Do spółek komandytowych, które się przekształcą, może zostać użyta generalna klauzula unikania opodatkowania.
Zmiana zasad opodatkowania spółek komandytowych spadła na podatników jak grom z jasnego nieba. Nowelizacja przepisów zakłada, że najpóźniej 1 maja 2021 r. spółka komandytowa stanie się podatnikiem CIT. A to zmiana kolosalna, bo oznacza, że fiskus dostanie CIT od spółki, a do tego jeszcze PIT na poziomie wspólników. Trudno się dziwić, że wiele firm szuka dróg ucieczki. Oby tylko nie wpadły z deszczu pod rynnę.
Jak tłumaczy Karol Szelągowski, doradca podatkowy, adwokat FKA Furtek Komosa Aleksandrowicz sp.k., wszystko przez art. 16 ustawy nowelizującej.
Czytaj też: Pułapka na firmową transformację
– Przepis ten określa specjalne zasady stosowania generalnej klauzuli unikania opodatkowania tzw. GAAR do spółek komandytowych. Mówiąc najprościej, ustawodawca daje gwarancję niestosowania postępowań klauzulowych, ale tylko tym spółkom, które staną się podatnikami CIT – wyjaśnia Karol Szelągowski.
Kij i marchewka
Eksperci nie kryją, że taka regulacja to ogromne zagrożenie.
– To osobliwa koncepcja. Coś w rodzaju podatkowej marchewki, ale jednocześnie potężnego kija. Z jednej bowiem strony ustawodawca zapewnia, że nie będzie stosować klauzuli unikania opodatkowania do tych spółek komandytowych i jawnych z udziałem innych podmiotów niż osoby fizyczne, które zostaną podatnikami CIT. Z drugiej zaś wprowadza realne zagrożenie dla tych, które zdecydują się na nowo poukładać swoje biznesy. Jeśli się przekształcą, ryzykują postępowanie klauzulowe, i to za pięć lat wstecz – podkreśla Krzysztof J. Musiał, doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy.
Te obawy potwierdzają inni.
– Potencjalnie każda spółka komandytowa, która przekształci się po Nowym Roku np. w spółkę jawną, partnerską czy z ograniczoną odpowiedzialnością, może zostać prześwietlona pod kątem tego, czy jej utworzenie nie miało na celu obejścia prawa podatkowego. Czyli czy jedynym celem uprzedniego wyboru spółki komandytowej jako formy działalności nie było uzyskanie korzyści polegającej na braku opodatkowania wypłaty zysku z tej spółki. Takie kontrole mogą objąć cały nieprzedawniony okres, czyli do pięciu lat wstecz – przypomina Karol Szelągowski.
Mirosław Siwiński, radca prawny, doradca podatkowy, partner w Advicero Nexia, zwraca uwagę na wątpliwości, jakie od początku wywołuje sama klauzula.
– Jej stosowanie oparte jest na pojęciach nie do końca określonych. Na przykład sposób działania nie byłby uważany za sztuczny, gdyby na podstawie istniejących okoliczności można było przyjąć, że podmiot działający rozsądnie i kierujący się zgodnymi z prawem celami zastosował dany sposób działania z uzasadnionych, przeważających przyczyn ekonomicznych. Biorąc jednak pod uwagę podejście ustawodawcy do spółek komandytowych, rzekomo mających służyć optymalizacji podatkowej, wyłączenie ochrony łatwo można sobie wyobrazić w zasadzie w każdej sytuacji – uważa Mirosław Siwiński.
Lepiej się przygotować
W ocenie Krzysztofa J. Musiała potencjalnie na celownik skarbówki będzie mogła trafić każda spółka komandytowa, która nie zostanie podatnikiem CIT.
– Spółka komandytowa nie jest niczym nielegalnym. Przez lata wypłaty zysków z niej nie podlegały odrębnemu opodatkowaniu, co wynikało z prawa, a nie z kombinacji. Ta forma prowadzenia działalności była wybierana z uwagi na ograni … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS