Najważniejszy w polskiej polityce fiskalnej podatek VAT przyniósł budżetowi państwa w ciągu pierwszych jedenastu miesięcy tego roku więcej pieniędzy niż rok temu w takim samym okresie. Dokładnie o 1,1 proc. czyli o niecałe 2 mld złotych. Tym samym straty z wiosny tego roku zostały odrobione. W czasie pierwszej fali epidemii, od marca do czerwca wpływy z VAT były łącznie o 11,3 mld złotych mniejsze niż rok wcześniej. Oznaczało to spadek tych dochodów w ciągu tych czterech miesięcy o ponad 20 proc. – taka była skala załamania w polskiej gospodarce widziana od strony polityki fiskalnej.
Jednak od lipca wpływy z VAT co miesiąc były już wyraźnie większe niż przed rokiem, co przekładało się na stopniowe odrabianie strat z pierwszego półrocza. W sierpniu dynamika wzrostu dochodów z VAT sięgnęła nawet 19 proc., jednocześnie w żadnym z ostatnich pięciu miesięcy nie spadła poniżej 8 proc. W listopadzie według wstępnych danych opublikowanych przez Ministerstwo Finansów wpływy z VAT były o ponad 11 proc. większe niż przed rokiem.
Zobacz też: Pozytywnie o podatkach, czyli o korzyściach z Polskiej Strefy Inwestycji
To oznacza, że w ujęciu skumulowanym za ostatnie dwanaście miesięcy wpływy z VAT znów są bliskie rekordu ustanowionego dokładnie rok temu. Załamanie było gwałtowne, ale powrót do poziomów sprzed pandemii równie dynamiczny.
Nieco inaczej wygląda sytuacja z podatkiem PIT. Tutaj wpływy do budżetu były niższe rok do roku przez aż siedem miesięcy, od marca do września włącznie. Zresztą przed pandemią, od listopada 2019 do stycznia 2020 też spadały. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy nie była jednak gospodarcza zapaść, chodziło tu raczej o obniżkę dolnej stawki tego podatku z 18 do 17 proc. w październiku 2019 roku. Niedawno efekt tej obniżki przy porównaniach rok do roku zniknął, bo minęło już od niej ponad dwanaście miesięcy. Efekt jest taki, że w listopadzie wpływy z PIT były już o 6,5 proc. większe niż rok temu – to największy przyrost od lutego. W ujęciu skumulowanym za ostatnie dwanaście miesięcy do poziomów rekordowych jest jednak wciąż daleko.
W listopadzie ponad miliard deficytu
Dochody z wszystkich podatków łącznie w ostatnim miesiącu sięgnęły blisko 35 mld złotych i były o 3,3 mld zł, czyli o ponad 10 proc. większe niż rok temu. To świetny wynik sugerujący, że gospodarka w październiku, czyli tuż przed drugą falą pandemii (bo w listopadzie płatnicy opłacali VAT i inne podatki za październik) dynamicznie odrabiała straty z wiosny. Łączne dochody budżetu, czyli także te niepodatkowe wzrosły aż o 12,6 proc. do 38,5 mld zł. Nie licząc danych za czerwiec, gdy budżet wyglądał nadzwyczaj dobrze z powodu zaksięgowania zysku z NBP, to najlepsze dane od lutego. Mimo to w listopadzie mieliśmy w budżecie centralnym 1,1 mld zł deficytu. Przyczyna jest jasna: pomimo dużego wzrostu dochodów, wydatki wzrosły jeszcze bardziej, bo aż o 6,7 mld zł, czyli o 20,5 proc. Tak szybko wydatki budżetowe rosły ostatni raz w kwietniu, kiedy jeszcze nie działały w pełni rządowe tarcze antykryzysowe zarządzane przez Bank Gospodarstwa Krajowego i Polski Fundusz Rozwoju. W kolejnych miesiącach zdecydowana większość wydatków związanych z ochroną gospodarki przed skutkami pandemii szła właśnie tamtędy. Dzięki temu budżet centralny w czerwcu, lipcu i sierpniu, a p … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS