A A+ A++

Pierwsza zachodnia sieć działająca stricte w systemie franczyzy weszła do Polski zaraz po zmianie ustroju, a właściwie w trakcie zmian – w 1989 r. Ale początki nad Wisłą tego amerykańskiego pomysłu na biznes sięgają… PRL-u. Dziś, w dobie pandemii, eksperci przewidują, że w 2021 roku z doświadczenia silnej marki – w ramach franczyzy – może chcieć skorzystać rekordowa liczba przedsiębiorczych Polaków.

Franczyza jest dobrą alternatywą na czasy kryzysu” – przekonuje Wprost.pl. „W ciągu kilku ostatnich tygodni tysiące osób z dnia na dzień pozostało bez pracy i straciło źródło utrzymania lub dobrze prosperującą firmę. Dlatego też w 2020 roku wielu Polaków musi zaczynać od początku i szukać alternatyw. Co zrobić, żeby w dobie epidemii osiągnąć finansową i zawodową stabilizację? Zarówno początkujący, jak i dotychczasowi drobni przedsiębiorcy coraz częściej spoglądają w stronę franczyzy”.

Jeśli nie dla wszystkich, to dla 1300 sieci franczyzowych i 83 tys. franczyzobiorców, którzy – jak podaje raport portalu Franchising.pl i firmy konsultingowej PROFIT – działają w Polsce, to dobry model. Dlaczego? Według Wprost, „zaletą takiego systemu jest jego elastyczność, szczególnie ważna teraz w czasach kryzysu. Przedsiębiorcy będąc częścią dużej organizacji zyskują know-how oraz dostęp do wielu usług dodatkowych, pomoc we wszystkich formalnościach, na wsparciu reklamowo-marketingowym kończąc”.

Jak system Singera zadomowił się nad Wisłą

Francuskie słowo „franchise” – bo z tego języka pochodzi nazwa franczyzy – ma ciekawe znaczenia: zwolnienie od czegoś, nietykalność miejsca, szczerość, pewność, śmiałość, otwartość, eksterytorialność poselstwa. W języku angielskim odnosi się już wprost do biznesu: koncesja, przywilej, ale i prawo wyborcze. Na stronie Dobrepomyslynabiznes.pl sprytnie połączono te znaczenia, dodając im kapkę filozofii: „Franczyza – wolność w prowadzeniu, zarządzaniu i kierowaniu własnym biznesem. Słowo »franchising«, które dla wielu ludzi jest po prostu terminem ekonomicznym, dosłownie znaczy »bycie wolnym«. System franczyzowy to bardzo wygodne rozwiązanie, zwłaszcza w sytuacji rozpoczynania swojej przygody z handlem”.

Tak, to wygodny pomysł na biznes. Korzystają z niego i światowe, i rodzime marki, bo przecież są wśród nich m.in. McDonal’s, TelePizza, PizzaHut, ale też Pierre Cardin, Brico Marche czy Mrówka, Dr Irena Eris Kosmetyczne Instytuty, a nawet wiele banków czy sieci telefonii komórkowej. Znana marka – w założeniu – gwarantuje klientów i radykalnie zmniejsza ryzyko bankructwa.

Za kolebkę nowoczesnego franchisingu uważa się Stany Zjednoczone, gdzie rozwój tej formy działalności był najszybszy. W XIX wieku Izaak Singer – konstruktor słynnej maszyny do szycia, znanej wielu osobom z babcinych domów lub targów staroci – stworzył sieć licencjonowanych dystrybutorów, którzy płacili mu za to, by mogli sprzedawać jego produkty. I jego marka stała się jedną z najsłynniejszych na świecie w swej dziedzinie. Ale nie tak słynną, jak produkt Johna S. Pembertona, wynalazcy… coca-coli. Udostępniał on swoje know-how rozlewniom. Kolejnym słynnym franczyzodawcą z USA jest rzecz jasna McDonald’s, ale znaczących marek w tym modelu przedsiębiorczości jest tam naprawdę wiele.

Pierwsza sieć stricte franczyzowa weszła do Polski zaraz po zmianie ustroju, a właściwie w trakcie zmian – w 1989 r. Była to francuska marka kosmetyczna Yves Rocher. W 1992 r. pojawił się – jakżeby inaczej – McDonald’s i po dwuletniej obserwacji uwalnianego dopiero rynku otworzyli w Bydgoszczy pierwszy punkt na swojej licencji. Już rok wcześniej powstał pierwszy polski franczyzodawca – Mr Hamburger (format śląskiej firmy opierał się na wzorcach amerykańskich fast foodów). Potem dołączyła do systemu słynna cukiernia z tradycjami – A. Blikle. 

„Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że polska franczyza to produkt wyłącznie czasów wolności gospodarczej. Już w czasach PRL-u inicjatywa prywatna pomagała ograniczać niektóre z absurdów ówczesnej gospodarki. Korzenie polskiego biznesu na licencji sięgają lat 50. XX wieku” – podkreśla doradca franczyzowy Michał Wiśniewski w artykule „Franczyza w Polsce. Rozwój rok po roku” na branżowym portalu Franchising.pl.

Jako prekursorów wskazuje Bank PKO BP i Pocztę Polską, które po wojnie otwierały w bardzo podobnym modelu funkcjonowania swoje ajencje w małych miejscowościach i zakładach pracy. W latach 70. natomiast Orbis w modelu franczyzowym nawiązywał współpracę z zagranicznymi hotelami. Po zmianach gospodarczych pracownicy firmy zakładali własną działalność i otwierali biura podróży pod marką Orbisu.

Wprowadzenie wolnego rynku w latach 90. spowodowało szybki rozwój franczyzy nad Wisłą, a rodzime systemy zdobyły przewagę nad zagranicznymi markami w 2004 roku. Dwa lata później w Polsce było 310 marek franczyzowych, a w 2007 roczne inwestycje franczyzobiorców przekroczyły 1 miliard złotych. Aż 30 polskich franczyzodawców zyskało wówczas swoje placówki franczyzowe poza krajem. W 2008 r. mieliśmy już 517 marek i ponad 30 tys. placówek franczyzowych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzebudowa 3 kilometrów torów zamiast tramwaju na południe. Będą inwestycje w 4 dzielnicach
Następny artykułPolacy masowo pojechali w góry na Sylwestra. Kamperami