To będzie wyjątkowe zakończenie roku. Druga fala epidemii koronawirusa, kolejne obostrzenia i pogłoski o zakazie przemieszczania się sprawiły, że większość samorządów już jesienią zrezygnowała z organizacji hucznego sylwestra. To, co niespecjalnie cieszy mieszkańców, ma i swoje dobre strony. Oprócz oszczędności rzędu kilku milionów złotych w kasach samorządów, to także ulga dla środowiska naturalnego.
Po pierwsze dlatego, że powitaniu Nowego Roku nie będą towarzyszyły wielkie pokazy fajerwerków, które emitują do atmosfery szkodliwe pyły. Jak wyliczał niemiecki Federalny Urząd ds. Ochrony Środowiska (UBA), w noc sylwestrową tylko w Niemczech (danych z Polski nie ma) do powietrza dostaje się ok. 4 tys. ton drobnego pyłu. To aż 15 proc. rocznej sumy emisji z samochodów w tym kraju.
Jeżeli dobowa norma dla pyłów PM10 wynosi 50 mg/ m sześc., w Monachium pierwszego dnia 2017 roku stężenie wynosiło ponad 1300 mg/m sześc.
W powietrze wznoszą się też szkodliwe: azotan potasu, siarka czy związki strontu, miedzi i baru. Tak duże koszty środowiskowe sprawiają, że za naszą zachodnią granicą coraz częściej mówi się o całkowitym zakazie używania fajerwerków. W tym roku pomógł go wprowadzić lockdown. W Polsce zakazu używania materiałów pirotechnicznych w sylwestra nie ma, chociaż ze względu na brak dużych imprez odpalanie rac ograniczy się do prywatnych posesji. Wyjątkiem jest Zielona Góra, która zorganizuje 7-minutowy pokaz oraz Iława.
Jak mówi Marta Smolińska z Fundacji Rozwoju i Edukacji Pirotechnicznej, skalę sprzedaży fajerwerków będzie można ocenić dopiero po Nowym Roku, ale przyznaje, że niepewność dotycząca tego, czy w sylwestrową noc będzie można strzelać, zniechęciła Polaków do kupna. – Z powodu odwołanych imprez mniejsza jest też sprzedaż profesjonalnej pirotechniki – dodaje.
Ptaki, psy, dzikie zwierzęta. Ile zwierząt cierpi z powodu petard i rac
Pokazy fajerwerków to nie tylko emisje gazów cieplarnianych, trafiających do atmosfery dla kilku chwil przyjemności. – Składamy w ofierze jednej nocy setki zwierząt, by odpalić fajerwerki – zwraca uwagę mec. Karolina Kuszlewicz, rzecznik ds. ochrony zwierząt przy Polskim Towarzystwie Etycznym. Ogromne ilości śmieci, huk i błysk fajerwerków, rac i petard, jeśli nie przerażą zwierzęcia na śmierć, mogą wywołać u niego stany lękowe, a jak podkreślają strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego: – W dalszej perspektywie nawet obniżenia rozrodczości.
Przykłady można by mnożyć: w niemieckim zoo po pożarze wznieconym przez racę w sylwestra zginęło 30 orangutanów, szympansów i goryli. Kiedy w Zakopanem trwał “Sylwester Marzeń”, z zimowego snu obudziła się niedźwiedzica. Nie przeżyła zimy. 1 stycznia w sieci lądują zdjęcia martwych ptaków, które po wystrzale fajerwerków spanikowały i z ogromną siłą w coś uderzyły.
Dr Marcin Urbaniak, etyk z Uniwersytetu Pedagogicznego zwraca uwagę: – Przyjmowane w ostatnim czasie zakazy korzystania z petard w centrach miast często prowokują ludzi do pójścia w opustoszały, zielony teren. Tym samym czynią zwierzakom podwójną krzywdę, bo dziko żyjących stworzeń nie ma kto obronić.
Skalę wpływu fajerwerków sylwestrowych na śmiertelność zwierząt chce policzyć fundacja Szklane Pułapki: – Petardy i fajerwerki płoszą ptaki, które, uciekając, uderzają w drzewa oraz budynki, w wyniku czego giną. Nie wiadomo jednak, jak często i gdzie. Chcemy to sprawdzić. W badaniu „Hangover bird count – noworoczne liczenia martwych ptaków” może wziąć udział każdy. Wystarczy wybrać się na noworoczny spacer oraz drugi, kontrolny (19-30 grudnia lub 5-12 stycznia) i policzyć martwe ptaki, a dane wprowadzić do ankiety.
Szansa na wytchnienie
Huczne imprezy sylwestrowe to, jak podkreśla dr hab. Paulina Kramarz z Instytutu Nauk o Środowisku UJ, również hałas i zanieczyszczenie światłem. – Oświetlenia w miastach, a w sylwestra wielkie sceny, które błyszczą przez kilkanaście godzin, rozchwiewają rytm dobowy owadów – przypomina. Kolejny aspekt – śmieci.
Tylko podczas ubiegłorocznej zabawy z Rynku i Alei Róż krakowskie MPO zebrało 19 ton odpadów, głównie szkła (w 2016 r. było to 10 ton).
Koncerty gwiazd mają nie tylko gości bawić, ale także przyciągać pod scenę. Każda taka podróż, w zależności od środka transportu, oznacza dodatkową emisję CO2. Wielokrotnie zdarzało się, że gwiazdy estrady jednej sylwestrowej nocy grały więcej niż jeden koncert i by na niego dotrzeć, przemieszczały się prywatnymi helikopterami. Emisje znów rosły.
– Ludzie mają niefrasobliwy stosunek do przyrody. Kiedy podczas I fali pandemii zamknięto lasy, Polacy głośno wyrażali swoje niezadowolenie. Ale zapominają już, że hucznym świętowaniem wyrządzają przyrodzie sporo krzywdy. Nie mam wątpliwości, że epidemia koronawirusa, zakaz przemieszczania się i rezygnacja z lotów na sylwestrowe citybreaki spowodują, że natura w ostatni dzień roku może wziąć głęboki oddech. Choć ten jest okupiony oczywiście ogromnym cierpieniem wielu ludzi – podkreśla dr hab. Kramarz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS