Najnowsze statystyki stowarzyszenia ACEA nie pozostawiają złudzeń – im bliżej 1 stycznia 2020 r. i nowych norm emisji spalin, tym dynamiczniej zmienia się europejski rynek. Udział diesla w sprzedaży nowych samochodów spadł już poniżej 30 proc., a elektryki i hybrydy zdobyły niemal 10 proc. rynku. Tych ostatnich może się w tym roku sprzedać prawie milion.
Podziel się
(Materiały prasowe)
W trzecim kwartale tego roku w państwach UE i EFTA sprzedało się łącznie milion aut osobowych z silnikami wysokoprężnymi To spadek o 14 proc. w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego i niemal dwukrotnie mniej niż pięć lat temu. – Ten trend jest widoczny od czasów afery dieselgate i wygląda na to, że już nic go nie zatrzyma – tak przynajmniej twierdzą eksperci. Tylko od stycznia do końca września klienci kupili aż o 700 tys. „ropniaków” mniej niż w ubiegłym roku.
Miejsce słynących z oszczędności, ale i cieszących się złą sławą wozów na olej napędowy zaczęły zajmować coraz efektywniejsze benzyniaki (ich sprzedaż w trzecim kwartale wzrosła o 6 proc.), a przede wszystkim modele z napędami alternatywnymi, gównie elektryczne i hybrydowe. Z wyliczeń ACEA bazujących na rejestracjach nowych aut wynika, że od lipca do września sprzedaż tych pierwszych poszybowała w górę o 51,8 proc.
Podziel się
Od początku stycznia kierowcy na Starym Kontynencie kupili już ponad 300 tys. samochodów na baterie – o niemal 100 tys. więcej niż w tym samym czasie 2018 r. – To pokazuje, jak dynamicznie rynek ewoluuje w kierunku elektromobilności – komentują przedstawiciele ACEA, która zrzesza wszystkie największe koncerny motoryzacyjne.
Jest jednak jedno „ale”. Pod pojęciem elektryków kryją się również plug-iny, których sprzedaż… spada! Kwartał do kwartału o 10,8 proc., a rok do roku o 12,7 proc. Dzieje się tak ponieważ takie wozy ważą o 200-300 kg więcej niż klasyczne auta, a na prądzie są w stanie przejechać najwyżej 30-60 km. Zaś gdy rozładują im się baterie, często palą dokładnie tyle, co ich benzynowe odpowiedniki. Korzyści z ich użytkowania okazują się zatem zbyt małe, by klienci lekką ręką chcieli wydać na nie dodatkowe pieniądze. Zamiast nich wolą klasyczne hybrydy.
Podziel się
Od początku roku we wszystkich krajach UE i EFTA zarejestrowano łącznie 636 tys. HEV (z ang. Hybrid Electric Vehicle) – o niemal 200 tys. więcej niż rok wcześniej! Co prawda w liczbę tę wliczają się również modele mild-hybrid, ale eksperci nie mają wątpliwości – na koniec grudnia może się okazać, że w ciągu roku sprzedało się milion hybryd. A to będzie milowy krok w kierunku elektryfikacji i to takiej, która nie wymaga ładowania z gniazdka i ma nieograniczony zasięg.
Ekologiczniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, samodoładowujące się samochody – najnowsze konstrukcje producentów hybryd w zakorkowanych miastach nawet przez 80 proc. czasu jeżdżą wyłącznie na silniku elektrycznym. To właśnie dlatego, dwie marki najsilniej związane z tą technologią – Toyota i Lexus – najwięcej zyskują na zachodzących na rynku zmianach.
Podziel się
Ze statystyk wynika, że od początku stycznia do końca października sprzedaż Lexusów w Europie poszybowała do góry o 18,5 proc. W tym samym czasie Audi straciło 1,7 proc. klientów, BMW podskoczyło o skromne 0,2 proc., a Mercedes i Volvo o – odpowiednio – 3,9 – 4,9 proc. Oczywiście europejskie marki mają znacznie wyższą bazę niż Japończycy, ale nie zmienia to faktu, że trend jest widoczny gołym okiem. Szczególnie, że Lexus nawet 70-80 proc. swoich aut sprzedaje w wersjach hybrydowych.
Co ciekawe, polski rynek – inaczej niż kiedyś – nie pozostaje obecnie w tyle za europejskimi trendami. W trzech pierwszych kwartałach sprzedaż diesla spadła o 15 proc., a benzyniaków wzrosła o 3,3 proc. Za to hybryd kupiliśmy o niemal 60 proc. więcej – 26,6 tys. w porównaniu z 16,8 tys. przed rokiem. Z kolei elektryki zanotowały wzrost o 96,3 proc.
Podziel się
Nie można jednak powiedzieć, że ich sprzedaż pod względem bezwzględnie liczonych sztuk eksplodowała, bo baza była bardzo niska. Od stycznia do września nabywców znalazło niecałe 2 tys. aut na baterie i to wliczając w to plug-iny. Czyli trzynaście razy mniej niż w przypadku hybryd. Trudno się jednak temu dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że w przypadku HEV-ów nie musimy szukać dostępu do gniazda elektrycznego i martwić się o to, że utkniemy gdzieś w polu bez grama energii w bateriach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS