A A+ A++

Warszawski sąd nie uwzględnił w poniedziałek wniosku prokuratury o areszt dla Leszka Czarneckiego.

Posiedzenie aresztowe Leszka Czarneckiego rozpoczęło się w poniedziałek po godzinie 10. Sędzia Marta Pilśnik przez ponad sześć godzin słuchała argumentów obu stron postępowania karnego – prokuratorów Przemysława Baranowskiego i Marty Choromańskiej oraz obrońców Czarneckiego, mecenasów Jacka Dubois i Jakuba Wendego. Postanowienie sądu zostało ogłoszone przed godziną 18, ale miało charakter niejawny.

Prokurator Choromańska poinformował zgromadzonych przed salą dziennikarzy, że sąd rejonowy nie uwzględnił wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie Leszka Czarneckiego.

Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa, sędzia Pilśnik stwierdziła, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia czynu zarzucanego biznesmenowi, ale nie wyraziła zgody na zastosowanie wobec niego najsurowszego środka zapobiegawczego z uwagi na brak podstaw do twierdzenia, że Czarnecki miałby ukrywać się lub mataczyć w sprawie. Rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie zapowiedział zaskarżenie poniedziałkowej decyzji sądu.

Leszek CzarneckiJakub Kamiński/PAP

– Jest faktem powszechnie znanym, że podejrzany niezależnie od dokonanych zabezpieczeń majątkowych nadal pozostaje osobą bardzo majętną i wpływową. Posiada on między innymi rezydenturę na Malcie. Z racji pełnionych funkcji ma liczne kontakty zawodowe i towarzyskie w kraju i za granicą, co może pozwalać mu na skuteczne ukrywanie się w sytuacji niewystawienia za nim listu gończego. Podejrzany dotychczas nie pojawił się między innymi na wyznaczone przez sąd terminy posiedzeń, mimo że były one powszechnie znane – podkreślił prokurator Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

“Wniosek o areszt to były marzenia i plotki przytaczane przez prokuraturę”

Mecenas Dubois powiedział, że cieszy się z takiego rozstrzygnięcia sądu. – Twierdziliśmy od początku, że Leszek Czarnecki nie dopuścił się żadnego z zarzucanych mu czynów, a wniosek o areszt to były marzenia i plotki przytaczane przez prokuraturę – powiedział adwokat.

– Zaczęło się od bezprawnego działania państwa i próby pozbawienia Leszka Czarneckiego majątku, a teraz także wolności. Na szczęście są jeszcze wolne sądy w tym kraju, które tę próbę udaremniły – dodał.

Czarnecki przebywa za granicą, nie pojawił się na posiedzeniu

Leszek Czarnecki nie pojawił się na posiedzeniu aresztowym w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia. Nie stawił się także mecenas Roman Giertych, który jest głównym obrońcą Czarneckiego. Adwokaci przekazali, że Giertych nie pojawił się w sądzie ze względów zdrowotnych.

Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Czarneckiemu zarzutów w związku z tzw. aferą GetBack, ale nie zostały mu formalnie ogłoszone, bo biznesmen przebywa za granicą i zdaniem prokuratury ukrywa się, dlatego od razu wniesiono o areszt. Z kolei mecenas Dubois przekazał, że jego klient odebrał zawiadomienie o posiedzeniu przebywając za granicą, gdzie mieszka, co przeczy twierdzeniom prokuratury o ukrywaniu się. Potwierdził to w poniedziałkowym uzasadnieniu sąd rejonowy.

Wcześniej dwa razy odroczono posiedzenie aresztowe w sprawie Czarneckiego.

Sąd miał rozpoznać wniosek prokuratury o aresztowanie biznesmena już 16 października, ale wtedy posiedzenie zostało odroczone na wniosek mecenasa Jacka Dubois. Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie nie udzielała wówczas szczegółowych informacji dotyczących argumentacji obrony Czarneckiego, przemawiającej za odroczeniem posiedzenia. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że miało to związek z zatrzymaniem przez Centralne Biuro Antykorupcyjne Romana Giertycha, głównego adwokata biznesmena. Stało się to przed gmachem Sądu Okręgowego w Warszawie 15 października, w związku z postępowaniem prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu.

Drugi raz sąd odroczył posiedzenie 16 listopada. Do odroczenia posiedzenia aresztowego odniósł się obrońca Leszka Czarneckiego, mecenas Jacek Dubois. W rozmowie z TVN24 ocenił wówczas, że ta decyzja oznacza, że “sąd chce przywrócić prawo”. – Polska procedura mówi jasno, że jeżeli wobec kogoś chce się zastosować środek zapobiegawczy, w tym areszt, to najpierw trzeba przedstawić mu zarzuty i przesłuchać – mówił mec. Dubois.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Opinia biegłej

Podczas poprzedniej próby rozpoznania sprawy obrona złożyła do sądu wniosek o powołanie biegłego z zakresu okulistyki, który miałby przebadać Leszka Czarneckiego. Biznesmen cierpi na schorzenie, które ma mu uniemożliwiać przebywanie w warunkach aresztu śledczego.

Prokuratura Regionalna w Warszawie powołała w tej sprawie biegłą dr Agatę Michalską z zakresu medycyny sądowej, która w oparciu o zawartą w aktach dokumentację medyczną orzekła, że nie widzi przeciwskazań do pozbawienia Czarneckiego wolności. Opinia została przekazana sądowi w październiku.

Sprawa GetBack

Zgoda na zatrzymanie i aresztowanie biznesmena potrzebna była, by prokuratura mogła wystąpić o wydanie listu gończego, a następnie także Europejskiego Nakazu Aresztowania, który pozwoliłby ścigać Czarneckiego poza granicami państwa polskiego.

Prokuratura Regionalna zdecydowała o postawieniu biznesmenowi jednego zarzutu, ale – jak poinformowała – “wypełnia on znamiona kilku przestępstw”. Chodzi o prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci dystrybucji Idea Bank S.A.

CZYTAJ WIĘCEJ: O co chodzi w aferze GetBack? Kalendarium

“Z ustaleń śledztwa wynika, że Leszek Cz. jako Przewodniczący Rady Nadzorczej Idea Bank S.A. oraz osoba faktycznie nim zarządzająca, poprzez wyrażanie zgody umożliwił zorganizowanie i prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci Idea Bank S.A., za pośrednictwem którego obligacje GetBack S.A. nabyło blisko 2000 osób za kwotę 731 mln zł. Klienci Idea Bank byli systemowo wprowadzani w błąd, co do bezpieczeństwa zainwestowanych środków, właściwości nabywanego instrumentu finansowego i jego ekskluzywności” – przekazała wcześniej Prokuratura Regionalna w Warszawie. Dystrybucja obligacji za pośrednictwem Idea Banku była prowadzona bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego.

Najwyższa Izba Kontroli w styczniowym raporcie wskazała, że w sumie ponad 9 tys. nabywców trefnych obligacji GetBack nie odzyskało zainwestowanych środków, mowa tu o kwocie przekraczającej 2,5 mld zł. To więcej niż straty poniesione przez poszkodowanych w aferze Amber Gold. 

Obligacje GetBacku sprzedawane były nie tylko przez Idea Bank, ale również przez 10 innych banków, w tym dwa państwowe.

Śledztwo w sprawie tzw. afery GetBack zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.

Afera KNF

“Gazeta Wyborcza” napisała 13 listopada 2018 roku, że w marcu 2018 roku ówczesny przewodniczący KNF Marek Chrzanowski zaoferował Czarneckiemu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za około 40 milionów złotych – miało to być wynagrodzenie dla wskazanego przez szefa KNF prawnika.

Czarnecki nagrał rozmowę, jednak w nagraniu nie znalazła się wypowiedź Chrzanowskiego o tej kwocie. Według biznesmena szef KNF pokazał mu kartkę, na której napisał “1 procent”, co miało stanowić część wartości Getin Noble Banku “powiązaną z wynikiem banku”.

Adwokat Czarneckiego mecenas Roman Giertych przyznał, że kartki z wypisanym jednym procentem nie ma, ale – jak przekonywał – jest inny sposób na udowodnienie, że istniała.

Były przewodniczący KNF został zatrzymany 27 listopada 2018 roku. W śląskim wydziale Prokuratury Krajowej usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień.

PAP, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Jakub Kamiński/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBiedroń i Diduszko bronią Scheuring-Wielgus
Następny artykułWymalowali tęczę politykom PiS (aktualizacja)