało to tragicznie. United spadł na 15. miejsce w tabeli mając dziewięć punktów straty do lidera.
Nagle nadeszło cudowne przebudzenie. W dwa miesiące Manchester zdobył 26 pkt na 30 możliwych do zdobycia. Solskjaer w odróżnieniu od poprzedników korzysta z wychowanków. Pod jego kierunkiem zadebiutowało aż 11. Chong, Garner, Laird, Levitt, Bernard, Mellor, Ramazani, Galbraith, Mengi, ale najbliżej podstawowej jedenastki są Brandon Williams i Mason Greenwood. Gwiazdą drużyny jest jednak Portugalczyk Bruno Fernandes – najlepszy piłkarz grudnia w Premier League.
Wyniki, tabelę i terminarz Premier League zobaczysz tutaj
Dziś Manchester United ustępuje Liverpoolowi w tabeli tylko różnicą bramek. Nie ma się czego wstydzić jeśli chodzi o swoich napastników – 33 gole zdobyte, więcej ma tylko obrońca tytułu (37) z Salahem, Mane i Firmino w ataku. Oczywiście Solskjaer nie chce słyszeć o tym, że United gra o odebranie tytułu odwiecznemu rywalowi. – Zapytajcie mnie po 30 kolejkach czy gramy o mistrzostwo, a nie po 16 – mówi. 17 stycznia na Anfield dojdzie do meczu na szczycie. Liverpool będzie faworytem, ale jeśli Manchester nie pęknie, będzie można ogłosić, że “Czerwone Diabły” nieśmiało opuszczają piekło, w którym tkwią od siedmiu lat. Tyle ile trwa emerytura Fergusona.
Sprawdź!
Dariusz Wołowski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS