Przy uporczywej tendencji do aprecjacji PLN trzeba byłoby bardzo poważnie rozważyć cięcie stóp procentowych – powiedziała PAP Biznes członkini RPP Grażyna Ancyparowicz. Jej zdaniem obniżki byłyby możliwe, gdyby interwencje walutowe NBP okazały się mało skuteczne. Dodała, że materiały analityczne Rady wskazują na konieczność utrzymywania słabszego złotego.
„W tej chwili mamy taki wybór – albo kurs złotego wróci do optymalnego poziomu w okolicach 4,50/EUR lub wyżej, albo NBP będzie musiał dalej podejmować działania. Trzeba podkreślić, że interwencje walutowe to domena zarządu i Rada nie ma takich kompetencji. Natomiast jeśli PLN będzie dalej się umacniał, to albo zarząd będzie podejmował stosowne kroki, by utrzymać kurs w ryzach na pożądanym poziomie, albo – jeżeli to okaże się za mało skuteczne – trzeba będzie pójść dalej z obniżkami stóp, a być może nawet trzeba będzie ściąć stopy i równolegle stosować interwencje. Innego wyjścia nie widzę, bo innych instrumentów standardowych nie mamy, a w Polsce nie można wdrożyć instrumentów typu TLTRO, które stosuje EBC” – powiedziała Ancyparowicz.
“Gdyby się okazało, że mamy uporczywą tendencję do aprecjacji złotego, to będzie trzeba bardzo poważnie rozważyć konieczność cięcia stóp. Te instrumenty – interwencje i obniżki stóp – są jednocześnie komplementarne, ponieważ stosujemy je równolegle, i substytucyjne, ponieważ gdy mamy bardzo niskie stopy, to złoty powinien się osłabić” – dodała.
We wtorek wieczorem prezes NBP Adam Glapiński w zapowiedzi wywiadu dla “Obserwatora Finansowego” powiedział, że choć obecny poziom stóp procentowych jest właściwy i najlepiej odpowiada obecnej sytuacji, to jednak w pierwszym kwartale następnego roku możliwe jest dalsze obniżenie stóp.
Dodał, że NBP prowadzi odpowiednie analizy możliwych okoliczności i potencjalnych skutków takiego obniżenia. Pełna wersja wywiadu prezesa NBP ma zostać opublikowana w najbliższym czasie.
W celu przeciwdziałania skutkom kryzysu gospodarczego w obliczu pandemii koronawirusa RPP na posiedzeniach między 17 marca a 28 maja 2020 r. trzykrotnie obniżyła stopę referencyjną, łącznie o 140 pb., w krokach po 50, 50 i 40 pb., do poziomu 0,10 proc.
Kilku członków RPP – Łukasz Hardt, Eugeniusz Gatnar, Jerzy Kropiwnicki i Kamil Zubelewicz – publicznie postulowało od tamtej pory rozpoczęcie normalizacji polityki pieniężnej, nawet już w 2021 r.
Ancyparowicz poinformowała PAP Biznes, że materiały analityczne, którymi dysponuje Rada wskazują na konieczność utrzymywania słabszej wyceny złotego.
„Być może będziemy musieli tak zadziałać, by kurs złotego był niższy. Od strony analitycznej, według materiałów, którymi dysponuje Rada, kurs musi być dostosowany do ogólnej sytuacji gospodarczej oraz do sytuacji na rynku międzybankowym i kredytowym – to jest podstawowe kryterium, którym się w tej chwili kierujemy. Jeżeli mamy bardzo niskie stopy, w tym na depozytach, a koszt pozyskania pieniądza w niektórych przypadkach jest nawet ujemny, to kurs musi być również do tego dostosowany, więc złoty powinien być słabszy” – powiedziała ekonomistka.
„Oczywiście kwestie kursowe to nie jest domena RPP, ale na pewno nie jest w interesie ani polskiej gospodarki, ani sektora bankowego, by ten kurs szybował ostro w górę. Jesteśmy dużym krajem, dosyć wiarygodnym w koszyku emerging markets i rzeczywiście kurs mógłby się nam zanadto umocnić. Chodzi też o to, byśmy nie byli krajem, gdzie spekulacje na zwyżkę kursu mogą doprowadzić do nieoczekiwanych zupełnie wzrostów, a potem spadków kursu. Trzeba zapobiec ruchom, które nie są pożądane. Zawsze mówiłam, że kurs złotego powinien oscylować wokół 4,50/EUR z odchyleniem w kierunku słabszego złotego. Nie chodzi tylko o eksport, ale też o kwestie zadłużenia. To wszystko wynika z dokumentów analitycznych, które są nam dostępne” – dodała.
Jak wskazała Ancyparowicz, kurs EUR/PLN w okolicy 4,50 jest „w miarę optymalny”, ale gdyby złoty był nieco słabszy, to „nic złego by się nie stało”.
Członkini RPP zwróciła uwagę, że od dłuższego czasu RPP poruszała kwestie kursowe w komunikacji.
„Nie wiedzieliśmy jak zareaguje rynek po gwałtownych obniżkach stóp – okazało się, że po chwilowym osłabieniu złotego kurs zaczął się umacniać, niezależnie od działań NBP” – powiedziała.
Według ekonomistki bank centralny traktuje interwencje walutowe i obniżki stóp jako instrumenty, które mają doprowadzić do tego, by eksport był „w miarę” konkurencyjny, by stopy procentowe dla kredytobiorców były „relatywnie jak najniższe”, a koszty obsługi długu „na tyle niskie, na ile to możliwe w obecnych warunkach”.
Ancyparowicz podkreśliła niepewność co do perspektyw gospodarczych w obliczu pandemii.
„Nie wiemy jak będzie się zachowywać gospodarka, jest ogromna niepewność, sytuacja globalna jest nieprzewidywalna, również ze strony politycznej – jest brexit, zmiana prezydenta w USA, a co najważniejsze mamy perspektywę III fali pandemii i na razie brak dobrych informacji, jak faktycznie polska gospodarka zareagowała na kolejne obostrzenia” – powiedziała.
We wtorkowej wypowiedzi dla PAP Biznes członek RPP Rafał Sura wskazał, że obecnie nie ma potrzeby obniżek stóp procentowych, ale w przyszłości nie można wykluczyć takiego scenariusza – w zależności od sytuacji gospodarczej, analiz i skutków ewentualnej obniżki dla sfery realnej. Dodał, że w warunkach odbudowy gospodarki kurs złotego powinien być „znacznie słabszy”.
Inny przedstawiciel RPP – Jerzy Żyżyński powiedział we wtorek po południu PAP Biznes, że poparłby obniżenie referencyjnej stopy procentowej NBP do zera, a jego zdaniem utrzymanie jej na tym poziomie przez okres kryzysu byłoby raczej wskazane.
RPP od czerwca odnosi się w informacji po posiedzeniu i w opisach dyskusji z posiedzeń do kursu złotego.
Obecnie sformułowanie używane przez RPP brzmi: “(…) krajowa aktywność gospodarcza może być także ograniczana przez (…) brak wyraźnego i trwalszego dostosowania kursu złotego do globalnego wstrząsu wywołanego pandemią oraz poluzowania polityki pieniężnej NBP”.
Rynek odbiera to jako preferencję banku centralnego dla słabszych poziomów złotego w okresie odbudowy gospodarki po kryzysie.
W trakcie wtorkowej sesji złoty mocno osłabił się w stosunku do euro – kurs EUR/PLN przebił poziom 4,56 (ruch o 8 gr w ciągu sesji), co wzbudziło spekulacje, że NBP ponownie dokonał interwencji na rynku walutowym. Bank centralny nie wystosował jednak żadnego komunikatu w tej sprawie.
Poprzednia interwencja NBP, pierwsza od 10 lat polegająca na zakupie walut obcych, miała miejsce 18 grudnia – wynikało z informacji PAP Biznes, którą później potwierdzili członkowie RPP E. Łon, R. Sura i J. Żyżyński.
Rafał Tuszyński (PAP Biznes)
tus/ osz/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS