Nieruchomości. Parter już nie jest na dole listy życzeń

Dodaje, że na Piastowskiej zamontowany został również system hands free. – Dzięki temu w przestrzeni wspólnej, w znacznej mierze, można się poruszać bez używania klucza. Zamki otwierają się automatycznie. Istotny jest również fakt, że wysokiej jakości materiały wykończeniowe zastosowane w inwestycji zachowują elegancki wygląd nawet podczas intensywniejszej eksploatacji spowodowanej koniecznością dezynfekcji.

Terra Casa stawia również na sztukę. – Nawiązaliśmy współpracę z krakowską artystką Wiktorią Bugaj. Specjalnie dla naszej inwestycji przygotowuje ona cykl tryptyków. Na każdym piętrze znajdą się trzy obrazy inspirowane krajobrazami i przyrodą Kalifornii. Natomiast przed budynkiem, od strony ulicy Piastowskiej, stanęła właśnie pokaźna, strzelista rzeźba „Dotyk Kalifornii” autorstwa pracowni Sopielas, wykonana z tego samego materiału co słynna chicagowska „fasolka” w parku Milenijnym. Sztuka czyni przestrzeń bardziej przyjazną, milszą dla oka i ciekawszą – podkreśla Aleksandra Żuraw.

Na Piastowskiej sprzedały się mieszkania największe oraz najmniejsze, w ofercie pozostały już tylko te o pośrednim metrażu.

Parter górą

– W ostatnio zrealizowanej przez naszą spółkę inwestycji, przy ul. Geremka w Krakowie, w pierwszej kolejności nabywców znalazły mieszkania na parterze z ogródkami, a dopiero potem lokale na wyższych kondygnacjach. To były mieszkania o powierzchni ok. 40 m kw. z podobnej wielkości ogródkiem. Jeszcze parę lat temu było odwrotnie: mieszkania na parterze sprzedawały się jako jedne z ostatnich – mówi Wojciech Solak, przedstawiciel dewelopera Solart.

Czy zmieniające się preferencje klientów wpływają na plany inwestycyjne firmy? – Aktualnie, szukając nowych nieruchomości, chętnie bierzemy pod uwagę projekty, w których parterowe mieszkania wyposażone są w ogródki lokatorskie – dodaje.

Przyczynę popularności parteru daje się oczywiście łatwo wyjaśnić: to dostęp do własnego ogródka czy nawet trawnika. Ktoś mógłby powiedzieć, że to namiastka domu pod miastem, ale z drugiej strony to chyba najprostszy sposób, by połączyć mieszkanie w mieście z posiadaniem własnego kawałka zieleni.

Tęsknimy za przestrzenią

To ewidentnie efekt obostrzeń związanych z pandemią. Doceniliśmy możliwość kontaktu z zielenią i swobodnego wyjścia na świeże powietrze, choćby na ograniczonej przestrzeni. Trudno powiedzieć, jak trwałe okażą się aktualne tendencje, chociaż ogólnie wpisują się w dobrze znany trend do „ucieczki z miasta” (z wyjątkiem segmentu premium). Być może szybko otrząśniemy się ze zmęczenia pandemią i za kilkanaście miesięcy pojawią się zupełnie inne oczekiwania.

Jednak deweloperzy reagują na bieżąco i uwzględniają zmiany preferencji klientów. Niektórzy, przymierzając się do nowych inwestycji, już zapowiadają, że mniej będzie w nich lokali o niewielkim metrażu, czyli tych typowo inwestycyjnych, a więcej mieszkań dla rodzin, czyli przestronniejszych, z ogródkiem lub dużym balkonem albo tarasem. Co oczywiście nie znaczy, że mieszkania inwestycyjne bez ogródka znikną z oferty. Mimo obecnego przyhamowania rynku wynajmu takie lokale nadal się sprzedają. Inwestorzy widzą już perspektywę końca pandemii.

Trwała jest jednak inna tendencja: projektanci coraz większą wagę przywiązują do infrastruktury rekreacyjnej i zagospodarowania zieleni. Wynika to z faktu, że klienci zaczęli się baczniej rozglądać i zwracać uwagę na jakość przestrzeni w bezpośrednim otoczeniu budynku. Niezmiennie atutem jest też dobra lokalizacja pod względem komunikacyjnym, zwłaszcza jeśli szukamy nieruchomości dalej od centrum, gdzie można liczyć na więcej zieleni i przestrzeni.

Zgłoś naruszenie/Błąd