A A+ A++

Transmisje online są oczywiście niezbędne dla tych, którzy faktycznie nie mogą przyjść do kościoła, ale to jest zawsze substytut. To tak, jak rozmowa telefoniczna nie zastąpi osobistego spotkania twarzą w twarz. Natomiast rzeczywiście obawiam się, że część ulega tej łatwiźnie korzystania z transmisji liturgii poprzez telewizję czy internet i bardzo łatwo odkleja się od tej wspólnoty z żywym Bogiem. Sądzę jednak także, że w części ludzi zostaje uświadomiony też sens tego bezpośredniego przeżywania liturgii. Pojawia się większa tęsknota za Eucharystią niż ma to miejsce normalnie” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, teolog moralny i etyk, wykładowca UAM w Poznaniu.

wPolityce.pl: Czas pandemii koronawirusa jest trudny także dla Kościoła. Jak ta sytuacja wygląda z punktu widzenia księdza?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Jesteśmy rzuceni między dwa bieguny. Z jednej strony jest zrozumienie dla ogólnej zasady ochrony ludzkiego zdrowia i życia. Z drugiej jest pewien niedosyt i niezadowolenie z konkretnie takich, a nie innych limitów. Chcę powiedzieć, że niezależnie od tych liczb osób przypadających na m kw., na pewno po pierwsze nie da się limitować Boga przychodzącego do człowieka i myślę, że te święta w czasie pandemii są szansą na odkrycie tego bardzo osobistego kontaktu z Bogiem. To sprawa pierwsza. A druga – jestem przekonany, iż warto zatroszczyć się o to, by nie ulegać nadmiernie temu limitowi. W tym sensie, żeby nie ulec presji, że skoro są limity, to ja muszę bezwzględnie temu się poddać. Przede wszystkim te limity dotyczą tych osób, które z racji zagrożenia zdrowia powinny pozostać w domu, natomiast myślę, że pozostali powinni przynajmniej starać się dotrzeć do Kościoła.

Są jednak transmisje z Mszy św. w internecie i innych środkach masowego przekazu, z których bardzo wiele osób korzysta w pandemii. To zdaniem księdza na dłuższą metę zjawisko niebezpieczne dla Kościoła, czy jednak to coś zupełnie zrozumiałego w obecnej sytuacji?

Trudno jest tutaj o jakąś jednoznaczność. Transmisje online są oczywiście niezbędne dla tych, którzy faktycznie nie mogą przyjść do kościoła, ale to jest zawsze substytut. To tak, jak rozmowa telefoniczna nie zastąpi osobistego spotkania twarzą w twarz. Natomiast rzeczywiście obawiam się, że część ulega tej łatwiźnie korzystania z transmisji liturgii poprzez telewizję czy internet i bardzo łatwo odkleja się od tej wspólnoty z żywym Bogiem. Sądzę jednak także, że w części ludzi zostaje uświadomiony też sens tego bezpośredniego przeżywania liturgii. Pojawia się większa tęsknota za Eucharystią niż ma to miejsce normalnie. Moi koledzy duszpasterze opowiadali mi o takich sytuacjach, w których bardzo przejmująco doświadczali takiego zapotrzebowania, zwłaszcza wtedy, kiedy limity osób w kościołach były najbardziej drastyczne. Pamiętam takie wspomnienie jednego z księży, który mówił o prośbie dwóch kobiet – przyszły po Mszy św. prosząc o komunię i zaznaczając, że one uczestniczyły w przedsionku kościoła poprzez uchylone drzwi podczas Mszy św., bo wiedziały, że będąc w środku świątyni złamałyby zasady. Mówiąc krótko – z jednej strony jest to zagrożenie, z drugiej strony szansa. Taka jest chyba cecha każdego kryzysu, a pandemia na pewno jest czasem kryzysu, także w zakresie wiary.

Pokusiłby się ksiądz o własną prognozę, czy zostanie wykorzystana ta szansa, czy też raczej pójdzie to w drugą stronę?

Myślę, że musimy brać pod uwagę przynajmniej dwa czynniki, jeżeli nie więcej, które rzutują na kondycję współczesnego Kościoła. Oprócz pandemii, mamy do czynienia z pewnymi symptomami wewnętrznego kryzysu w Kościele, który też przyczynia się do pewnej próby wiary. Wiemy, że chociażby wydarzenia po 22 października tego roku miały owocować, tak przynajmniej donosiły niektóre media, licznymi aktami apostazji. Sądzę jednak, że jeżeli miałbym się pokusić o jakieś prognozowanie, to myślę, że z tej próby Kościół wyjdzie przede wszystkim umocniony w tym sensie, że może zmniejszy się liczba wiernych, ale ci którzy przylgną w tym czasie do Chrystusa w Kościele, będą bardziej świadomymi tego, co wybrali i co wyznają.

Święta Bożego Narodzenia ze względu na pandemię także będą przebiegały inaczej niż zwykle. Jak je właściwie przeżyć?

Tak ja wspomniałem, sądzę że to jest mimo wszystko taka szansa do odrzucenia tego, co jest często takim wymiarem zewnętrznym, kulturowym tych świąt, skądinąd bardzo pięknym i cennym, a dotarcia do tej najprostszej i najbardziej fundamentalnej prawdy – Bóg dla nas staje się człowiekiem, przychodzi do mnie.

Rozmawiał Adam Stankiewicz

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLegendy żużla. Bolesław Proch. Buntownik z miasta, w którym nie ma żużla
Następny artykułSzopki Bożego Narodzenia