Porozumienie w sprawie budżetu, to finalnie bardzo dobra wiadomość.
Otrzymaliśmy gwarancję, co do tego, że mechanizm warunkowości nie będzie zastępował procedury z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej, tylko skupiał się na ochronie interesów finansowych i budżetowych. To oddala perspektywę negatywnych konsekwencji wynikających z rozporządzenia wprowadzającego klauzulę praworządności. Pytanie tylko, czy nie odbyło się to kosztem utraty, a co najmniej nadwyrężenia, relacji politycznych z najbardziej wpływowymi politykami w Unii Europejskiej. Odpowiedź pozytywna na powyższe pytanie rzutuje, nie tylko na salon polityczny, ale również na biznes. Ten krajowy i europejski. Polscy przedsiębiorcy bardzo wyraźnie sygnalizowali, że ich zagraniczni kontrahenci zaczęli traktować ich z dużą dozą dystansu, jako tych, którzy reprezentują kraj grożący wraz z Węgrami wetem. A zatem jako tych, dzięki którym budżet całej Unii Europejskiej jest wyraźnie zagrożony. Nasi zagraniczni partnerzy nie przyjmują tłumaczenia dotyczącego kwestionowania klauzuli praworządności, a to w obliczu tego, że nikomu z pozostałych 25 krajów ona nie przeszkadzała. Tłumaczą to w taki sposób, że widocznie musimy mieć coś na sumieniu. Niestety tego sposobu myślenia nie sposób zmienić. Biznes poza naszymi granicami ma wiedzę odnośnie naszych rozwiązań prezentowanych w wymiarze sprawiedliwości. Zagraniczni partnerzy nawet nie oceniają tego, czy zmiany te są słuszne, czy nie. Wystarczy, że u naszych kontrahentów wzbudza to niepokój. A tak w rzeczy samej jest, gdyż coraz częściej w negocjacjach dotyczących umów padają wnioski o to, aby rozwiązywanie sporów podlegało sądowi właściwemu dla drugiej strony u … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS