To, co obecnie obserwujemy w wykonaniu ulicznych barbarzyńców napadających na kościoły i miejsca kultu, nie jest niczym nowym. Wystarczy sięgnąć pamięcią do dziejów świata, by znaleźć podobieństwo między tym, co widzimy dzisiaj, a wydarzeniami z przeszłości.
Uderzenie w chrześcijaństwo ma na celu zniszczyć tożsamości i wartości, które o niej stanowią. Chodzi o wykreowanie bezideowego pokolenia, którym łatwo będzie zarządzać, wprowadzając nowe ideologie. W przeszłości był to komunizm, teraz – neomarksizm w tęczowych kolorach. Dlatego na cel neomarksiści wzięli św. Jana Pawła II.
„Jan Paweł II i jego nauczanie są przeszkodą dla neomarksistów, którzy budują »nowego człowieka« w oderwaniu od tego, co dawniej go kształtowało. Zwolennicy tej ideologii wynajdują nieprawdopodobne historie, które przypisują papieżowi, ponieważ jest on symbolem wartości opartych na Dekalogu. (…) W atakach na papieża skupia się jak w soczewce bunt i nienawiść do Boga oraz tego, co jest Boże w człowieku. Według najnowszych raportów Pomocy Kościołowi w Potrzebie chrześcijaństwo jest obecnie najbardziej prześladowaną grupą o identyfikacji religijnej na świecie” – powiedział w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej abp Henryk Hoser, odnosząc się do ostatniej ofensywy neomarksistów.
Święty Jan Paweł II
Dla antychrześcijańskich środowisk kluczowe jest zohydzenie i wyrugowanie pamięci o Janie Pawle II. Nie bez powodu bracia Sekielscy, którzy zrobili filmy o pedofilii w Kościele, już zapowiedzieli film o św. Janie Pawle II. Dokumenty, pod którymi podpisali się Sekielscy, zostały zrobione tendencyjne, niczym marna antykościelna propagandówka.
Można się spodziewać tego, że powstanie podobny „dokument” na temat św. Jana Pawła II. Według zapowiedzi ma to być „prawdziwy obraz” Jana Pawła II, jednak nie chodzi tutaj o żadną prawdę, lecz o uderzenie w pamięć papieża Polaka. Jest ona bardzo żywa wśród jego rodaków, i to nie tylko tych, którzy są chrześcijanami, o czym świadczą reakcje wielu środowisk na nieudolne próby obarczenia odpowiedzialnością św. Jana Pawła II za tuszowanie pedofilii w Kościele. Zapewne ci, którzy chcą zniszczyć dziedzictwo papieża Polaka, nie spodziewali się reakcji osób, które są im ideowo bliskie, a które wzięły w obronę Jana Pawła II.
Ostatnio chciano uderzyć w św. Jana Pawła II sprawą byłego kardynała Theodore’a McCarricka, który został wydalony ze stanu duchownego ze względu na swoje odrażające postępki. Barbarzyńcy spod znaku tzw. Strajku Kobiet paskudzili na czerwono pomniki Jana Pawła II, a na ulicach jego imienia dopisywano: „Pamięci ofiar Jana Pawła II”.
Takie zachowania i próby łączenia papieża z tuszowaniem pedofilii w Kościele wywołały zdecydowane reakcje. Pod listem otwartym podpisanym przez prawie półtora tysiąca ludzi nauki znalazły się nazwiska osób różnych wyznań oraz niewierzących. „Apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli o opamiętanie. Jan Paweł II, jak każda inna osoba, zasługuje na to, żeby mówić o nim rzetelnie. Oczerniając i odrzucając Jana Pawła II, czynimy wielką krzywdę nie jemu, ale sobie samym. (…) Theodore McCarrick cieszył się zaufaniem wielu wybitnych osób, w tym prezydentów Stanów Zjednoczonych, potrafiąc głęboko ukrywać ciemną, przestępczą stronę swojego życia. Wszystko to nasuwa przypuszczenie, że pomówienia i niepoparte źródłowo ataki na pamięć o Janie Pawle II motywowane są z góry przyjętą tezą, co odbieramy ze smutkiem i głębokim niepokojem. Jako ludzie zajmujący się nauką rozumiemy potrzebę wnikliwego badania biografii wybitnych postaci historycznych. Jednak wyważona refleksja i rzetelna analiza nie mają nic wspólnego z emocjonalnym, nieopartym na racjonalnych przesłankach lub motywowanym ideologicznie rujnowaniem wizerunku” – czytamy w apelu.
W obronie pamięci Jana Pawła II stanęli także działacze antykomunistycznego podziemia. „Apelujemy o opamiętanie. Żadne racje polityczne nie mogą burzyć fundamentów naszego narodowego trwania, nie wolno niszczyć korzeni, z których wszyscy wyrastamy” – napisali w emocjonalnym apelu.
Strategia walki z Kościołem
Na celowniku wrogów chrześcijaństwa znaleźli się także kapłani, którzy mają istotny wpływ na życie publiczne. Jednym z najbardziej atakowanych hierarchów jest metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski, który w zdecydowany sposób wypowiada się o zagrożeniach współczesnego świata. Rok temu, w 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, podczas mszy św. w bazylice Mariackiej w Krakowie powiedział: „Czerwona zaraza już po naszej ziemi nie chodzi. Co wcale nie znaczy, że nie ma nowej. (…) Nie czerwona, ale tęczowa”.
Było to nawiązanie do ofensywy środowisk LGBT, które w różnych miastach urządzały tęczowe marsze. Mimo że brały w nich udział te same osoby, były one nagłaśniane przez media sprzyjające opozycji i były one elementami przedwyborczej gry. Po kazaniu abp. Jędraszewskiego do prokuratury wpłynęło ponad 20 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez hierarchę, ale prokuratura nie dopatrzyła się złamania prawa i umorzyła sprawę; podobnie jak sąd, do którego wpłynęły zażalenia na decyzje prokuratury.
Ten przykład pokazuje, że walka z Kościołem jest toczona na wielu płaszczyznach. Myli się ten, kto uważa, że ataki na obiekty sakralne i księży są wyłącznie wynikiem emocji. Owszem, emocje też mają znaczenie, ale cała operacja jest doskonale zaplanowaną strategią. Z jednej strony są niszczone kościoły, z drugiej – ideologia wdziera się do edukacji, niszcząc młode pokolenie.
Odważni pasterze i jasny przekaz
Ta walka trwa nie od dzisiaj. Kilka lat temu został brutalnie zaatakowany przez lewicowo-liberalne media abp Henryk Hoser, który jako członek zespołu episkopatu ds. bioetyki zdecydowanie wypowiadał się m.in. przeciwko in vitro. Także w odniesieniu do parlamentarzystów, którzy chcieli w Sejmie przeforsować projekt dotyczący in vitro.
„Jeżeli są świadomi tego, co robią, i chcą, by taka sytuacja zaistniała, jeżeli nie działają w kierunku ograniczenia szkodliwości takiej ustawy, to moim zdaniem automatycznie są poza wspólnotą Kościoła” – stwierdził abp Hoser w wywiadzie dla PAP, wywołując tą wypowiedzią silne emocje antykościelnych recenzentów.
Po ukończeniu 75 lat, gdy został biskupem seniorem, lewicowo-liberalne media cytowały jego wypowiedzi, które – ich zdaniem – zasługiwały na napiętnowanie, chociaż w rzeczywistości były one trafną diagnozą naszej rzeczywistości.
„Czy budujemy tę Wielką, Niepodległą, Świętą, czy też ulegamy zbydlęceniu, dekadencji i miernocie – to są fundamentalnym pytania o przyszłość” – mówił arcybiskup podczas nabożeństwa w intencji powstańców i modlitwy przebłagalnej za grzechy bluźnierstwa 1 sierpnia 2012 r., gdy w tym samym czasie na Stadionie Narodowym w Warszawie odbywał się bluźnierczy koncert amerykańskiej piosenkarki Madonny.
Tak zdecydowane podejście do rzeczywistości ze strony hierarchów kościelnych jest niezwykle ważne. Zwłaszcza teraz, gdy widać wieloletnie zaniedbania w edukacji, gdy barbaria przejmuje władzę nad młodymi ludźmi, potrzebni są odważni pasterze, którzy nie ulegną lewicowym wpływom i poprawności politycznej. Nie przestraszą się barbarzyńców.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS