A A+ A++

Dziś mija 60. rocznica śmierci Ferdynanda Goetla, polskiego pisarza, publicysty i działacza politycznego, pierwszego Polaka, który został dopuszczony do oględzin ciał ofiar zbrodni katyńskiej.

Ferdynand Goetel urodził się 15 V 1890 roku w Suchej Beskidzkiej (obecnie miasto powiatowe w woj. małopolskim) w zaborze austriackim . W latach 1908-1912 studiował architekturę na politechnice w Wiedniu. W 1912 roku zamieszkał w Warszawie. Gdy wybuchła I wojna światowa Rosjanie jako poddanego austriackiego aresztowali go i deportowali do Taszkientu w Azji Środkowej (obecnie stolica Uzbekistanu). Po wybuchu rewolucji lutowej w 1917 r. wszedł w skład tamtejszej Rady Robotniczych i Żołnierskich Delegatów. Jesienią 1918 roku został siłą wcielony do Armii Czerwonej. Udało mu się z niej zdezerterować i uciec do Iranu. Stamtąd przedostał się do Indii, skąd statkiem odpłynął do Europy. Do Polski udało mu się wrócić dopiero w 1921 roku.

W okresie międzywojennym był dziennikarzem lub współpracownikiem wielu czasopism, między innymi „Naokoło Świata” (1922-1925” i „Kuriera Porannego” (1937-1939).

Został też pisarzem. Reprezentował nurt egzotyki, który wyrósł z jego doświadczeń z lat 1914-1921, dodatkowo poszerzonych przez już dobrowolnie podjęte turystyczne podróże do Egiptu (1926), na Islandię (1927) i ponownie do Indii (1931-1932). W 1924 r. opowiedział o swoim pobycie w Azji podczas wojny w książce Przez płonący Wschód (1924), o podróży do Egiptu w książce Egipt (1927), o Islandii w książce Wyspa na chmurnej północy (1928). Obok relacji reporterskich pisał też beletrystykę – powieści Kar Chat (1923) i Serce lodów (1930) oraz liczne opowiadania, m.in. Kos na Pamirze (1928). Napisał również eksperymentalną powieść Z dnia na dzień (1925). Był też autorem dramatów, m.in. Samuela Zborowskiego (1929).

Jego twórczość przyniosła mu uznanie. Został przyjęty do polskiego oddziału Pen Clubu – międzynarodowego stowarzyszenia pisarzy – zaś w latach 1926-1933 był jego prezesem. W latach 1932-1939 był prezesem Związku Zawodowego Literatów Polskich. Od 1935 roku był członkiem Polskiej Akademii Literatury (PAL). Otrzymał państwową nagrodę literacką (1929) i Złoty Wawrzyn PAL.

Działania na rzecz polskiego środowiska literackiego podejmował w okresie okupacji niemieckiej. Podjął kontrowersyjne działanie, przez niektórych postrzegane jako ocierające się o kolaborację, jakim było usłuchanie apelu Niemców o zarejestrowanie się jako pisarza. Ten jawny status wykorzystywał jednak do prowadzenia działalności dobroczynnej w Radzie Głównej Opiekuńczej, stworzenia kuchni dla literatów. Równolegle uczestniczył też w życiu konspiracyjnym, zarówno politycznym, jak też literackim. Stworzył podziemne czasopismo „Nurt”.

Gdy w 1943 roku Niemcy ogłosili, że odkryli w Katyniu ciała zamordowanych przez NKWD polskich oficerów, postanowili skompletować delegację z Polaków, którzy mieli być świadkami. Niewiele osób kwapiło się. Goetel zgodził się, ale przed oficjalnym wyrażeniem zgody skonsultował się, korzystając z pośredników, z Delegaturą Rządu na Kraj, która udzieliła zezwolenia na wyjazd. Na miejscu przekonał się, że akurat w tej sprawie Niemcy wyjątkowo powiedzieli prawdę. W specjalnych raportach składanych władzom konspiracyjnym przekazał wszystko, co zobaczył.

Właśnie bycie świadkiem badań miejsca zbrodni w Katyniu ściągnął na niego poważne kłopoty. Komuniści uznali go za śmiertelnego wroga. Został oficjalnie oskarżony o kolaborację z Niemcami. W styczniu 1945 r. ukrył się w klasztorze. Wydano za nim list gończy. W grudniu 1945 r. zdecydował się na próbę ucieczki na Zachód przy pomocy fałszywych dokumentów. Zakończyła się ona powodzeniem. Przez Czechy, Bawarię i Austrię dotarł do Włoch, gdzie wciąż stacjonował powoli rozformowywany 2. Korpus Polski. Specjalna komisja oczyściła go z zarzutów o kolaborację.

W 1946 r. zamieszkał w Londynie. Pisał do polskiej prasy emigracyjnej, m.in. wydawanych w brytyjskiej stolicy „Wiadomości” i do paryskiej „Kultury”. W okresie powojennym wydał też powieść Anakonda (1960), zbiór opowiadań Kapitan Łuna (1947) i pamiętniki Czasy wojny (1955).

W kraju został zapomniany. Jego książki zostały zakazane przez komunistów. Wycofano je z bibliotek i aż do 1989 r. ich nie wznawiano. Nie można było o nim wspominać, chyba że w kontekście rzekomej kolaboracji. Dopiero w latach 80. cenzura nieco złagodziła podejście i w wydanym w 1985 r. przewodniku encyklopedycznym „Literatura polska” pojawił się jego biogram, i to nie zawierający zarzutu o kolaborację, ale nie zawierający też rzecz jasna informacji o wyjeździe do Katynia i ukrywaniu się przed komunistami, wspominający za to członkostwie w radzie robotniczej i byciu żołnierzem Armii Czerwonej.

W czerwcu 1989 r. polski oddział Pen Clubu oficjalnie zajął stanowisko w sprawie swojego przedwojennego prezesa, odrzucając fałszywe oskarżenia. Napisano, że Pen Club „stwierdza bezpodstawność zarzutów wobec osoby i działalności Ferdynanda Goetla oraz domaga się, aby jego postać i dzieło przywrócone zostało społeczeństwu”.

Ferdynand Goetel już tego oczywiście nie dożył. Zmarł 24 XI 1960 w Londynie. Tam też pierwotnie został pochowany. Dopiero w 2003 r. jego szczątki zostały sprowadzone do Polski i pochowane na Cmentarzu Zasłużonych w Zakopanem. Przyczyną takiej lokalizacji pochówku było to, iż był zapalonym taternikiem. Na wyprawy w góry wyruszał często w towarzystwie przyjaciół, a także brata, Walerego Goetla (1889-1972), cenionego profesora geologii, jednego z członków-założycieli Ligi Ochrony Przyrody oraz prekursora sozologii, czyli ochrony środowiska. Na jego temat też pisałem na Radzyninfo:

130. rocznica urodzin Walerego Goetla (14 IV 1889)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Całą sobą popieram Strajk Kobiet”. Fotoreporterka “GW” skarży się na zachowanie policji
Następny artykułStraszenie Polexitem tak samo poważne jak terrorystów- kredkami i rysowaniem na ulicach