Instytut Książki być może miał dobry zamiar, ale spot będący częścią kampanii “New Books from Poland 2020” nie wygląda na materiał, który może zachęcić potencjalnych wydawców do zakupienia praw do którejś z pokazanych w nim książek. Wśród nich znalazły się m.in. takie pozycje jak “Ziemowla” Dominiki Słowik, “Bunt i afirmacja. Esej o naszych czasach” Bronisława Wildsteina, a także “Pokora” Szczepana Twardocha. Co ciekawe, Twardoch nawet nie wiedział o tym, że również jego dzieło znalazło się w takim gronie.
“Niestety zobaczyłem ten żenująco głupi i pięć razy za długi spot, za pomocą którego Instytut Książki chciałby ‘promować polską literaturę za granicą’. Śmiałem się w głos, prawie jak z bardzo długiej reklamy Apartu, do momentu, w którym pojawiła się tam moja książka i wtedy śmiech mi uwiązł w gardle” – napisał autor na swoim Facebooku.
W dalej części wpisu zaapelował do twórców spotu, który określił “kasztanem”, by w przyszłości zaniechali odwoływania się do jego powieści. “Skoro musicie zajmować się czymś, o czym nie macie pojęcia, to zajmujcie się książkami Wildsteina, on nie ma pojęcia o pisaniu, wy ani o promocji literatury, ani o produkcji video (licencja na drona to nie wszystko), to akurat pasuje” – kontynuuje.
Twardoch wyśmiewa spot jako coś, co zupełnie nie będzie miało żadnej skuteczności w promocji. “Takim spotem nie bylibyście w stanie wypromować szczepionki w pandemii, zimnego piwka na plaży w lipcu, ani k***a eliksiru młodości w domu starców, więc naprawdę, zostańcie przy Wildsteinie i Kwaśnickiej, im nie zaszkodzicie, bo i tak nikt ich nie będzie tłumaczył ani czytał, chociażby w tym spocie zamiast robota na plaży oczkami mrugali Chalamet z Billie Eilish, mnie jednak oszczędźcie tej żenady” – zakończył.
Prof. Maria Podraza-Kwiatkowska przy okazji “Nietoty. Księgi tajemnej Tatr” Tadeusza Micińskiego pisała, że nigdy nie potrafiliśmy promować wytworów naszej myśli i pracy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS