A A+ A++

W ostatnich latach NBA notowała rekordowo niską oglądalność na niemal każdej platformie. Włodarze ligi od dłuższego czasu pracują nad poprawą tej sytuacji i zainteresowaniem telewidzów. Owoce ich pracy widoczne były już podczas pierwszego dnia nowego sezonu.

Tegoroczne finały pomiędzy Los Angeles Lakers a Miami Heat były jednymi z najgorzej oglądanych w historii. Wpływ na taki rozwój spraw miała przede wszystkim bańka, która zdaniem wielu kibiców umniejszała atrakcyjności rozgrywek. Kierownictwo ligi postawiło sobie wówczas za cel zwiększenie słupków oglądalności w nadchodzącym sezonie.

Dane statystyczne pokazały, że powrót Kevina Duranta i derbowy pojedynek zespołów z Los Angeles przyczyniły się do wzrostu oglądalności „opening day”, czyli pierwszego dnia sezonu zasadniczego NBA, o jeden procent względem swojego odpowiednika z 2019 roku (a także dwa procent względem 2018). Starcia NetsWarriors i LakersClippers w stacji TNT oglądało bowiem na żywo około 2,87 miliona osób.

Warto również podkreślić, że wynik ten przebił o pięć procent oglądalność NBA z 30 lipca, kiedy liga wznowiła sezon zasadniczy w bańce w Orlando po kilkumiesięcznej przerwie.

Choć dane z pierwszego dnia sezonu mogą napawać optymizmem, to przed NBA wciąż daleka droga. Dla porównania mecze CavaliersCeltics (starcie stojące pod znakiem pojedynku Kyriego Irvinga i LeBrona Jamesa) oraz WarriorsRockets, inaugurujące sezon 2017/18, oglądało ponad 4 miliony widzów.

Słupki oglądalności mają się z kolei świetnie poza granicami Stanów Zjednoczonych. Wg danych Forbesa popularność NBA podczas wznowienia sezonu w bańce wzrosła diametralnie na Filipinach (o 325%), w Hiszpanii (130%), Meksyku (88%) i na Litwie (79%). Dobrze prezentuje się w tym zakresie również Japonia, w której popularność koszykówki zmalała drastycznie po zakończeniu kariery przez Michaela Jordana. Solidne występy Rui Hachimury, skrzydłowego Washington Wizards, a także umowa z Rakutenem ponownie wzbudzają tam zainteresowanie ligą.

Trudno jednoznacznie określić, czy NBA poradziła sobie z problemem kiepskiej oglądalności, a słupki będą już tylko wzrastać. Pewne jest, że stworzono podwaliny pod odbudowę popularności ligi, których efektów możemy spodziewać się na koniec obecnego sezonu.


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNADCHODZĄCE NIESZCZĘŚCIA. Możliwy scenariusz rozwoju wydarzeń
Następny artykułPierwsze szczepienia na Podkarpaciu rozpoczną się 27 grudnia