A A+ A++

Jakiś czas temu Hillary Swank powiedziała, że dziś by nie zagrała (Oscara za „Nie czas na łzy” jednak nie oddała) transseksualisty. Rolę tą powinna jej zdaniem zagrać tylko osoba transseksualna.Nie wiadomo czy kontrowersję wzbudziłby transseksualista grający „nietranseksualistę” (używam tego potworka słownego, bo nie wiem jak wolno mówić o przedstawicielach nie-mniejszości seksualnych), albo homoseksualista grający heteroseksualistę. Wiadomo, że już heteroseksualista, grający geja albo lesbijkę nie jest mile widziany.

Nie wiem czy to oznacza, że dziś wymagany będzie przymusowy coming out, tych, którzy by dostać rolę będą musieli złożyć podpis ujawniający ich orientację seksualną. Na to wygląda. Jednak takie rozważania to już chyba melodia przeszłości. Normy politpoprawności pędzą szybciej niż Sokół Milenium i straszą mocniej niż Obcy na Nostromo. Okazuje się, że może będzie trzeba teraz okaleczać się, by dostać rolę osoby okaleczonej. Przesadzam? No taka jest logika tego „marszu”.

Twórcy telewizyjnej wersji „The Stand” na podstawie Stephena Kinga zostali skrytykowani przez osoby głuche. Okazuje się, że popełniono straszliwą zbrodnie, zatrudniając do roli głuchej postaci Henry’ego Zagę. Ten aktor słyszy, więc roli dostać nie powinien. „Dosyć!”- napisali autorzy listu, którzy zwracają uwagę, że żaden głuchy aktor nie został zaproszony na casting do roli. Nie wiadomo czy w założeniu miał też casting wygrać. Tego protestujący nie piszą. Zauważają jednak, że decyzja o zatrudnieniu AKTORA, który ma GRAĆ głuchą osobę jest skandalem i jest „nieakceptowalna”. „Bycie głuchym, to coś więcej niż nie słyszeć”- czytamy w liście.

W liście jest jeszcze wiele innych oskarżeń pod adresem stacji CBS. Oczywiście przerażeni decydenci spotkają się z oburzonymi związkowcami, domagającymi się zatrudniania do ról niepełnosprawnych, tylko niepełnosprawnych aktorów. Podejrzewam, że skończy się wszystko na obietnicy, że w roli głuchych zatrudniani będą tylko głusi, niewidomych tylko niewidomi (oddaj Oscara Pacino za „Zapach kobiety”!), a niepełnosprawnych, tylko niepełnosprawni (oddaj Oscara Danielu Day-Lewisie za „Moją lewą stopę”!). Co na to aktorzy, którzy mają GRAĆ, bo na tym polega ich zawód?

Cóż, upowszechniona przez De Niro metoda Stanisławskiego musi iść znacznie dalej. Teraz do roli nie będzie się tyć i chudnąć. Teraz będzie trzeba dokonywać amputacji i samookaleczeń, by mieć prawo ubiegać się o role niepełnosprawnych, które zawsze były łakomym kąskiem w Hollywood? Akademia lubiła nagradzać za nie Oscarami. No, ale dziś do roli Forresta Gumpa trzeba by znaleźć aktora o odpowiednio niskim IQ, by norm nie złamać. A co z postaciami chorymi psychicznie? Czy Leonardo Di Caprio miałby dziś prawo zagrać osobę z Zespołem Downa?

Biały bohater komedii „Jaja w tropikach” przeszczepił sobie pigment, bo tak się chciał wczuć w rolę czarnoskórego. Robert Downey Jr. za rolę dostał nawet nominację do Oscara. Dziś byłoby to niemożliwe. Liczba złamanych norm poprawności politycznej została w tym wielokrotnie. OD tego filmu minęło dopiero 12 lat…

Potępiony serial „The Stand” opowiada o świecie, w którym wirus wybija 99% ludności. Nas już teraz wybija wirus wyjątkowej głupoty.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKoronawirus w Polsce. Spadła liczba hospitalizowanych i pacjentów pod respiratorami
Następny artykułMieszkańcy mogą korzystać z bezpłatnego wsparcia psychologicznego