A A+ A++

Kto uczynił młodych, także artystów, nędzarzami i prekariatem? Krasnoludki? Dlaczego wtedy Maciej Stuhr nie protestował?

Maciej Stuhr chciał w porannej rozmowie w Onecie (7 grudnia 2020 r.) wystąpić jako pedagog i rzecznik młodych. Nakręcił przecież cztery krótkie fabuły z młodymi adeptami aktorstwa i niby chciał ich promować. Nie padło jednak żadne nazwisko tych młodych. Promował się natomiast Maciej Stuhr. Mimo że stwierdził, iż „nareszcie pojawiło się pokolenie ludzi, którzy zmienią ten kraj, którzy wiedzą, że muszą to zrobić”. I co to pokolenie ma zrobić, choćby w aktorstwie, gdy wszystko jest „obstawione” przez takich jak Stuhr (45 lat) i starszych?

Nie chodzi o to, żeby młodzi ludzie dobrze żyli i mieli przyszłość, przede wszystkim zawodową, lecz by zrobili rewolucję. Za takich jak Maciej Stuhr. Bo oni nie mają nic do stracenia, a on ma. Nadają się więc na nawóz historii, który użyźni jej glebę. To typowe: starszym się nie chce rewolucji, ale młodych mogą zawsze podpuścić, wmawiając im, że sami tego chcą. Bo ktoś musi to zrobić, żeby starszym żyło się lepiej. Średnio to moralne, szczególnie w ustach pedagoga uczącego aktorstwa, ale i wpływającego na życiowe wybory studentów.

Jaki ci młodzi mają wybór w świecie (filmu, teatru, telewizji), gdzie wszystko jest poustawiane i podzielone? Przez takich jak Maciej Stuhr i tych, którzy zawsze wybiorą jego, a nie kogoś z młodych. No, chyba że z powodu wieku nie jest w stanie zagrać dwudziestolatka. Stuhrowi w ich wieku było dużo łatwiej, bo był synem sławnego ojca. Pandemia nie jest wytłumaczeniem wszystkiego złego, co spotyka młodych. I nie państwo przed pandemią decydowało o ich losie, lecz branżowe układy, koterie i towarzystwa wzajemnej adoracji.

Pilnie poszukiwany jest ktoś, kto wykona rewolucyjną czarną robotę. Podzielenie się dostępem do ról i apanaży nie wchodzi w grę. Wystarczy bajerować młodych, że „młodzież z natury swojej ma jakiś lewicowy gen w sobie. Tak historia pokazuje. Młodość dąży do wolności i nawet jeśli jest konserwatywna, to gdzieś tęskni za wolnością”. Tęskniąc za wolnością, kochani młodzi, zróbcie nam, zgredom, rewolucję. Nie pada nawet słowo, co młodzi na tym zyskają. Celowo, bo nic nie zyskają. Musieliby bowiem zyskać kosztem takich jak Stuhr (i starszych). Chodzi więc o kolejne wykolegowanie młodych.

Maciej Stuhr gra rolę rewolucjonisty asekuranta, a wręcz oportunisty. Powiada, że chodził „na różne protesty od wielu lat i przez wiele lat była taka atmosfera na tych protestach, a dlaczego Stuhr jest najmłodszy na tym proteście. Jak protestują starsi, to nawet jak mają rację, to coś tu nie gra”. Owszem, wszystko tu nie gra. Chodził na protesty od lat, to znaczy tylko od jesieni 2015 r. Wcześniej nie miał powodu, choć artystom, w tym aktorom, wiodło się za rządów PO-PSL gorzej niż kiedykolwiek. Co ówczesnej władzy wypominali nawet tacy jej apologeci, jak Agnieszka Holland czy Jacek Poniedziałek.

Maciej Stuhr (i wielu innych) nie protestował, kiedy rząd Donalda Tuska miał artystów gdzieś. A przecież to wtedy przede wszystkim młodzi nie mieli szans na dobry start, na zgromadzenie jakiegoś kapitału założycielskiego, tak materialnego, jak i kulturowego. Wtedy się nie protestowało, bo rządzili ideowi kumple, choćby w dziedzinie kultury prowadzili politykę spalonej ziemi. Czy to nie oportunizm w czystej postaci i hipokryzja w wersji hard? Zaczęto protestować, gdy rządy przejęło PiS. Choć przywróciło 50-proc. koszty uzysku i wiele innych ułatwień. Szczególnie ważnych dla młodych.

Kto by się przejmował konkretami, kiedy chodzi o rewolucję w imię wolności. A kto uczynił młodych, także artystów, nędzarzami i prekariatem? Krasnoludki? Dlaczego wtedy Maciej Stuhr nie wychodził na ulice protestować? Bo kolesie decydujący o rolach i kasie mogliby się obrazić? Opowiadanie teraz o przejmowaniu się losem młodych, gdy dopuściło się do tylu bezeceństw przeciwko nim za rządów PO-PSL, to wyjątkowa obłuda. Wtedy trzeba było wychodzić na ulice.

Intencje Macieja Stuhra i takich jak on są proste jak kij od mopa. Kochani młodzi, zmieńcie nam władzę. Ta nowo-stara nic wam nie da, ale nam zrobi dobrze, bo mamy dla niej zasługi. A was kolejne wyrolowanie mocno nie zaboli, skoro zdążyliście już przywyknąć. Władzy spod znaku Donalda Tuska nie można tknąć, więc trzeba roztoczyć obraz degrengolady. Najlepiej z jednym wyrazistym ucieleśnieniem zła. W tej roli Maciej Stuhr (w końcu wykładowca akademicki) ustawia ministra edukacji i nauki prof. Przemysława Czarnka.

Maciej Stuhr obawia się, „czy ewentualne straty poczynione przez ministra [Czarnka] będą do odrobienia. Po raz kolejny mamy jakiegoś pana, przy którym musimy zacisnąć zęby i marzyć o zmianie i nie powrocie do normalności, lecz powrocie do pewnych zasad, których chcemy się trzymać. Na przykład takich zasad, żeby uniwersytety i szkoły wyższe mogły sobie stanowić swoją politykę autonomicznie. I przez całe dziesiątki, a nawet setki lat ludzkość w to wierzyła. I nie chcielibyśmy chyba tego zmieniać. I przyszedł teraz pan, który chce to zmienić. Uda mu się to zmienić? Myślę, że to jest mission impossible, ale boję się, że czasami nasi rządzący mogą narobić takich szkód, których już się nie będzie dało odwrócić”.

Czy powrót do normalności to szkoły wyższe jako udzielne księstwa, które z państwem łączy tylko wyciąganie ręki po kasę? A zasady to kształcenie rewolucjonistów? Chyba nikt nie dał uczelniom takiej autonomii jak minister nauki w rządzie PiS, Jarosław Gowin. Takiej, że mogły się natychmiast na niego wypiąć. I nic się na uczelniach nie zmieniło od tego czasu. No może bezczelność beneficjentów jest większa, bo na pewno nie poziom nauczania i osiągnięcia badawcze.

Autonomia na uczelniach jest obecnie tak wielka, że mogą one swobodnie dyskryminować każdego mającego niesłuszne poglądy i prowadzącego niesłuszne badania. I tak się przypadkowo składa, że tych niesłusznych poglądów nigdy nie ma Maciej Stuhr. A gdzie tak sławione przez niego wolność i nonkonformizm? Niedobrze się robi od tej fałszywej troski o młodych, od tej hipokryzji i obłudy. Nie prościej powiedzieć od razu, że chodzi o znalezienie „jeleni”, którzy zrobią rewolucję dla zgredów i przywrócą do władzy ich kumpli. A wtedy znowu nie będzie powodu, by protestować, choćby tych powodów było bez liku.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPodsumowanie zadania „Książka dla każdego. Każdy czyta to, co lubi”
Następny artykułKoronawirus. ​Szwajcaria: Władze medyczne nie zatwierdziły szczepionek