Największą zmianą w przepisach technicznych na sezon 2021, dotyczących bolidów, są ograniczenia w konstrukcji podłogi i dyfuzorów. Celem przyświecającym FIA jest ograniczenie poziomu docisku o około dziesięć procent, w porównaniu do obecnych wartości.
Dla zespołu z Brackley prawdopodobnie nie stanowiło to większego problemu. Wg nieoficjalnych informacji, pracując w CFD i w tunelu aerodynamicznym, już zdołali odrobić wspomniane dziesięć procent. Udało im się uzyskać poziom docisku, jaki prezentuje tegoroczny W11.
Do tego będą dysponowali jeszcze mocniejszą jednostką napędową. Uważa się, że nowy silnik ma o 25 koni mechanicznych więcej od obecnego.
Okazuje się, że efekt zmian, zatwierdzonych przez wszystkie zespoły, może być zerowy, a przynajmniej w przypadku siedmiokrotnych mistrzów świata.
FIA chciała zmniejszenia siły docisku w celu ograniczenia nadmiernego zużycia opon i zachowania standardów bezpieczeństwa. W sezonie 2021 bowiem nadal będą wykorzystywane opony w specyfikacji z 2019 roku. Mimo wszystko Pirelli, z zachowaniem aktualnej charakterystyki, zdołało wzmocnić konstrukcję swoich produktów szykowanych na przyszłoroczne mistrzostwa. Włoski producent nie chciał ryzykować, że docisk generowany przez samochody znów odbije się na żywotności ogumienia.
Nowe opony, które uzyskały homologację na początku listopada, zostaną przetestowane podczas drugich sesji treningowych w Bahrajnie i Abu Zabi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS