A A+ A++

Carlo Signorelli, wykładowca higieny i zdrowia publicznego na mediolańskim uniwersytecie San Raffaele powiedział relacjonując wyniki badań, że w ich trakcie porównano dane na temat zakażeń Sars-Cov-2 przed wprowadzeniem restrykcji w drugiej fali i po tym, jak weszły w życie takie kroki, jak godzina policyjna, częściowe zamknięcie szkół, ograniczenie handlu, praca zdalna.

– Konfrontując te dane zaobserwowaliśmy znaczące obniżenie się infekcji w miejscach pracy, w barach, restauracjach, klubach sportowych. Odsetek zakażeń w szkołach zmniejszył się z 9,8 procent do 3,4 procent – wyjaśnił włoski naukowiec.

Następnie dodał: „Odsetek zakażeń w domu wzrósł natomiast z 72,8 procent do 92,7 proc.”.

Jak zaznaczyli naukowcy, rezultaty te wskazują, że metody ograniczenia szerzenia się wirusa były skuteczne w szeroko pojętej wspólnocie, ale nie w rodzinach. Ich zdaniem wyniki te powinny być pomocne na dalszym etapie walki z pandemią, zwłaszcza w planowaniu miejsc izolacji dla osób zakażonych.

– Potrafimy teraz określić poziom ryzyka transmisji wirusa między członkami rodziny i podczas spotkań w domach. Ten element należy brać pod uwagę – stwierdził Carlo Signorelli.

Zwrócił uwagę na to, że w drugiej fazie pandemii skuteczne okazały się nawet kroki mniej drastyczne od tych, jakie obowiązywały podczas wiosennego lockdownu.

Jak się zauważa, rezultat tych badań jest szczególnie ważny przed Bożym Narodzeniem w kontekście toczących się dyskusji na temat konieczności ograniczenia rodzinnych świątecznych spotkań.

Czytaj także:
Drwiący wpis na Twitterze policji. “Szanowny Panie Senatorze…”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAutobusem do stolicy powiatu
Następny artykułJest akt oskarżenia wobec 45-latka, który podpalił mienie sąsiadów. Wartość strat to prawie 300 tys. złotych