Na plac Solidarności przyszło około stu osób. Trzymali w rękach flagi biało-czerwone i unijne. Złożyli kwiaty i zapalili znicze pod pomnikiem Poległych Stoczniowców. – Chylę czoła za to, że tu przyszliście – dziękował zgromadzonym prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Był też Jacek Starościak, pierwszy demokratycznie wybrany prezydent Gdańska. – Prawda potrafi zwyciężyć, czego symbolem jest ten pomnik. Pamiętam, jak wyzywano nas od zachodnich imperialistów i faszystów. Prasa kłamała. A teraz wraca do nas echo przeszłości – mówił Starościak.
39. rocznica stanu wojennego. “To nie moje państwo”
Przed pomnik przyszły też dziewczyny, które na co dzień stoją pod biurem posłów PiS z Gdańska, gdzie pilnują transparentu “Zajmijcie się pandemią”.
– Codziennie tam stoimy i będziemy. Tak długo, dopóki nasza wolność nie przestanie być ograniczana – zapewniała Weronika, a następnie zaapelowała: – Słuchajmy tych, co obalili komunizm. Nie bądźmy bierni i wyciągajmy wnioski z historii.
Mirosław Przylipiak z pomorskiego KOD wspominał, jak w grudniu 1981 r. uciekał ze znajomymi przed milicją. – Wtedy pierwszy raz pomyślałem, że to nie jest moje państwo, gdzie zomowcy są narzędziem opresji. Dokładnie te myśli do mnie wróciły w listopadzie, na protestach przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Legitymowanie, pryskanie gazem pieprzowym po oczach, zastraszenie demonstrujących. Państwo znów tłumi naszą wolność.
Na koniec manifestacji odczytano nazwiska działaczy antykomunistycznego podziemia zamordowanych przez komunistyczną bezpiekę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS