A A+ A++

Choć w swoich kilku tekstach na temat negocjacji ws. unijnego budżetu i Funduszy Odbudowy przekonywałem, że porozumienie jest konieczne, to wcale nie oznacza, że bagatelizuję argumenty przeciwników zawartego ostatnio kompromisu.

Tak, temat praworządności z pewnością jeszcze do nas wróci. Jeszcze nie jeden konflikt polskiego rządu z unijnymi instytucjami przed nami. Czy wynegocjowane porozumienie okaże się trwałe? Miejmy nadzieję. Czy znajdą się tacy, którzy będą je kontestować? Z pewnością. Czy pojawią się pokusy, aby mechanizm warunkowości użyć wbrew ustaleniom z ostatniego szczytu RE? To więcej niż pewne.

CZYTAJ TAKŻE: „Chwilami czuło się, że 27 siekier wisi w powietrzu”. Premier o kulisach morderczych negocjacji, sile uzyskanych gwarancji, nalewce dla Sorosa

Bronisław Wildstein w najnowszym numerze tygodniku „Sieci” pisze, że zgoda na tzw. mechanizm praworządności to „akceptacja, że unijne centrum, a w rzeczywistości Berlin z aliantami, zadecyduje, kogo oficjalnie ‚Europa’ wspierała będzie w polskich wyborach, kogo zasili funduszami i jakimi karami zagrozi Polakom, jeśli ci zdecydują się wybrać kogoś, kto nie jest przez nich akceptowany”.

CZYTAJ WIĘCEJ: W świątecznym numerze „Sieci”: Tajemnice Trzech Mędrców. Odsłaniamy sekrety Bożego Narodzenia. Kim byli przybysze?

Czy rzeczywiście tzw. mechanizm praworządności może w przyszłości mieć, aż tak duży wpływ na to, co będzie działo się w Polsce? Przecież „Europa” od czasu dojścia do władzy Zjednoczonej Prawicy nigdy przesadnie nie kryła się ze swoją nostalgią za rządami Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Nigdy nie ukrywała swojego krytycznego nastawiania do obozu Jarosława Kaczyńskiego. Wszelka krytyka ze strony unijnych polityków wysokiego szczebla była akceptowana. Za nazwanie „faszystami” ponad 60 tys. Polaków, którzy przeszli 11 listopada ulicami Warszawy, pewnemu Belgowi nie spadł nawet włos z głowy. Przykłady niechęci unijnych elit do polskiego rządu mógłbym wymieniać do rana, więc nie wiem, czy akurat mechanizm praworządności zmieni coś w tej kwestii. Raczej Bruksela otrzyma nowe narzędzie do wywierania presji na Warszawę czy Budapeszt, o ile potwierdzą się argumenty wysuwane m.in. przez polityków Solidarnej Polski. Ale rządu w relacjach z instytucjami unijnymi raczej nie spotka nic, czego do tej pory by nie przerabiano.

A co z wyborami? Czy od teraz Bruksela i Berlin będą rozstrzygać wybory nad Wisłą? Czy kwestia odebrania Polsce funduszy unijnych stanie się od teraz stałym elementem wszystkich kampanii wyborczych? Odpowiedzi spróbujmy poszukać w niemieckim tygodniku „Der Spiegel”, który o zawiązanym kompromisie pisze tak:

„Ale to nie jest tak, że ‘my’, płatnicy netto, darujemy pieniądze na wschodzie z czystej empatii albo nawet z poczucia wstydu za tę sprawę z II wojną światową. Kompromis z czwartkowego wieczoru był możliwy nie dzięki pobłażliwości Zachodu, ogromnej cierpliwości niemieckiej prezydencji wobec jeszcze niedojrzałych wschodnich sąsiadów. Doszedł do skutku nie tylko dlatego, że UE potrzebuje budżetu i koronafunduszu pomocowego, ale także, a może przede wszystkim dlatego, że ‘my’, szczególnie Niemcy, niewyobrażalnie dużo korzystamy na rozszerzeniu UE na wschód

—napisał Jan Puhl, podkreślać, że Węgry i Polska to ogromny rynek zbytu.

Nie jest rzadkością, że Budapeszt i Warszawa przekazują pieniądze z Brukseli dalej niemieckim inwestorom, w formie wydatków na infrastrukturę. Dobrobyt UE zawdzięczamy również jej wschodowi

—dodaje.

Z tekstu Puhla wynika, że Niemcy nie miałyby na dłuższą metę interesu w tym, aby Polsce zakręcić kurek z pieniędzmi. Straszyć tym? Owszem, czemu nie? Zauważmy jednak, że cała poprzednia kadencja Zjednoczonej Prawicy upłynęła na sporach z Brukselą. Czy sprawiło to, że Polacy odwrócili się do Prawa i Sprawiedliwości? Nie, a co więcej, myślę, że spór ten niejednokrotnie pomógł obozowi Jarosława Kaczyńskiego. Sondaże pokazywały, że Polacy w kwestiach dotyczących relacji rządu z Unią, często opowiadali się za racjami tych pierwszych, choć w tym samym momencie mogli krytykować rządzący w całkowicie innej sprawie. To pokazuje, że Polacy, choć entuzjastycznie nastawieni do Unii, to potrafią spojrzeć na Brukselę obiektywnie. Sądzę, że i teraz byłoby podobnie, gdyby okazało się, że premierów Polski i Węgier w Brukseli oszukano, a mechanizm praworządności miał posłużyć do walki z rządami PiS-u i Fideszu.

Ale wątpliwości co do mechanizmu praworządności mają nie tylko politycy nad Wisłą i Dunajem. Konsekwencji jego użycia mogą obawiać się również kraje Południa. Pisała o tym na naszym portalu jeszcze przed szczytem, Aleksandra Rybińska:

Gdyby Polska i Węgry rzeczywiście zawetowały budżet i fundusz odbudowy, Rutte byłby zachwycony. Są to oczywiście działania destrukcyjne, bowiem wspólna waluta ma poważne strukturalne wady. Unia transferowa jest konieczna by zniwelować różnice między państwami bogatej Północy i biedniejszego Południa, jeśli strefa euro ma dalej trwać. Tymczasem dzięki mechanizmowi praworządności będzie można Grekom czy Włochom te fundusze w przyszłości zablokować. A wielu Europejczyków z Południa i tak już ma poczucie bycia przegranym. (…) Tymczasem odebranie funduszy krajom Południa może doprowadzić do wzrostu poparcia w nich dla tzw. „populistów”. Przyśpieszyć proces dezintegracji UE

—podkreśliła publicystka portalu wPolityce.pl i tygodnika „Sieci”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Aleksandra Rybińska: To nie Polska i Węgry „zagrażają” unijnej integracji, tylko grupa skąpców z Holandią na czele

Jeżeli Bruksela i Berlin myślą, że znalazły bat na niepokorne kraje, to mogą się rozczarować. Unia walcząc z „populistami” za pomocą mechanizmu praworządności, może się bardzo szybko przekonać, że „kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie”. Berlin niepomny konsekwencji swojej z nikim niekonsultowanej decyzji o otwarciu granic Europy dla uchodźców, zdaje się iść dziś podobną drogą. Na jej końcu czekają Unię Europejską kolejne wstrząsy. Czy mechanizm praworządności obróci się przeciwko jego autorom?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPodsumowanie naszej sondy
Następny artykułBędzie drugi przetarg na budowę oświetlenia stadionu przy ul. Legionów