Przyznaję – poniosło mnie, dałem się porwać marzeniom i zobaczyłem coś, czego nie było. Chodzi o MV Agustę Superveloce Alpine, która miała być w mojej głowie ścigaczem na bazie modelu Rush, następcą F4, a okazała się kolejną wersją, udanego bądź co bądź, modelu Superveloce.
Bijąc się w piersi po wysunięciu nietrafionej hipotezy muszę jednak kątem oka zauważyć pewną złośliwość włoskiego producenta. Symbol stylizowanej litery “A”, oznaczającej po prostu “Alpine” jako żywo przypomina mi S4 – nie mówcie, że wam nie.
MV Agusta Superveloce – zobacz dane techniczne
Tak czy inaczej Superveloce Alpine stało się ciałem i trzeba przyznać, że niebiesko-srebrna kolorystyka pasuje temu motocyklowi całkiem nieźle. Wprawdzie, moim zdaniem, odbiera mu trochę zadziorności, którą dawała soczysta czerwień podstawowej wersji, ale wizualnie trudno się do czegokolwiek przyczepić.
Ja opisałbym ten motocykl jako chłodną elegancję, dokładnie tak samo jak niebieską Alpinę. Nie słyszałem, żeby ktokolwiek wspominał gdzieś o “wściekłym błękicie” albo “soczystym indygo”. Niebieski to kolor zimny i musi to mieć wpływ na charakter motocykla.
Od wersji standardowej Alpine odróżnia się detalami – potrójnym wydechem Arrow, osłoną siedziska pasażera i specjalnym oprogramowaniem wyścigowym. Producent przewidział jedynie 110 egzemplarzy, każdy z nich kosztować będzie około 160 tys. zł. Zła wiadomość jest taka, że kiedy czytasz ten artykuł, większość motocykli jest zapewne już sprzedana…
zobacz galerię
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS