A A+ A++

Czyim językiem mówi dziś w sprawie weta Zjednoczona Prawica: posłów Solidarnej Polski czy Prawa i Sprawiedliwości?

Paweł Jabłoński: Mówi językiem premiera Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego – i to się nie zmienia. Patrzę na to z perspektywy pewnego procesu negocjacyjnego, w który zaangażowani są najważniejsi politycy w Polsce. Czasami nasi koalicjanci mają odmienne od nas podejście do pewnych spraw, zwłaszcza jeśli chodzi o sposób akcentowania tematów i styl niektórych wypowiedzi. Wszystkim nam chodzi jednak o to samo – o zabezpieczenie polskiego interesu. Rozmowy, które prowadzi premier Kaczyński i premier Morawiecki zmierzają właśnie do tego, aby nasz interes był zabezpieczony. Mogą one doprowadzić do tego, że osiągniemy sukces, z którego wszyscy będziemy zadowoleni.

Jakie wyjście z tej sytuacji rząd określałby jako sukces?

Dla wszystkich – nie tylko w Zjednoczonej Prawicy, ale także tych polityków opozycji, którzy kierują się patriotyzmem – celem powinna być taka sytuacja, w której wobec Polski nie będzie można zastosować sankcji. To absolutnie kluczowa sprawa, ponieważ jeśli mamy do czynienia z próbą nakładania sankcji finansowych w oparciu o zarzuty, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, to jest to ogromne ryzyko. Jeżeli uda nam się przed tym zagrożeniem zabezpieczyć, to będzie to sukces.

Politycy tacy jak Angela Merkel stoją niezmiennie przy stanowisku, że budżet powinien być powiązany z praworządnością. Czy stanowisko polskiego rządu ma szansę przebić się na forum UE?

Chcemy wrócić do konkluzji z lipca i do traktatów. Te dokumenty mówią, że UE i państwa do niej należące muszą stosować zasadę praworządności i inne unijne zasady – ale mechanizm warunkowości ma dotyczyć konkretnego, finansowego interesu UE. To oznacza, że nie można opierać sankcji finansowych o koncepty teoretyczne czy abstrakcyjne. Jeżeli pojawiają się konkretne naruszenia prawa, które powodują straty finansowe, to wtedy jak najbardziej należy je ścigać. Polski rząd bardzo mocno się za tym opowiada. Sprzeciwiamy się natomiast arbitralności i nadużywaniu tych narzędzi w sytuacji, kiedy nie ma realnego wpływu na budżet UE, powody używania sankcji miałyby być wyłącznie polityczne.

Skąd zatem wynikają te różnice w obozie Zjednoczonej Prawicy?

Niektórzy stawiają tezę, że należałoby się skupić na zmianie treści samego rozporządzenia, a nie przyjmowaniu treści konkluzji Rady Europejskiej. Ale podstawowa znajomość prawa UE wystarcza żeby dostrzec, że to jest to myślenie bardzo krótkowzroczne. Każde rozporządzenie można zmienić, można je nawet wycofać, ale nie ma żadnej gwarancji, że np. za kilka miesięcy Rada UE i Parlament Europejski nie wrócą do jego treści i znowu je zmienią, albo wprowadzą nawet gorszy dla nas mechanizm. Nikt ich wtedy przed tym nie powstrzyma, nie będzie już prawa weta. Jeżeli natomiast przyjmiemy konkluzje Rady Europejskiej i wiążące dla Komisji Europejskiej kryteria, to wówczas jesteśmy zabezpieczeni – i na teraz, i również przed próbami takich zmian na przyszłość.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPodchorążowie WAT walczą z pandemią koronawirusa. Opracowali dwie aplikacje
Następny artykułChoinka w osiedlu Ogrody rozbłyśnie 15 grudnia