A A+ A++

MT-125 wygląda rasowo

Wygląd to tylko kwestia gustu, ale najpierw trochę o nim. Nowa lampa i smuklejsza sylwetka to w MT-125 strzał w dziesiątkę. Designerzy Yamahy wykonali świetną robotę. Dotyczy to także malowania Ice Fluo. Towarzyszy temu naprawdę wysoka jakość wykonania i dbałość o szczegóły, oczywiście jak na motocykl klasy 125. Jedyne zaniedbania, których się dopatrzyłem, to lekko ruszająca się tylna lampa i brak uchwytów dla pasażerki, co oznacza, że podczas jazdy będzie musiała cię obejmować. Uczciwie mówiąc nie wiem, czy to drugie to wada, czy może jednak zaleta.

Ze spraw technicznych najważniejszy jest nowatorski system YVVT (Yamaha Variable Valve Timing), czyli zmienne fazy rozrządu. Zadanie YVVT polega na zapewnieniu optymalnych osiągów w jak największym zakresie obrotowym, co według mnie w „125” jest lekką przesadą. Bo jaki sens ma oczekiwanie od 15-konnego jednocylindrowego silnika, że zaleje falą momentu obrotowego i mocy?

System, tak jak w sportowej YZF-R125, aktywuje się przy 7400 obr/min, o czym informacja pojawia się na wyświetlaczu LCD w kokpicie. Fajne jest to, że poniżej tej granicy Yamaha oferuje niezłą dynamikę. Wejście systemu do akcji nie jest mocno odczuwalne – MT-125 po prostu liniowo płynie w górę skali obrotomierza, nie słabnąc aż do górnych rejestrów. System działa gładko, ale nie rewolucyjnie – pozwala płynnie przyspieszać, ale też wymaga od ciebie szanowania prędkości. Tym bardziej że na winklach Yamaha prowadzi się lekko i przyjemnie.

Fot. Jacek Hanusz
Yamaha MT-125 zegary/wyświetlacz/kokpitFot. Jacek Hanusz
Czaszka terminatora. Nowa, minimalistyczna lampa z diodami LED to ważny element stylu MT-125. Białe wskaźniki na czarnym tle wyglądają znacznie lepiej niż tradycyjne. Zegar oferuje podstawowe info. Szkoda, że nie pokazuje zasięgu.

Na pokręconej drodze błyskawicznie przekonałem się, że hamuję zbyt wcześnie i za mocno. Ograniczone zaufanie do zdolności MT-125 i nadmierna wiara w elastyczność maszynki psuły mi zabawę. Dopiero gdy dostroiłem się i dłużej trzymałem Yamahę na gazie, później hamując, jazda w zakrętach stała się prawdziwą frajdą. Wielką radochę sprawiło mi, że przez dłuższy czas udało mi się utrzymać za dwoma dynamicznie jadącymi sześćsetkami. Wystarczyło jednak kilka prostych odcinków, by zniknęli z oczu.

Oczywiście nie ma co liczyć na fajerwerki. Motocykl z pewnym trudem rozpędza się do 110–115 km/h, choć trzeba wziąć pod uwagę, że jestem ponad 100-kilogramowym trollem, co na pewno nie ułatwiało bike’owi życia. Dla dynamicznej jazdy bardzo ważny jest odpowiedni dobór biegu – MT-125 jest na to wrażliwy. Lepiej wbić bieg niżej i trzymać wysokie obroty niż zapiąć o jeden bieg za wysoko. Skrzynia biegów pracuje precyzyjnie, klamka sprzęgła działa lekko i proces przelatywania po biegach jest przyjemny.

Yamaha MT-125 światło stopFot. Jacek Hanusz
Yamaha MT-125 tłumikFot. Jacek Hanusz
Ledy, wszędzie ledy. Tylna lampa i kierunkowskazy również są w systemie LED. Ramka tablicy z logo MT pochodzi z oferty akcesoryjnej. Słabszy punkt. Tłumik nie jest może najpiękniejszy, ale można to przełknąć.

A co z zawieszeniami? Dzielnie radziły sobie z nierównościami nawet w szybkich zakrętach. Co więcej – połatane drogi nie są dla nich problemem. Nawet w złożeniach sprzęt przechodzi przez nie pewnie, nie poszerzając toru jazdy. Zawiasy, mimo dobijania od czasu do czasu, nie sztywnieją i przenoszą niezbyt silne uderzenia na jeźdźca. Do tego są precyzyjne i zapewniają świetną poręczność, co w połączeniu z markowymi oponami Michelin Pilot Street gwarantuje niezłą frajdę.

Zobacz także: Honda MSX 125 powraca pod amerykańską nazwą Grom

Zaskoczeniem na plus jest przyjemna pozycja za sterami, rozsądne ugięcie nóg w kolanach oraz wygodne siodło o wysokości 810 mm. Nawet po przejechaniu 150 km jednym rzutem nie dało się we znaki. Jedyne, co przeszkadzało na takim dystansie, to wibracje, a raczej mrowienie w rękach – taki urok singla. Spalanie na poziomie 2,6 litra na setkę przy dynamicznej jeździe nie daje powodów do narzekań, a 10-litrowy zbiornik zapewnia zasięg ponad 350 km.

Na pewno wielu zmartwi to, że za ten udany pakiet trzeba sporo zapłacić. Prawie 21 kawałków za motocykl klasy 125 to gorzka pigułka do przełknięcia, nawet jeśli na zbiorniku błyszczy logo Yamahy.

Yamaha MT-125Fot. Jacek Hanusz

Yamaha MT-125

Silnik: jednocylindrowy, chłodzony cieczą, SOHC, 4-zaworowy, wtrysk paliwa.
Przeniesienie napędu: skrzynia 6-biegowa, mechanicznie sterowane sprzęgło mokre, łańcuch O-ring.
Śr. cylindra x skok tłoka 52 x 58,6 mm
Pojemność skokowa 124,7 cm3
Moc maks. 15 KM (11 kW) przy 9000 obr/min
Maks. moment obr. 11,5 Nm przy 8000 obr/min
Rama: stalowa, grzbietowa, deltabox.
Zawieszenia: przód – widelec upside-down, śr. goleni 41 mm, tył – centralny amortyzator z regulacją napięcia wstępnego sprężyny.
Hamulce: przód – 1 tarcza pływająca, śr. 292 mm, zacisk 4-tłoczkowy, tył – 1 tarcza, śr. 220 mm, zacisk 1-tłoczkowy.
Opony Michelin Pilot Street
Rozmiary opon p/t 100/80-17 / 140/70-17
WYMIARY I MASY
Rozstaw osi 1325 mm
Skoki zawieszeń p/t 130/114 mm
Wysokość kanapy 810 mm
Masa w stanie gotowym do jazdy 140 kg
Poj. zbiornika paliwa 10 l
Cena 20 990 zł
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWCZK Kielce: Komunikat meteorologiczny z godz. 09:16 dnia 10.12.2020 – Opady marznące
Następny artykułSzef największej frakcji w Parlamencie Europejskim: przełom w sposobie ochrony praworządności