- Elektorzy zagłosowali niezgodnie z wolą wyborców jedynie 165 razy na ponad 23 tys. oddanych przez siebie głosów. Nie miało to jednak nigdy wpływu na wynik wyborczy
- Musiałoby dojść do rozległego buntu zmieniającego decyzję wyborców z 3 listopada, niespotykanego dotąd w historii amerykańskiej państwowości
- Według oficjalnych danych Biden wygrał wybory. Jeśli elektorzy zastosują się do woli wyborców, to Demokrata otrzyma 306 głosów, Donald Trump – 232
- Cztery lata temu doszło do największego buntu od 120 lat. Wówczas 10 elektorów zagłosowało inaczej. Ofiarą wiarołomnych elektorów była Hillary Clinton. Tych głosów nie otrzymał jednak Trump
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Wybory w USA – inne niż wszystkie
W Stanach Zjednoczonych wybory są pośrednie, a nie bezpośrednie jak w Polsce. Najpierw obywatele oddają zatem swoje głosy na elektorów, którzy w ich imieniu głosują w Kolegium Elektorskim. To oni dokonują formalnego wyboru prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Elektorzy oddają ostatecznie głos „w poniedziałek po drugiej środzie grudnia”. To oznacza, że w tym roku nastąpi to 14 grudnia. Nie spotykają się też w jednym miejscu, by oddać głos. Ma to zapobiec wszelkim próbom przekupstwa w ostatnim momencie. Zbierają się na posiedzeniach w swoich stanach
W wyborach prezydenckich w USA, które odbyły się 3 listopada, Amerykanie zagłosowali, by nowym przywódcą USA został Joe Biden. Na podstawie projekcji wyników wyborów można przypuszczać, że Demokrata otrzyma 306 głosów elektorskich, a Donald Trump 232. Czy elektorzy jednak zawsze muszą głosować na podstawie woli wyborców?
Bez wpływu na wynik wyborów
Z jednej strony z Konstytucji USA wynika, że „elektorzy oddadzą głosy”. To ma sugerować to, na kogo powinni głosować, ale jest to domysł. W praktyce mają głosować według własnego rozeznania, ale nie powi … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS