A A+ A++

Każdego roku w grudniu magazyn „Time” wybiera Człowieka Roku – zazwyczaj jest to konkretna osoba, ale często również kategoria ludzi lub nawet obiekt, który reprezentuje ideę, mającą szczególne znaczenie.

W tym roku jest wyjątkowo wielu kandydatów, którzy zasługują na to miano – redakcja „Time” wyróżniła Joe Bidena oraz Kamalę Harris. Z pewnością warto wspomnieć też pracowników medycznych z całego świata, którzy wykonali nadludzki wysiłek, aby chronić nas w czasie pandemii.

Z mojej perspektywy jednak warto dostrzec odwagę i poświęcenie ludzi, którzy zagwarantowali, że na naszych stołach było jedzenie, że nie zabrakło nam podstawowych zasobów i że światowa gospodarka – choć z trudem – toczyła się naprzód. Jeśli sam mógłbym przyznawać nagrody, moim człowiekiem roku zostaliby właściciele i pracownicy małych i średnich firm.

Kiedy w marcu pierwsze uderzenie pandemii zmusiło nas do zamknięcia się w domach i pozostawania w odosobnieniu nie było pewne, w jaki sposób nasza gospodarka może dalej funkcjonować. W obliczu tej wielkiej niepewności małe i średnie firmy podjęły rękawicę i stawiły czoła nowym wyzwaniom.

Wyzwania pandemii. Przede wszystkim bezpieczeństwo

Pandemia zmusiła tysiące firm do zakończenia lub zawieszenia działalności – jeszcze w październiku 8 proc. polskich firm obecnych na Facebooku nie prowadziło działalności właśnie z tego powodu. Z drugiej strony wiele firm, które zostały uznane za „niezbędne”, mogły być otwarte nawet w czasie najostrzejszych ograniczeń gospodarczych. Musiały jednak znaleźć sposób na dopasowanie obsługi klientów do nowych standardów bezpieczeństwa.

Sklepy spożywcze ustaliły sposób poruszania się klientów po lokalu, aby umożliwić bezpieczniejsze przejście, podobnie apteki, a stacje do dezynfekcji dłoni zaczęły pojawiać się wszędzie tam, gdzie były potrzebne. Niemalże z dnia na dzień całe sektory gospodarki zaczęły przystosowywać się do świata, w którym ludzie muszą pracować z domu i nie mogą już gromadzić się w zamkniętych przestrzeniach.

Przeprowadzka do sieci

Zapewnienie bezpieczeństwa ludziom odwiedzającym lokale firmowe to jedno, ale wiele firm zdecydowało się również na rozpoczęcie lub rozbudowanie swojej działalności w sieci.

Choć era handlu cyfrowego była zapowiadana od dłuższego czasu, to właśnie sektor MŚP spełnia w tym roku tę przepowiednię. Już 18 procent polskich firm zwiększyło w następstwie pandemii udział sprzedaży elektronicznej w swoich obrotach – wynika z raportu State of Small Business zrealizowanego przez Facebook we współpracy z Bankiem Światowym i OECD. I nie mówimy tu tylko o sklepach, dla których internet był naturalnym środowiskiem.

Przykładowo właściciele warszawskiej restauracji „Posypane”, którzy, podobnie jak reszta gastronomii w Polsce, praktycznie z dnia na dzień musieli zamknąć fizyczny lokal, wykorzystali narzędzia Facebooka do zaangażowania społeczności i utrzymania kontaktu ze stałymi klientami oraz sprzedaży na wynos, dzięki czemu uzyskali przychody niemal nieustępujące ubiegłorocznym.

W poszukiwaniu nowych rynków … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzisiejsze dane: wzrost zakażeń i ponad 600 zgonów w Polsce. Powrót w styczniu do szkół dzieci klas I-III to maksimum
Następny artykułNajazd turystów po pandemii. Kiedy zwiedzający wrócą do Krakowa?