„Nowe kierownictwo PO w naturalny sposób będzie zainteresowane utrwaleniem swojego przywództwa i wyjaśnieniem, po co w ogóle ta zmiana się dokonała. To moim zdaniem będzie spychało Borysa Budkę w logikę bardziej wyrazistego przekazu kulturowego. (…) Taka przemiana pokoleniowa, w olbrzymim stopniu adresowana do młodej i średniej generacji wyborców, będzie musiała oznaczać bardziej liberalne stanowisko w kwestiach światopoglądowych” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW.
CZYTAJ TAKŻE:
— Zdecydowane słowa Jarosława Kaczyńskiego: Platforma Obywatelska poszła bardzo ostro w lewo, w stronę lewackiego ekstremizmu
— Budka jednoznacznie za aborcją: „Absolutnie nie ma powrotu do formuły kompromisu”. PO pracuje już nad nową deklaracją ideową
wPolityce.pl: Prezes PiS-u Jarosław Kaczyński w rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdził, że „Platforma poszła bardzo ostro w lewo, w stronę lewackiego ekstremizmu” Pan dostrzega obecnie takie zjawisko w PO?
Prof. Rafał Chwedoruk: Ekstremizm oczywiście tej partii nigdy nie towarzyszył, jej istotą od początku była próba szybkiej ewolucji do centrum. Ona w ogóle została stworzona w dużym stopniu z intencją zostania partą władzy, a taka partia musi potrafić docierać do bardzo różnych grup społecznych i musi trzymać się bliżej społecznego centrum. Pojęcie „lewactwo” jako obelga rozpowszechnione zostało przez subkulturę skinheadów i odnosiło się głównie do lewicy kulturowej. Trudno powiedzieć, by PO była awangardą w tej materii.
Ostatnio jednak w PO ma dyskusja na temat stanowiska tej partii odnośnie aborcji. Jej przewodniczący Borys Budka opowiada się za liberalizacją prawa dotyczącego tej kwestii.
To wszystko pokazuje raczej inny problem PO – jej filarami przez całe lata były dwie kwestie. Po pierwsze, wspomniane bycie partią władzy i odpowiedzią na pytanie, co ma się dziać z taką partią, gdy przestaje rządzić, Druga rzecz, to w takim wymiarze programowym, spoiwem coraz bardziej eklektycznej PO były raczej kwestie gospodarcze, ewentualnie związane z integracją europejską. W żadnym wypadku nie były to natomiast kwestie kulturowe – w PO można było spotkać wszystkich od byłych członków ZCHN-u po byłych członków PZPR-u. Ta partia raczej traktowała bardzo elastycznie kwestie kulturowe. Mało kto dzisiaj pamięta, ale taki zwrot PO w lewicowo-liberalną stronę dokonał się po raz pierwszy w czasach, gdy premierem była Ewa Kopacz. A zatem w tych, których zapewne PO nie wspomina zbyt dobrze, ponieważ nie zrealizowała żadnego ze swoich ówczesnych celów i straciła pełnię władzy. To, co widać i słychać w tej chwili w PO pokazuje, że ta patia będąca partią opozycyjną niezbyt wie, jak wybrnąć z pewnego pata, który paradoksalnie daje tej partii dosyć dobrą egzystencję. Wszystkie kolejne inicjatywy opozycyjne nie były w stanie zagrozić PO. Najbliżej tego była Nowoczesna, ale wiemy, jak to się skończyło.
Jaką drogą może zatem podążyć teraz PO?
PO stoi przed dylematem. Powrót do rynkowej ortodoksji, który można odnaleźć w ostatnich wypowiedziach programowych odnaleźć, dotyczących usług publicznych, spotka się niewątpliwie z przychylnym przyjęciem większości liberalnych mediów, większości głównych w Polsce grup interesu oraz większości liberalnego, wielkomiejskiego elektoratu. Tyle tylko, że automatycznie zamyka to PO, odcina od wielu grup społecznych i nie jest do końca zgodne z duchem czasu, ponieważ raczej pandemia służy dyskusji o wzmocnieniu instytucji publicznych, a nie ich dalszej deregulacji. Analogicznie w kwestiach kulturowych – to, co powiedział Borys Budka, to niewątpliwie ukłon w stronę najmłodszego i najbardziej liberalnego elektoratu. Jednocześnie wielu wyborców wahających się mieści się w grupie szukających kompromisu także na niwie kulturowej.
PO może przyjąć zasadniczo jedną z dwóch strategii. Według pierwszej może pozostać bardzo liberalną ekonomicznie i liberalną światopoglądowo, licząc na to, że ewentualne problemy rządzenia po pandemii w wykonaniu PiS-u spowodują utrwalenie notowań PiS na niższym poziomie niż w ostatnich wyborach i de facto opozycja będzie faworytem do wygrania wyborów. Druga strategia polega na uznaniu, że istnieje pewien potencjał poprzez mniej wyrazisty przekaz do pozyskiwania nowych wyborców, albo przynajmniej w ten sposób do utrudnienia mobilizacji wyborców przeciwko PO. W tym wypadku trzeba byłoby być mniej wyrazistym.
Którą z tych strategii pana zdaniem wybierze Platforma?
Nowe kierownictwo PO w naturalny sposób będzie zainteresowane utrwaleniem swojego przywództwa i wyjaśnieniem, po co w ogóle ta zmiana się dokonała. To moim zdaniem będzie spychało Borysa Budkę w logikę bardziej wyrazistego przekazu kulturowego. Być może teraz PO będzie próbowała zostać jakąś nową Platformą, nową KO, docelowo być może jakimś ruchem pod egidą Rafała Trzaskowskiego, gdzie PO nadal będzie obecna, ale jej nazwa i symbolika nie będą eksponowane. Taka przemiana pokoleniowa, w olbrzymim stopniu adresowana do młodej i średniej generacji wyborców, będzie musiała oznaczać bardziej liberalne stanowisko w kwestiach światopoglądowych. Można się jednak zastanawiać, czy gdyby PO nie wróciła do władzy, to ów liberalizm światopoglądowych w kontekście relacji z Kościołem zostanie podtrzymany, czy też nie będzie powrotu do sposobu myślenia z lat 90-tych, gdzie to środowiska liberalne wprowadziły religię do szkół, zawarły konkordat i odegrały istotną rolę w przyjęciu ustawodawstwa aborcyjnego.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS